"Bezpańskie” rudery szpecą miasto i zagrażają bezpieczeństwu [ZDJĘCIA]
Kilkadziesiąt zrujnowanych budynków nie tylko nie poprawia estetyki miasta, ale wręcz grozi zawaleniem i stanowi zagrożenie. Wiele wymaga pilnego remontu lub nawet rozbiórki. Nadzór budowlany często ma związane ręce - nieuregulowanie kwestii własnościowych uniemożliwia wydanie odpowiednich decyzji.
Problem nie jest nowy, ale ostatnio do debaty publicznej powrócił po tragedii, do której doszło pod koniec marca br. W pożarze zrujnowanej kamienicy przy ul. Rawskiej 39 zginął 64- letni mężczyzna, prawdopodobnie jeden z bezdomnych, którzy szukali schronienia w komórkach na terenie opuszczonej posesji.
Wcześniej strażacy już kilkakrotnie interweniowali w tym samym miejscu, ale podobnych obiektów na terenie całego miasta jest o wiele więcej. Listę kilkunastu takich lokalizacji zebrał radny Jan Czubatka.
- Doszło do tragedii i trzeba podjąć kroki, żeby to się nie powtórzyło - wyjaśniał, zwracając się w marcu do władz miasta o zbadanie stanu prawnego nieruchomości, stwarzających swym stanem zagrożenie dla bezpieczeństwa osób trzecich.
Tymczasem samorząd, a nawet nadzór budowlany, mają ograniczone przepisami pole manewru. Obowiązek utrzymania nieruchomości w należytym stanie należy do jej właściciela, a w przypadku wielu ruder nie można go ustalić. Tak jest m.in. w przypadku niedawno zawalonego budynku przy ul. Mickiewicza 10.
Ściany budynku runęły, pozostał jeszcze chylący się ku upadkowi komin; teren wprawdzie ogrodzono, jednak okoliczni mieszkańcy i tak obawiają się katastrofy budowlanej.
- Postępowanie trwa od 2008 roku, cały czas próbujemy ustalić właścicieli - wyjaśnia Marek Kłopocki, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Skierniewicach.
Pismo do wojewody w tej sprawie wystosowali też skierniewiccy radni z klubu PiS.
Ustalenie właściciela, a często - jak w przypadku budynku przy ul. Rawskiej - jest ich nawet kilkudziesięciu, jest konieczne do wydania decyzji, która wymusi rozbiórkę budynku lub jego zabezpieczenie. Bez tego nadzór budowlany nie może nawet nakazać wykonania zastępczego, bo... nie będzie od kogo egzekwować jego kosztów. Skala problemu jest ogromna - to co najmniej kilkanaście nieruchomości, m.in. przy ulicach: Kozietulskiego, Bielańskiej, Skłodowskiej, Waryńskiego, Mickiewicza i Nowomiejskiej (prezentujemy je na kolejnych slajdach) Część z nich ma potwierdzoną własność, część jest w posiadaniu na zasadach władania samoistnego.
- Niektóre znajdują się tuż przy chodniku, zagrażając przechodniom - podkreśla Jan Czubatka.
- Będziemy uruchamiać kilkadziesiąt postępowań - potwierdza Marek Kłopocki. Skierniewicki PINB zwrócił się już do wojewody łódzkiego z prośbą o wykładnię, umożliwiającą samorządowi legalne wykonanie prac zabezpieczających w najbardziej zagrażających bezpieczeństwu budynkach. Jak zauważa inspektor, sytuację poprawić może nowy kodeks budowlany, nad którym prace trwają już od jakiegoś czasu.
- Teraz musimy nieraz latami szukać w archiwach wszystkich współwłaścicieli, tymczasem do wydania decyzji powinno wystarczyć ustalenie jednego, który potem dogada się z pozostałymi współwłaścicielami - mówi Marek Kłopocki.
fot. Marcin Niklewicz