Boże Narodzenie: Jak obchodzimy święta
Jak świętujemy i czego sobie życzymy w wigilię? Skierniewiczanie opowiadają o swoich rodzinnych zwyczajach.
Czerwony barszcz z uszkami, udekorowana choinka, opłatek - bez tych rzeczy nie wyobrażamy sobie świąt Bożego Narodzenia. O celebrowaniu tego wyjątkowego czasu opowiedziały nam trzy skierniewickie rodziny.
Joanna i Konrad Salowie planują wykorzystać każdą chwilę nadchodzących świąt.
- To będą nasze pierwsze święta po ślubie i na pewno będą inne - mówi Asia.
Pomysłem na trafiony prezent jest sporządzenie przed świętami listy, z której kupujący wybiera jakiś prezent. Jeśli chodzi o ulubione dania, Asia uwielbia grzyby w wykonaniu swojej babci, a Konrad karpia - w każdej postaci.
- Zawsze robię ciasta, w tym roku dodatkowo planuję zrobić tort imieninowy dla mojego dziadka - mówi Joanna.
Tegoroczne święta są również wyjątkowe dla Aleksandry i Bartłomieja Wójcików - po raz pierwszy będą je obchodzić z córką Zosią.
- Zdecydowaliśmy, że zaprosimy do nas rodziców i spędzimy wigilię w bardzo kameralnym gronie - mówi Ola. - Nie będziemy musieli jeździć od jednych rodziców do drugich! W ubiegłym roku moi rodzice przyjechali do Skierniewic, oszczędziło nam to podróży późnym wieczorem. W tym roku też będziemy ich mieli razem. To ważne, bo oboje jesteśmy jedynakami - rodzice to nasi najbliżsi i wigilia bez nich nie mieści mi się głowie - podkreślają Wójcikowie.
Wójcikowie nie wyobrażają sobie wigilii bez kapusty z grochem, karpia i pierogów.
- Ważne są też prezenty - mówi Bartek. - Mam dwie sporo młodsze siostry cioteczne, najbardziej czekają na to, co leży pod choinką. Po kolacji to one rozdają wszystkim ich podarki i zaczynają zabawę.
Beata i Sławomir Trochonowiczowie święta spędzają rodzinnie. Od lat przy wspólnym stole zasiadają z podopiecznym Beaty, który na co dzień mieszka w domu pomocy społecznej.
- Mamy fantastycznych sąsiadów, z którymi także urządzamy sobie święta - mówi Beata. - Przyrządzam więcej ryby, którą rozdaję sąsiadom, a oni dają mi to, co robią najlepiej.
W rodzinie państwa Trochonowiczów święta nie mogą się odbyć bez muzykowania. Panowie grają, Beata towarzyszy im śpiewem.
- Nasza ulubiona kolęda to „Przybieżeli do Betlejem” - mówią razem bez zastanowienia.