1. Skierniewicki Bieg im. Edmunda Jaworskiego wygrał Krzysztof Wasiewicz
Krzysztof Wasiewicz z Piaseczna wygrał 1. Skierniewicki Bieg im. Edmunda Jaworskiego.
- Uważam, że imprezy na tak wysokim poziomie nie było w Skierniewicach już kilka ładnych lat - mówi Ewa Milczarek, prezes Ośrodka Sportu i Rekreacji.
To był debiut imprezy, która organizowana jest w głównej mierze przez firmę DEM’a Promotion Polska.
Skierniewicki bieg został włączony do cyklu trzech dziesięciokilometrówek. Wcześniej podobne biegi odbyły się w Kazimierzu Górnym, a także w Konstancinie-Jeziornej.
Afrykański skwar nie pozwolił na życiówki
Dziesięciokilometrowa trasa wiodąca przez główne ulice miasta posiadała atest PZLA. Start został usytuowany tuż przy bramie parkowej, ostatnie metry mieściły się w Rynku.
Pierwszy na mecie pojawił się Krzysztof Wasiewicz (Piaseczno) z czasem 33.30. Dziesięć sekund po zwycięzcy na metę w Rynku wbiegł Paweł Raczyński (Kraśnik). Podium dopełnił Artur Kamiński (34.59), reprezentujący Skierniewice.
- Nie miałem szans na zwycięstwo. Mimo, że chciałem w Skierniewicach pobić swój życiowy rekord, który wynosi 34.04, ale upalne warunki nie pozwalały na lepszy rezultat. Gdyby było kilka stopni mniej z pewnością wzrosłyby szanse, ale i tak jestem zadowolony z trzeciego miejsca - mówi Artur Kamiński, który przed biegiem potwierdzał, że trasa jest idealna do poprawienia swoich czasów.
Upalne warunki w pakiecie
- Uczestnicy, którzy rejestrują się na nasze biegi śmieją się, że dodatkowo do pakietu dorzucamy upalne warunki - mówi Krzysztof Milewski, członek DEM’a Promotions Polska.
We wcześniejszych biegach, które odbyły się w Kazimierzu Górnym oraz w Konstancinie-Jeziornej też panowały afrykańskie upały.
Zdaniem organizatorów takie warunki nie mają jednak większego znaczenia na frekwencję i nie odstraszają biegaczy.
- Z pewnością aura jest dla biegaczy bardzo ważna, jednak jestem daleki od opinii, że odstrasza od wzięcia udziału. Być może wyjątkiem są osoby, które biegną pierwszy raz. Większym problemem jest szeroka oferta w postaci innych biegów, które odbywają się w tym samym czasie - dodaje Krzysztof Milewski.
W ten sam weekend w Warszawie odbywał się Półmaraton Praski, a w sobotę w Łodzi wystartował dziesięciokilometrowy Bieg Fabrykanta. Mimo tego w Skierniewicach wystartowało 340 uczestników i ta liczba satysfakcjonuje organizatorów.
- Kalendarz biegowy jest niesamowicie przepełniony i nie możemy mówić o lukach. Oprócz naszej imprezy, a także tej w Łodzi i w Warszawie, odbyły się kolejne dwie, gdzie jedną z nich promowała Irena Szewińska - przyznaje Ewa Milczarek.
Biegacze wysoko ocenili bieg
Skierniewicki bieg zebrał wysokie noty wśród startujących. Uczestnicy podkreślali, że debiut wypadł bardzo dobrze.
- Od kilku lat jeżdżę po Polsce biorąc udział w tego typu imprezach i szczerze przyznaję, że organizacja była na profesjonalnym poziomie - mówi Artur Kamiński.
W podobnym tonie wypowiada się Leszek Jek, radny miasta, który na trasie złamał granice 50 minut.
Skierniewiczanin na samym wstępie podkreśla, że miasto potrzebuje tego typu imprez. - Chciałem przebiec poniżej 50 minut, choć przyznam szczerze, że nie przygotowywałem się specjalnie do biegu. Wcześniej przebiegłem trasę, wiedziałem, które strefy są bardziej zacieniowane i to całe moje przygotowania - przyznaje z uśmiechem Leszek Jek.
Wielu biegaczy zamierza powrócić za rok na trasę skierniewickiego biegu. Jednak losy dalszych edycji rozstrzygną się w najbliższym tygodniu.
- Mocno wierzymy, że bieg wpisze się na stałe do kalendarza. Przed nami zebrania robocze, na którym podsumujemy bieg. Ostateczna decyzja będzie należała jednak do miasta - nadmienia Krzysztof Milewski.
Jeśli nastąpi kontynuacja to niewykluczone, że może ulec zmianie data skierniewickiego biegu.
- W pierwotnym zamierzeniu chcieliśmy rotować trzema biegami, dlatego niewykluczone, że w przyszłym roku rywalizacja w Skierniewicach rozpoczęłaby sezon. Lecz jest zdecydowanie za wcześnie, aby o tym mówić - dodaje organizator.
- Dla mnie jedną z najbardziej pozytywnych kwestii tego biegu jest integracja młodych kibiców, którzy w tych upalnych warunkach pomagali biegaczom. Przygotowali wodę, a także dopingowali. To było piękne - cieszy się Ewa Milczarek, prezes OSiR, która wierzy, że bieg zagości na stałe w Skierniewicach.