Arkadia: jak pedały zawadzały dzieci

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Arkadia: jak pedały zawadzały dzieci

Sławomir Burzyński

W Arkadii rowerzystów traktuje się gorzej niż właścicieli psów.

Ogród romantyczny Heleny Radziwiłłowej otwarty jest dla czworonogów, które można wprowadzić pod warunkiem, że są na smyczy, natomiast rowerów wprowadzać nie wolno. I wygląda na to, że jest to jedynie interpretacja obowiązującego regulaminu, który w punkcie 8 zabrania „jazdy rowerem, na wrotkach, łyżworolkach i deskorolkach oraz poruszania się innymi pojazdami”.

Prowadzenie roweru to nie jazda na nim, o czym doskonale wiedzą na przykład policjanci z drogówki i na myśl im nie przyjdzie, żeby karać mandatem kogoś prowadzącego rower po chodniku – mimo, że jazda chodnikiem jest zabroniona.

W Arkadii, będącego częścią muzeum w Nieborowie, wiedzą swoje.

W minioną niedzielę przekonała się o tym czwórka cyklistów ze Skierniewic, pragnących podziwiać jesienny ogród Heleny Radziwiłłowej, ale niekoniecznie chcących rozstawać się z jednośladami po parę tysięcy złotych sztuka. Tym bardziej, że strażnik broniący wprowadzenia jednośladów na arkadyjskie ścieżki nie gwarantował zwrot pieniędzy za ewentualnie skradzione mienie. Mówi zresztą o tym stosowny punkt regulaminu zwiedzania: „Muzeum nie ponosi odpowiedzialności za przedmioty pozostawione na terenie Ogrodów i Obiektów Muzeum”.

Strażnik nie dał się przekonać, że regulamin nie zabrania prowadzenia jednośladu. Skierniewiczanie zrezygnowali więc z wizyty w ogrodzie.

– Niestety, taki regulamin obowiązuje – stwierdziła Monika Antczak z muzeum w Nieborowie, również nie dająca się przekonać, że jazda to nie prowadzenie. – Dla nas jest to jednoznaczne. Przy ładnej pogodzie w weekend odwiedza Arkadię nawet tysiąc osób. Jeżeli przyjedzie grupa 30 osób z rowerami i zechce je wprowadzić, to dla nas będzie kłopotliwe.

Monika Antczak wyjaśnia, że wprowadzania rowerów do ogrodu zabroniono po skargach rodziców twierdzących, że… "pedały zawadzały dzieci". Przyznaje jednak, że ostatnio odebrała też interwencję od rowerzysty zniesmaczonego zakazem.

Łazienki Królewskie w Warszawie wydają się bardziej oblegane przez spacerowiczów, ale tam nikomu nie przyszło do głowy dyskryminować cyklistów.

– Ze względów bezpieczeństwa jeździć rowerami nie wolno, ale ich prowadzenia po alejkach nikt nie zabrania – zapewnił nas Wiesław Kowal, szef ochrony.

Warszawskie Łazienki nie są wyjątkiem. Park zdrojowy w Nałęczowie, być może jeszcze bardziej oblegany, też nie ma nic przeciwko rowerzystom. Oczywiście i Arkadia ze swoimi zakazami wyjątkiem nie jest, ale należy mieć nadzieję, że wraz z masowym rozwojem rowerowej turystyki i rozbudową ścieżek rowerowych miejsca te staną się bardziej przyjazne dla wszystkich. A ich zarządcy nie będą z góry zakładać, że dorosły rowerzysta jest nieodpowiedzialnym wandalem.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.