Błękitni - bigbitowcy sprzed pół wieku
Członkowie zespołu mieli szalone pomysły. Jeden z chłopaków jechał na krowie, następnie wprowadzili ją na I piętro bloku.
Jedną z wokalistek zespołu Błękitni była Elżbieta Gawinek-Furgał pochodząca z rodziny znanych skierniewickich fotografów. Zakład fotograficzny jej ojca Ryszarda Gawinka mieścił się przy ul. Senatorskiej 3. Fotografią zajmowała się także mama Elżbiety – Irena i wujek Adam Gawinek, który specjalizował się w fotografiach tzw. spacerowych wykonywanych na ul. Sienkiewicza obok parku. Jednak pasją Elżbiety była muzyka.
- Z zespołem Błękitni zetknęłam się po raz pierwszy w 1963 roku, gdy zaczęłam naukę gry na gitarze u Zbigniewa Witowskiego, kierownika zespołu - wspomina pani Ela. - Najpierw wokalistką zespołu była Renata Sieradzka, potem Ela Ulanowska-Bisiak. Gdy ja dołączyłam do zespołu wraz ze mną śpiewała Mirosława Badełek. Naszymi kolegami z zespołu byli: Stanisław Kocan, Jerzy Lelonkiewicz, Zbigniew Witkowski, Janusz Mizerski, Wojciech Oliwkowski, Bogdan Kowalik, Włodzimierz Kaczmarek i Janusz Maćkowiak.
Zespół Błękitni komponował i pisał teksty do swojej muzyki. Grywał też covery znanych zespołów. Utwory bigbitowe Błękitnych przypominały The Beatles czy The Shadows. Młodzież na koncertach bawiła się wybornie. Sale wypełnione były po brzegi, fruwały marynarki, dziewczyny krzyczały. Gdy zespół wyjeżdżał na koncerty zawsze towarzyszyła mu grupa fanek i fanów. Koncerty Błękitnych odbywały się w sali sejmikowej, sali Związku Zawodowego Kolejarzy, sali zakładów sklejki. Na próby zespołu swój lokal udostępnił ZMS, który wziął Błękitnych pod opiekę. Muzycy ćwiczyli więc w sali komitetu PZPR. Na koncerty zespół wyjeżdżał samochodem ZHP z kierowcą Zygmuntem Żakiem.
W 1966 roku grupa wzięła udział w Festiwalu Artystycznym Młodzieży Akademickiej FAMA w Świnoujściu. Mniej więcej w tym czasie zespół wystąpił w Telewizji Polskiej. Ze wszystkich utworów Błękitnych komisja wybrała „Nocne canto”, które śpiewała Elżbieta Gawinek.
- We wsi na Kujawach, gdzie mieszkali moi dziadkowie i były dwa telewizory na okolicę, zleciała się cała wieś, żeby zobaczyć w telewizji wnuczkę Lorenców – śmieje się pani Ela. – Dziadkowie byli bardzo dumni.
Mniej dumni byli natomiast nauczyciele ze skierniewickiego LO im. B. Prusa, którego wokalistka była wciąż uczennicą. Jedna z profesorek podeszła i ściągnęła Elżbiecie pierścionki z palców z ironiczną uwagą: „Ty, artystka, zdejmuj to.”
Bo zespół Błękitni dbał o swój image - modne fryzury, dodatki, specjalnie szyte na miarę bluzki i marynarki z błękitnego atłasu z czarnymi kołnierzykami. Skierniewicki zespół występował na jednej scenie z takimi gwiazdami jak: Czesław Niemen, Katarzyna Sobczyk, Karin Stanek, Wojciech Młynarski, Trubadurzy. Pod koniec lat 60. zespół zaczął się powoli przekształcać w grupę A4, która była bardziej zespołem dancingowym. A4 grywał dwa razy w tygodniu na dancingach w Kasynie Wojskowym, na które trzeba mieć było kartę wstępu.
Błękitni oficjalnie rozwiązani zostali w 1971 r.
Członkowie zespołu jako ówczesna bohema Skierniewic mieli szalone pomysły. Po jednym z występów wracając ulicą Kilińskiego natknęli się na krowę pasącą się w okolicach cmentarzyka. Zabrali ją na spacer na ul. Zawadzkiego. Jeden z chłopaków jechał na krowie, następnie wprowadzili ją na I piętro bloku. Gdy żona muzyka otworzyła drzwi i stanęła twarzą w twarz z krową i mężem na jej grzbiecie o mało nie zemdlała. Największym problemem było jednak sprowadzenie upartej krowy na dół i odprowadzenie jej do miejsca stałego pobytu. Zrobiło się wielkie zamieszanie. Ale pozostała anegdota.