Awantura o śmieci na Rawce bez rozstrzygnięć [ZDJĘCIA i FILM]
Mieszkańcy Rawki, biorący udział w spotkaniu z władzami miasta, nie chcieli słyszeć o jakimkolwiek porozumieniu z firmami przetwarzającymi śmieci na osiedlu. Żądają likwidacji tej działalności. Właściciele Foreco się bronią.
Mieszkańcy skierniewickiego osiedla Rawka od kilku lat walczą o likwidacje hałd śmieci, gromadzonych przez firmy zajmujące się przetwarzaniem i utylizacją odpadów. Najwięcej zastrzeżeń mają do firmy Foreco, ale większe niebezpieczeństwo stanowią odpady niewiadomego pochodzenia pozostawione przez Eko-Impex.
W minionym tygodniu w sali ZS nr 4 na Rawce doszło do spotkania mieszkańców z przedstawicielami władz miasta, szefami Foreco, przewodniczącym Skierniewickiej Izby Gospodarczej.
– Mamy serdecznie dość życia w smrodzie i ze szczurami spacerującymi po osiedlu. Właściciele Foreco udają niewinne aniołki i myślą, że jesteśmy naiwni. Nie jesteśmy naiwni i będziemy walczyć do upadłego, żeby te śmieci od nas się wyniosły – przy okrzykach poparcia z sali wypowiedziała się Zofia Cieślak, a Jolanta Petrykowska postawiła sprawę jasno: – Nie zgadzamy się na żadne przedłużenie działalności Foreco, bo mamy tu bombę ekologiczną.
Foreco obecnie stara się o przedłużenie pozwolenia na prowadzenie działalności, którego ważność upływa 23 stycznia i jak przyznał prowadzący spotkanie wiceprezydent Eugeniusz Góraj, „problem jest bardzo skomplikowany”.
– Dziś nie mogę niczego przesądzić – powiedział, lecz obiecał mieszkańcom takie prowadzenie procedury przedłużenia pozwolenia, „żeby przetwórni śmieci na osiedlu Rawka nie było”. Władze samorządowe, co podkreślał, muszą jednak działać zgodnie z regułami prawa. W efekcie może to skutkować pozytywną decyzją w sprawie przedłużenia działalności dla Foreco.
Obecny na spotkaniu członek zarządu Foreco Jerzy Gregorczyk nie zdołał przekonać mieszkańców do zmiany stanowiska, ale też miał niewiele możliwości. Eugeniusz Góraj często odbierał mu głos. Podobnie jak Telesforowi Lesiszowi, prezesowi Foreco, który zdenerwowany opuścił salę w trakcie spotkania.
– Oczekiwaliśmy, że prezydent będzie takim arbitrażem, że będziemy szukać kompromisów. Chcieliśmy uzgodnić strategię z lokalną społecznością, ale nam nie pozwolono – mówi prezes, zarzucając prezydentowi Krzysztofowi Jażdżykowi blokowanie rozwoju firmy ze względów politycznych (czyli obietnic przedwyborczych).
Szefowie Foreco sugerują, że niechęć władz miasta do ich przetwórni wynika też z faktu, że w podobnej firmie w Rawie Mazowieckiej pracuje brat wiceprezydenta Eugeniusza Góraja i stąd konflikt interesów. Brat wiceprezydenta, Jerzy Góraj z Zakładu Gospodarki Odpadami w Pukininie, temu zdecydowanie zaprzecza. – Foreco to dla nas żadna konkurencja. Nie ta skala, nie ta technologia i nie ten park maszynowy. Oni są manufakturą – mówi.
– Kompletna bzdura – kwituje wiceprezydent.
Kontrowersje wywołują odpady składowane na zewnątrz hali Foreco. To pozostałości po pożarze, jaki w listopadzie ub. roku strawił jedną z hal. Problem w tym, kto jest właścicielem tych odpadów.
Po umorzeniu śledztwa i niewykryciu sprawców podpalenia poszkodowana firma uważa, że „stan prawny jednoznacznie wskazuje, że to prezydent Skierniewic (miasta na prawach powiatu) jest organem odpowiedzialnym za zagospodarowanie odpadów popożarowych na koszt administracji publicznej” (Dz. U. z 2013 r. poz. 21, art. 101 ust. 5 pkt 6: W przypadku braku możliwości ustalenia sprawcy wypadku albo bezskuteczności egzekucji wobec sprawcy wypadku koszty gospodarowania odpadami z wypadków, z wyjątkiem kosztów gospodarowania odpadami z wypadków powodujących zanieczyszczenie morza, są pokrywane, na wniosek odpowiednio starosty lub regionalnego dyrektora ochrony środowiska, ze środków finansowych wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej).
Eugeniusz Góraj z kolei twierdzi, że właścicielem hałd poza halą była i jest firma Foreco i „ona będzie załatwiała ten problem”.
Tymczasem spółka Max-Tech będąca właścicielem nieruchomości, na której działa Foreco, już 21 sierpnia wezwała prezydenta Skierniewic do niezwłocznego usunięcia odpadów po wielkim pożarze. Koszt tej operacji szacowany jest na 1-2 mln zł.
