Afera w łowickiej drogówce znów na wokandzie
W Sądzie Rejonowym w Łowiczu kontynuowano proces w sprawie korupcji w miejscowej policji. Na ławie oskarżonych zasiedli byli funkcjonariusze łowickiej drogówki.
Śledczy zarzucają im, iż w 2012 roku przyjęli od kierowców od 5 do 54 łapówek w kwocie od 20 zł do 500 zł, a w przypadku obcokrajowców do 100 euro. Policjanci mieli przyjmować łapówki od kierowców z Polski oraz z zagranicy za odstąpienie od ukarania sprawców wykroczeń drogowych bądź też nałożenie niższego mandatu za inne przewinienie niż te, które faktycznie zostało popełnione.
Sędzia Anna Kwiecień-Motylewska na czwartkowej (10 grudnia) rozprawie kontynuowała przesłuchiwanie oskarżonych ekspolicjantów. Jacek W. z Łowicza nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Były funkcjonariusz policji zeznał, że ukarał mandatem Jolantę S. ze Śleszynka, kierującą samochodem, za przejście przez jezdnię w miejscu niedozwolonym, gdyż kobieta faktycznie popełniła takie wykroczenie.
Kierująca została zatrzymana do kontroli drogowej w Oszkowicach (gm. Bielawy). Okazało się jednak, że policyjny miernik prędkości namierzył auto, jadące w przeciwnym kierunku. Kobieta czuła się jednak winna i próbowała wręczyć policjantom 200 zł łapówki. Ci odmówili jej przyjęcia.
Także Tomasz S. z niewielkiej wsi pod Kutnem nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Były policjant odmówił składania wyjaśnień. Podobnie postąpił Grzegorz W. Łowiczanin zapewniał, że w czasie swojej 23-letniej kariery w policji nigdy nie przyjął łapówki.
Podobnie twierdził Tomasz P. z gminy Nieborów. W obu przypadku nagrania z podsłuchu zamontowanego w radiowozach wskazywały na coś innego.
Do korupcji nie przyznał się również Jarosław G. z Łowicza. Co ciekawe, w czasie postępowania przygotowawczego potwierdził on, że przyjmował od kierowców łapówki w złotówkach i walucie obcej. Były funkcjonariusz KPP w Łowiczu przed sądem wyparł się tego i stwierdził, że jego wcześniejsze zeznania były nieprawdziwe.
Proces odroczono do 25 lutego.