Ostatnio, idąc tropem nowych, ciekawych zdjęć archiwalnych ze Skierniewic z okresu I wojny światowej, trafiłem na zbiory austriackiej biblioteki cyfrowej - Österreichisches Staatsarchiv. Jest tam spora kolekcja zdjęć z przełomu 1914/1915 roku, z działań wojennych na terenie Polski. Między innymi 27 zdjęć z naszego miasta. Przedstawiają one pierwsze dni po zajęciu Skierniewic przez wojsko niemieckie.
Jest to dobra okazja, żeby przybliżyć genezę bitwy w dolinie Rawki i Bzury, ponieważ 31 maja minęła 102. rocznica ataków gazowych pod Bolimowem.
To, co od razu rzuca się w oczy po obejrzeniu zdjęć, to fakt, jak dużą rolę w przebiegu zdarzeń odegrała kolej. Na początku działań wojennych w 1914 roku Niemcy zajęli miasto bez walki, ale już pod koniec października musieli się wycofać. Wtedy to wysadzili lub spalili większość infrastruktury kolejowej. Ponoć pałac w parku ocalił telegram od cesarza, który tu kiedyś polował z carem...
Po przejęciu miasta Rosjanie w błyskawicznym tempie i z niemałym trudem odbudowali zniszczone mosty na Rawce i Łupi przywracając kursowanie pociągów. Jednak niepowodzenia i duże straty w bitwie łódzkiej zmusiły ich do wycofania się na linię Rawki i Bzury.
Linia kolejowa nie została zniszczona, ponieważ do samego końca w rejonie miasta działał z powodzeniem zaimprowizowany pociąg pancerny.
Możliwe, że z uwagi na to, iż do ostatniej chwili ewakuował on cofających się żołnierzy na tyły, Rosjanie nie wysadzili mostów. Był to istny prezent dla armii niemieckiej, widać to wyraźnie na zdjęciach ze wspomnianej kolekcji. Roi się tam od wszelakich pociągów. Eszelony z wojskiem, pociągi z żywym inwentarzem, transporty zaopatrzenia oraz duży pociąg szpitalny Graf Anton Kaloryi - prawdopodobnie to jego załoga założyła szpital polowy w dworcu carskim w parku, a zmarli w transporcie żołnierze byli pierwszymi pochowanymi w parku.
Bliskość węzła kolejowego na bezpośrednim zapleczu frontu i to, że Rosjanie okopali się praktycznie na bagnach, była przyczyną krwawego planu bitwy. Sztab niemiecki postanowił związać siły rosyjskie, zmuszone do osłaniania Warszawy, w walce pozycyjnej w terenie ograniczającym zdolności manewrowe armii. Stały dopływ niemieckich oddziałów koleją sprawił, że Rosjanie utrzymywali tam czasem ponad 30 dywizji.
Takie zaangażowanie wroga miało w założeniu odwrócić uwagę od przygotowań do dużej ofensywy na Warszawę z Prus, jednak w pewnym momencie szaleństwo wymknęło się spod kontroli. Ostatecznie Rosjanie sami wycofali się bliżej stolicy, a ofiara setek tysięcy żołnierzy już nie pierwszy raz w tej wojnie nie posłużyła niczemu.