– Bardzo poważnie został naruszony wizerunek firm prowadzących działalność gospodarczą na terenie byłego Rawentu, skutkuje to negatywnymi opiniami i brakiem możliwości rozwoju. Opinie mieszkańców, którzy nie znają dokładnie całego kontekstu sprawy, również mają dla nas negatywne skutki – twierdzi Jerzy Gregorczyk, prezes spółki Max-Tech oraz członek zarządu Foreco.
Firma Foreco złożyła w UM pismo, w którym proponuje zagospodarowanie odpadów popożarowych na własny koszt, w zamian za: pozytywną decyzję środowiskową, odstąpienie od zmiany planu zagospodarowania przestrzennego oraz zwolnienie spółki z obowiązku zapłaty podatku od nieruchomości za rok bieżący (ta ulga miałaby przysługiwać za wypadek losowy, jakim był pożar, w którym spółka w związku z brakiem ubezpieczenia „poniosła straty wielkich rozmiarów”). Na uprzątnięcie 5-6 tysięcy ton odpadów firma potrzebuje 12-16 miesięcy, więc musi dysponować przedłużonym pozwoleniem na działalność...
Ponadto spółka kusi miasto, że zajmie się też oczyszczeniem terenu z odpadów pozostawionych przez inną firmę (Eko-Impex), która zakończyła działalność i przepadła jak kamień w wodę. To około dwóch tysięcy ton śmieci, w tym tysiąc ton substancji niewiadomego pochodzenia w beczkach, być może niebezpiecznych dla środowiska.
– Nikt urzędu miasta nie będzie szantażował – obruszył się prezydent Krzysztof Jażdżyk, ale też nie odrzucił takiej możliwości, bo jak podkreśla, wszystkie działania są dla dobra mieszkańców. – Jeżeli Foreco przekona mieszkańców Rawki do swojej działalności, to oczywiście się zgodzę na żądania spółki – zapowiadał kilka tygodni temu... ale 15 października mieszkańcy osiedla nie zostali przekonani i wydaje się nieprawdopodobne, by zmieniły to jakiekolwiek argumenty właścicieli Foreco. Mieszkańcy Rawki po prostu nie chcą mieć w sąsiedztwie przetwórni odpadów.
Z kolei szefowie Foreco zapowiadają walkę do upadłego o utrzymanie przetwórni w Skierniewicach i przypominają, że firma nie składuje odpadów, lecz je przetwarza, w ten sposób chroniąc środowisko. Zaprosili mieszkańców osiedla do wizyty w przetwórni, lecz zostało ono zignorowane.
Oficjalna informacja UM
Informacje przekazane mieszkańcom Rawki przez wiceprezydenta Eugeniusza Góraja podczas spotkania 15 października:
•Firma OPAL - działalność tego przedsiębiorstwa wydaje się najmniej problematyczna. W przypadku tej firmy pozwolenie na działalność wydaje Urząd Marszałkowski w Łodzi. Pozwolenie wygasa na początku 2016 roku.
•Firma Eko-Impex - w przypadku tej firmy pozwolenie na działalność już się skończyło. Urząd Miasta wystąpił z odpowiednią procedurą egzekucyjną, ponieważ przedsiębiorstwo nie usuwa śmieci. Na terenie zakładu znajduje się około dwóch tysięcy ton odpadów, z czego tysiąc ton to śmieci komunalne i około tysiąca ton odpadów w beczkach. Jakie są to odpady? Ratusz będzie posiadał taką wiedzę wtedy, gdy pojawi się możliwość wejścia na teren zakładu. Prowadzona egzekucja polega na nakładaniu grzywny, której łączna kwota może mieć wysokość 50 tysięcy złotych. Jednorazowo przedsiębiorstwo może jednak zostać obciążone sumą nie większą niż 10 tysięcy złotych. Nakładanie następnych kar może odbywać się po kolejnych 14 dniach. Tego typu procedura zakończy się po upłynie 70 dni. Jeżeli egzekucja nie będzie skuteczna, prezydent Krzysztof Jażdżyk podjął już decyzję o wywozie śmieci na koszt Urzędu Miasta. Szacunkowo będzie to wartość około 500 tysięcy złotych. W przypadku braku możliwości odzyskania tej kwoty, ratusz obciąży hipotekę firmy. Procedura zgodnie z zapowiedziami prezydenta powinna zakończyć się wiosną 2016 roku.
•Firma Foreco - w przypadku tego przedsiębiorstwa występują odpady po pożarowe, których jest około pięciu tysięcy ton. Przedsiębiorstwo funkcjonuje i jest właścicielem tych śmieci. Do tej pory przeprowadzono szereg konsultacji z przedstawicielami firmy, które nie doprowadziły do ugodowych rozwiązań (łącznie odbyło się 5 takich spotkań). Dla Foreco pozwolenie na działalność kończy się 23 stycznia. Firma najprawdopodobniej nie uzyska zgody na prowadzenie tego typu działalności na skierniewickim osiedlu Rawka.