Co czyha w wodzie
Szukających ochłody kusi fontanna w centrum. Zamknięty obieg wody to jednak wylęgarnia zarazków. Co się w niej czai?
W upalne dni w centrum miasta bije fontanna. Wokół niej biegają dzieci rozebrane do majtek, chłodzą się dorośli. Większość nie widzi w tym niczego niezwykłego.
- To fantastycznie, że jest takie miejsce, gdzie dzieci mogą się pobawić w wodzie - mówi jedna z mam zagadniętych w Rynku.
Ale są też osoby, które przyglądają się ze zgrozą takim praktykom.
- Nie dość, że to fatalnie wygląda, bo ja bym dziecka tak nie rozebrała w środku miasta. Kto wie, jakie świństwa są w tej wodzie - mówi pani Marta.
Skierniewicka fontanna ma zamknięty obieg wody - co oznacza, że do czasu jej wymiany to wciąż ta sama woda, która powraca z wyrzuconego pod ciśnieniem strumienia.
- Może ona podlegać skażeniu fekalnemu mikroorganizmami obecnymi w odchodach zwierzęcych, m.in. E. coli, enterokoki, wirusy oraz pierwotniaki pasożytnicze - słyszymy w sanepidzie. - Istotnym zagrożeniem może być występowanie bakterii z rodzaju Legionella, które w przypadku inhalacji mogą prowadzić do zachorowań na legionellozę, przebiegającej jako zapalenie płuc lub gorączka Pontiac.
Namnażaniu się niebezpiecznych organizmów sprzyja wysoka temperatura. Dlatego świetna zabawa może skończyć się chorobą, którą trzeba będzie długo leczyć.
- Po pewnej sesji kąpielowej w fontannie razem z teściową skutecznie „ochłodziłyśmy” moje dziecko gronkowcem i paciorkowcem kałowym - pisze na internetowym forum jedna z matek.
Fontanna nie jest kąpieliskiem i nie wolno z niej korzystać - dlatego nie bada jej sanepid i nie wiadomo, co się czai w tryskającej wodzie.
O tym, że nie wolno i nie warto chłodzić dzieci w ten sposób, nie wszyscy wiedzą. W miniony wtorek przy fontannie rozkładała ręcznik dla swoich pociech jedna z pań urzędniczek.
Warto pomyśleć, że ze skierniewickiej fontanny w celach higienicznych korzystają także bezdomni.