A gdyby tak parking przed kościołem przedłużyć...
Kierowcy rozjeżdżają trawnik niedaleko kościoła. Rozwiązanie problemu, zarówno trawnika, jak i zirytowanego sąsiada, wydaje się jednak proste.
Mieszkaniec narożnej działki przy ulicy św. Faustyny Kowalskiej na osiedlu Zadębie ma pretensję do kierowców, którzy parkują na trawniku przy jego posesji i - jak twierdził w telefonie do redakcji - uszkadzają samochodami ogrodzenie. Z tego powodu usiłował nawet ograniczyć dostęp do trawnika kamieniami, ale to z kolei nie spodobało się miejskim strażnikom, bo trawnik nie jest własnością prywatną, lecz miejską.
Rzecz idzie o trawnik graniczący z parkingiem przed kościołem na Zadębiu. Podczas niedzielnych mszy, czy odbywających się we wtorki wieczornych spotkań charyzmatyka Marcina Zielińskiego - na które zjeżdżają wierni z niemal całej Polski - parking jest zapełniony samochodami do ostatniego miejsca, więc kierowcy parkują też w okolicy, wszędzie, gdzie się da. Oraz tam, gdzie się teoretycznie nie da, czyli na trawniku.
- I wpływają do nas zgłoszenia, że samochody parkowane są właśnie na trawniku, za co grozi mandat w wysokości od 20 do 500 zł. Musimy interweniować, choć to dzieje się najczęściej podczas uroczystości kościelnych. Sytuacja jest specyficzna, wykroczenia popełniają osoby uczestniczące w mszach, ale przecież prawo dotyczy każdego - mówi Artur Głuszcz, komendant miejskiej straży. - Strażnicy upominają takich kierowców, nie pamiętam, żeby ktoś został ukarany.
Komendant sugeruje, że skoro trawnik, i tak najczęściej rozjeżdżony, należy do miasta, to proboszcz parafii mógłby wystąpić do ratusza o jego likwidację na rzecz przedłużenia istniejącego parkingu. Próbowaliśmy skontaktować się w tej sprawie z ks. Janem Rawą kilkakrotnie, ale bezskutecznie.
- Ale po co proboszcz? - żachnął się Eugeniusz Góraj, wiceprezydent miasta zapytany, czy do przedłużenie przykościelnego parkingu konieczna jest prośba proboszcza. - O problemie właśnie słyszę od pana i to wystarczy. Muszę udać się na miejsce i zobaczyć co i jak. Wcześniej nikt o takich problemach w tamtej okolicy nie informował, ale obejrzymy i zdecydujemy. Na pewno ksiądz proboszcz nie musi niczego zgłaszać - podkreśla wiceprezydent.
Może warto, aby przedstawiciel ratusza zrobił przy okazji przegląd innych newralgicznych miejsc, gdzie do parkowania wykorzystywane są trawniki. Od straży miejskiej wiemy, że dochodzi do tego między innymi w okolicach Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego czy na ulicy Reymonta w rejonie banku. A nuż i tam uda się wygospodarować trochę miejsca dla parkujących samochodów?
Wracając na ulicę św. Faustyny Kowalskiej, nim w ratuszu zadecydują o dalszych losach trawnika, udadzą się tam ekipy Zakładu Utrzymania Miasta - bo trawnik nie dość, że rozjeżdżony, to również zarośnięty.
- Wiosenne koszenie trawników dopiero rozpoczęliśmy, początkowo od centrum miasta i głównych ulic. Okolice kościoła na Zadębiu też mamy w wykazie i oczywiście tam wykosimy - zapowiada Piotr Majka, prezes Zakładu Utrzymania Miasta.
Jak się dowiadujemy, codziennie do prac przy miejskiej zieleni wyrusza około 20 pracowników ZUM. Pod ich opieką są nie tylko zieleńce i uliczne trawniki, ale też park miejski. Mimo sygnałów, że park coraz bardziej wygląda na zaniedbany, prezes Majka zwraca uwagę, że w tym roku już dwukrotnie koszono ogród francuski za rzeką, który również pielono.
- Staramy się to robić na bieżąco, ale niestety ostatnio kłopotliwa jest pogoda - mówi.