Budżet obywatelski: Wciąż czekają na pieniądze
Na kilka projektów, na które głosowaliśmy rok temu, miasto nie przekazało ani złotówki. Wśród nich jest najpopularniejszy projekt dot. rewitalizacji ciepłowni na potrzeby Gorili.
Równo rok temu mieszkańcy wybierali projekty w ramach budżetu obywatelskiego. Wartość wszystkich wybranych do realizacji zadań to 1.018.000 zł.
Właśnie zakończyło się głosowanie na projekty budżetu obywatelskiego 2017. Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda realizacja zadań wybranych rok temu przez mieszkańców.
Szczęśliwie większość albo już została zakończona, albo jest w trakcje realizacji. Jednak skierniewicki samorząd „zapomniał” o trzech zadaniach na łączną kwotę 458 tysięcy. Póki co nie doczekały się realizacji: rewitalizacja budynku ciepłowni miejskiej przy ul. Nowobielańskiej 59, domy tymczasowe dla bezdomnych kotów oraz budowa ogólnodostępnych toalet. Już wiemy, że budowy toalet w tym roku nie będzie. - Jedynym niezrealizowanym projektem jest budowa ogólnodostępnych toalet - informuje Jarosław Chęcielewski, wiceprezydent Skierniewic. - Okazuje się, że musimy długo czekać na warunki przyłączy energetycznych, ale pieniądze zostaną przeniesione na przyszły rok i projekt zostanie zrealizowany.
Wciąż w zawieszeniu jest wybrany przez mieszkańców projekt domów tymczasowych dla bezdomnych kotów. Utknął w wydziale, bo urzędnicy nie wiedzą, co z nim zrobić. Wnioskodawczynie postanowiły im pomóc.
- W lipcu przygotowałam projekt umowy dla wydziału gospodarki komunalnej. Pan naczelnik Zawadzki miał ją przeczytać, skonsultować z działem prawnym i dać nam znać, ale do tej pory nie mamy żadnego sygnału - mówi Justyna Dziedzic, członek zarządu fundacji Roka.
W zawieszeniu pozostaje także rewitalizacja budynku na potrzeby Akademii Gorila Skierniewice. Projekt zebrał największą liczbę głosów, ale radość z wygranej trwała krótko.
- Jest kłopot, bo budynek został przeznaczony do rozbiórki - informuje Edyta Cieślak, naczelnik wydziału rozwoju gospodarczego. - Trzeba znaleźć jakąś inną możliwość, projekt w tym roku powinien się zakończyć.
Konieczności rozbiórki nie widzi natomiast Marek Kłopocki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Jeden z niebezpiecznych elementów w budynku, o którym wspominają władze miasta, jest zdaniem inspektora, do naprawienia. - Dźwigar jest w takim stanie, że został podparty, należałoby się jedynie przyjrzeć konstrukcji, aby była stabilna - mówi Marek Kłopocki. - Oczywiście można zbudować halę za kilka milionów, ale można też zrewitalizować coś takiego, uaktywnić społeczną inicjatywę i dać ludziom możliwość podziałania.
Władze miasta mają więc zagwozdkę. - Po wnikliwej analizie stwierdzamy, że koszt realizacji zadania byłby znacznie wyższy - około 800 tys. zł - dlatego rozpatrujemy inną lokalizację, a jednocześnie rozmawiamy z klubem, w jaki sposób te pieniądze można spożytkować - mówi Jarosław Chęcielewski.
Akademia zrzesza ok. 150 osób. W tej chwili zawodnicy gnieżdżą się w niewielkiej salce przy ul. Wańkowicza. Nie sposób trenować tam dwóch grup jednocześnie, dlatego zmiana lokalizacji jest wielkim marzeniem trenerów i zawodników. - Zaczęliśmy remont starej kotłowni, grono rodziców na to pracowało - mówi Przemysław Matuszewski z AGS. - Poświęcaliśmy własny czas i własne pieniądze.
Nietrudno znaleźć zaangażowanego rodzica, który głośno wyraża swoje zdanie.
- Najgorsze jest to, że dostali wirtualne 180 tysięcy, z którymi nic nie mogą zrobić - mówi jeden z nich. - Sami byśmy położyli panele, odmalowali ściany i połatali dziury. Jeden zrobi hydraulikę, drugi rozłoży kable. Brakuje tylko pewności, czy obiecane pieniądze spłyną.
Ratusz nie może przelać 181 tys. zł Gorili na konto. Może za to zapłacić za projekt i część materiałów potrzebnych do remontu. Kiedy to w takim razie nastąpi?