Oszustwa internetowe są w ostatnim czasie coraz większą zmorą. Sposoby na wyłudzenie pieniędzy przybierają różne formy. W minionym tygodniu ofiarą złodziei padła 26-letnia mieszkanka gminy Bolimów, w powiecie skierniewickim.
Kobieta, w wyniku oszustwa, straciła ponad 70 tys. zł. Sprawcy działali pewnie i nic nie wzbudziło podejrzeń u 26-latki.
- Do pokrzywdzonej zadzwonił mężczyzna mówiący ze wschodnim akcentem. Przedstawił się jako pracownik banku i powiedział, że doszło do włamania na jej konto bankowe, z którego dokonano przelewu 700 złotych. Kobieta uwierzyła, że musi podać hasło do swojego konta bankowego, aby odzyskać te pieniądze.#26-letnia mieszkanka gminy Bolimów zastosowała się do wszystkich poleceń jakie wydawał oszust - mówi komisarz Magdalena Studniarek ze skierniewickiej komendy.
Kobieta zainstalowała oprogramowanie, dzięki któremu przestępcy uzyskali dostęp do jej telefonu, a także generowała kody blik, które następnie zatwierdzała. Dzięki temu sprawcy wypłacili z jej konta 20 tysięcy złotych oraz zaciągnęli kredyt na kwotę 51 tysięcy złotych. Wypłaty gotówki dokonano w walucie dram armeński.
Pomimo wielokrotnych apeli ze strony przedstawicieli banków, policjantów oraz osób oszukanych metodą „na pracownika banku” tego typu zgłoszeń jest coraz więcej.
- Trzy miesiące wcześniej w podobnych okolicznościach 62-letnia skierniewiczanka straciła 150 tys. zł. Wówczas pokrzywdzona również uwierzyła w szybki zysk przy zakupie kryptowalut. Straciła oszczędności, a na jej dane zostały zaciągnięte kredyty - mówi komisarz Studniarek.
Większą podejrzliwością wykazała się inna z mieszkanek Skierniewic. Do 65-latki zadzwonił przedstawicie jednego z lokalnych banków. Metoda działania była identyczna. Numer, który wyświetlił się na ekranie telefonu, był identyczny, jak bankowy. Konsultant poinformował o próbie wykonania przelewu z konta. Tym razem oszustom nie udało się dokonać kradzieży.
- Mężczyzna, który do mnie zadzwonił był bardzo przekonujący. Tym bardziej, że się przedstawił i to nawet dwukrotnie. Nawet proponował, żebym zapisała jego imię i nazwisko. To wszystko działało na jego korzyść - mówi pani Elżbieta. - Zaczął mi tłumaczyć, że przez moje konto internetowe ktoś próbował dokonać przelewu, ale pojawiła się blokada. Problem polega na tym, że nie mam bankowości elektronicznej.
Kobieta zgłosiła sprawę do swojej placówki bankowej.
- Pracownicy banku mieli przekazać sprawę do centrali. Podobno byłam pierwszą osobą, która im to zgłosiła. Gdybym miała bankowość elektroniczną pewnie bym uwierzyła w słowa mężczyzny i pewnie bym postąpiła zgodnie z jego wskazówkami - mówi pani Elżbieta.
Pracownicy banków oraz policjanci apelują o rozwagę i dokładne sprawdzenie rozmówców, którzy podają się za pracowników banków.
- Policja apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności przy transakcjach bankowych. Nie należy otwierać linków otrzymywanych w wiadomościach SMS. Bezpiecznie jest zadzwonić do firmy, która jest nadawcą wiadomości, aby upewnić się co do źródła jej pochodzenia. Pracownicy banku nigdy nie proszą o podanie loginu i hasła do konta, a tym bardziej kodu autoryzacyjnego SMS - przypomina komisarz Magdalena Studniarek.
Pracownicy banków nie polecają też instalowania aplikacji, z której mogą wykonywać ruchy na koncie klienta. Natomiast tożsamość konsultanta zawsze można potwierdzić dzwoniąc na infolinię.