Babciu pomóż! Miałem wypadek i potrzebuję pieniędzy
Policja ostrzega przed tak zwanymi oszustwami na wnuczka. Ostatnio sprawcy podają się za policjantów z komendy miejskiej lub nawet Centralnego Biura Śledczego.
W minionym roku w Skierniewicach na 106 zgłoszonych różnego rodzaju oszustw przynajmniej 9 przypadków dotyczyło przestępstw na wnuczka lub inną osobę – krewnego i znajomego, funkcjonariusza policji, pracownika opieki społecznej czy na pracownika zakładu gazowniczego.
– Ostatnia z takich prób została zgłoszona 17 grudnia ub. roku. Z mieszkańcem Skierniewic telefonicznie skontaktowała się nieznana mu kobieta, która usiłowała wyłudzić od niego kilkadziesiąt tysięcy złotych na pokrycie kosztów leczenia osoby poszkodowanej w związku z wypadkiem samochodowym, który jakoby spowodowała jego wnuczka. Mężczyzna jednak nie miał żadnych oszczędności – informuje Justyna Florczak-Mikina, oficer prasowy KMP w Skierniewicach.
W tym roku fala tego rodzaju oszust niepokojąco nasiliła się w Łodzi, zachodzi więc obawa, że niedługo i mieszkańcy Skierniewic, Łowicza czy Rawy zaczną otrzymywać podejrzane telefony.
Jak działają sprawcy?
Najpierw wykonują telefon podając się za członka rodziny (najczęściej wnuczka). Swój zmieniony głos tłumaczą chorobą lub wzbudzają poczucie winy w starszej osobie: jak to babciu, nie poznajesz mnie? Proszą o pożyczenie dużej sumy pieniędzy. Zazwyczaj pieniądze mają zostać wykorzystane w celu pokrycia szkód po wypadku drogowym, na ważną operację, na zakup samochodu albo wakacji w promocyjnej cenie.
Oszuści są bezwzględni, umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji i wykorzystać starsze osoby. Chwilę po zakończeniu pierwszej rozmowy do ofiary dzwoni kolejna osoba, podając się z imienia i nazwiska za funkcjonariusza CBŚ lub komendy policji. Mówi, że poprzednia rozmowa telefoniczna była próbą wyłudzenia pieniędzy. Informuje o tym, że oszust został namierzony. Nalega, aby osoba pokrzywdzona wypłaciła określoną sumę pieniędzy z banku i przekazała ją wyznaczonej osobie lub prosi o wykonanie przelewu bankowego na wskazany numer konta, co jakoby pozwoli aresztować sprawcę.
– Fałszywy funkcjonariusz podaje często wymyślone nazwisko, a nawet numer odznaki, prosi aby nie przerywać rozmowy telefonicznej i wybrać numer na policję. Wtedy inny głos w słuchawce przekonuje ofiarę, że bierze udział w akcji rozpracowania oszusta. Sprawcy wywierają na ofiarach presję czasu. Nie dają chwili na zastanowienie się, czy sprawdzenie informacji o dzwoniącym. Przekonują starsze osoby, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców. Mówią, że gotówka przechowywana na koncie nie jest bezpieczna, a oszust ma do nich łatwy dostęp. Przestępcy podając się za funkcjonariuszy, grożą konsekwencjami prawnymi, jeżeli ich rozmówca nie będzie współpracował – tak sposób działania przestępców opisują policjanci z łódzkiej komendy wojewódzkiej.
Tuż po przekazaniu pieniędzy kontakt się urywa, a przestępcy znikają ze wszystkimi oszczędnościami ofiary. Kolejna ofiara straciła oszczędności życia.
– W rozmowie telefonicznej nie ufaj osobom podającym się za twoich krewnych. Natychmiast zadzwoń do prawdziwego krewnego, za którego podawał się rozmówca, tylko w ten sposób upewnisz się z kim rozmawiałeś – radzi Justyna Florczak-Mikina.
Skierniewicka policja prowadzi działania profilaktyczne, uświadamiające seniorów o metodach działania przestępców. W ubiegłym roku spotkania z seniorami odbyły się w klubie Zacisze i Ustronie, temat oszustw na wnuczka poruszany był również podczas sesji Rady Seniorów Miasta Skierniewice.
– Zdecydowana większość seniorów reaguje prawidłowo, nie kontynuuje rozmowy z oszustem, albo zaraz po jej zakończeniu weryfikuje z bliską osobą, czy opisana przez oszusta sytuacja faktycznie miała miejsce – mówi Justyna Florczak-Mikina. – Spośród wymienionych przypadków, tylko w jednym z nich oszust wykazał się wyjątkową podstępnością i nakłonił 67-letnią mieszkankę Skierniewic do przekazania pieniędzy. Zastosował metodę oszustwa na tak zwanego policjanta. Zadzwonił na jej telefon stacjonarny twierdząc, że jest policjantem i zażądał pieniędzy w zamian za odstąpienie od oskarżenia jej córki w związku ze spowodowaniem przez nią wypadku drogowego. Kobieta przekazała mężczyźnie kilkadziesiąt tysięcy złotych. W tej sprawie obecnie prowadzone jest postępowanie.