Awantura na sesji RM w Skierniewicach

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Awantura na sesji RM w Skierniewicach

Sławomir Burzyński

Trzynasta, nomen omen, sesja skierniewickiej rady miasta przebiegła pod znakiem niewybrednych ataków personalnych, docinków i niekulturalnych zachowań części radnych.

Zaczęło się od podjęcia uchwały w sprawie zatwierdzenia sprawozdanie z wykonania budżetu miasta za poprzedni rok i udzielenia absolutorium prezydentowi. Nic nie zapowiadało późniejszych słownych przepychanek, bo uchwałę przyjęto jednogłośnie, a po głosowaniu radni bili brawo.

Prezydent Krzysztof Jażdżyk podziękował, przypominając jednocześnie, że tak naprawdę ubiegłoroczny budżet realizował przez 11 miesięcy jego poprzednik.

Poprzednik, czyli Leszek Trębski, chwilę potem podziękował urzędnikom ratusza, prezesom miejskich spółek, dyrektorom jednostek samorządowych. Przypomniał o sukcesach swojej ekipy w minionym roku, wymieniając między innymi zrewitalizowany park czy niedawno oddaną do użytku nową drogę od ronda Solidarności. Wyraził też życzenie, aby Skierniewice rozwijały się w „dotychczasowym tempie i nie były trwonione środki publiczne”.

Choć ten punkt obrad został zakończony głosowaniem i prowadzący obrady powinien przejść do kolejnego, jednak przewodniczący Andrzej Melon nie wytrzymał i sam sobie udzielił głosu.

Wskazał na zaniedbania ekipy Leszka Trębskiego, w tym „chroniczny brak nadzoru” nad nową inwestycją drogową od ronda Solidarności czy „skandaliczne wykonanie” remontu budynku Miejskiego Ośrodka Kultury, gdzie stwierdzono ponad 100 usterek, o tak chwalonym przez Leszka Trębskiego parku nie wspominając (200 usterek!).

– Dobrze zrobiona jest tylko droga łącząca ulicę Armii Krajowej z Waryńskiego – podsumował (przy ulicy Waryńskiego mieszka Leszek Trębski).

Potem głos zabrał Tadeusz Roszkowski. Radny był wielce zbulwersowany tocząca się dyskusją, skoro punkt dotyczący absolutorium został zamknięty.

Jednak po przejściu do kolejnego punktu obrad radny Leszek Trębski zamierzał kontynuować, stwierdzając na początek, że takiego „upadku obyczajów” podczas obrad miejskiej rady jeszcze nie widział. Na to przewodniczący Andrzej Melon odebrał mu głos, nakazał wyłączyć mikrofon i ogłosił przerwę „w celu wyciszenia emocji”.

Po przerwie emocyjnie nie zostały wyciszone. Były zarzuty kneblowania ust, drogich inwestycji i potępiania w czambuł wszystkiego, co zrobiła poprzednia ekipa. Prezydent Krzysztof Jażdżyk ripostował mówiąc o „gaszeniu pożarów”, bo „zastaliśmy miasto w złym stanie”.

I zaczęły się osobiste wycieczki, niekulturalne wytykanie, kto i jakie kończył szkoły, a jakich nie kończył, czy wreszcie mówienie o korzyściach płynących z lektury książki „Ojciec chrzestny”.

– To jest chamstwo – zdenerwował się radny Grzegorz Zegarek, mając na myśli niektóre wypowiedzi Leszka Trębskiego.

Sesja przebiegała w tym duchu do końca.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.