Awantura o bobry, czyli medialna burza po lapsusie ministra
Pomysł wpisania bobrów na nieistniejącą listę zwierząt jadalnych, nagłośniony przez część mediów, wywołał oburzenie opinii publicznej. Swoje przejęzyczenie prostował już minister rolnictwa, nastroje studził też rzecznik rządu. Tymczasem w cieniu medialnej burzy umyka rzeczywisty problem z bobrami.
Zaczęło się od niefortunnej wypowiedzi ministra Krzysztofa Ardanowskiego, który podczas odbywającej się pod koniec maja w Sejmie konferencji „Rola Izb Rolniczych w kształtowaniu i realizacji polityki rolnej państwa” mówił o uznaniu bobrów i żubrów jako zwierząt jadalnych, a nawet o wpisaniu obu gatunków na „listę zwierząt jadalnych”. Żartem już dodawał o rzekomych właściwościach płetwy bobra jako afrodyzjaku, o czym wiedza miałaby zachęcić myśliwych do polowań na te zwierzęta.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł tygodniowo.
już od
2,46 ZŁ /tydzień