Komenda Powiatowa Policji w Łowiczu bada przyczyny podtrucia nieznaną substancją uczniów II Liceum Ogólnokształcącego. W dniach 14 i 17 listopada do szpitali trafiło łącznie 24 młodych ludzi. Czy padli ofiarami niebezpiecznego, a zarazem głupiego żartu?
Wszystko zaczęło się w piątek, 14 listopada na drugiej godzinie lekcyjnej. Cztery uczennice klasy Ie trafiły do szpitala z objawami podtrucia. Dziewczęta uskarżały się na bóle głowy, nudności oraz drżenie kończyn dolnych. W dwu przypadkach widoczne były także czerwone plamy na ciele uczennic licealnej dwójki.
Decyzję o ewakuacji wszystkich 390 uczniów II LO oraz podopiecznych Łowickiego Centrum Kształcenia Ustawicznego Województwa Łódzkiego podjęto po tym, jak 11 dalszych osób zaczęło uskarżać się na podobne dolegliwości. Młodzież została objęta kwarantanną w pobliskiej hali ośrodka sportu. Kolejni młodzie ludzie zaczęli czuć się słabo. Łącznie do szpitali w Łowiczu, Skierniewicach i Kutnie trafiło 16 osób w wieku od 16 do 18 lat.
Wydawało się, że sytuacja jest opanowania. W poniedziałek, 17 listopada okazało się jednak, że część uczniów znów źle się poczuła po przyjściu do szkoły. Do szpitali przewieziono łącznie dziewięć osób, w tym dwie, które były już wcześniej hospitalizowane. Dorota Urbańska, dyrektor II LO podjęła decyzję o zawieszeniu zajęć lekcyjnych następnego dnia. Pani dyrektor podkreśla, że w dni, w których młodzież poczuła się źle, w szkole był wyczuwalny zapach spalenizny. Ona sama czuła, jak drętwieje jej język.
We wtorek, 18 listopada do licealnej dwójki ponownie przyjechali strażacy z grupą ratownictwa chemiczno-ekologicznego Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4 w Łodzi. Podobnie, jak trzy dni wcześniej, badanie powietrza nie wykazało obecności tlenku węgla, czy też innych niebezpiecznych substancji.
Od hospitalizowanej młodzieży pobrano próbki moczu i krwi do badań toksykologicznych. - Nie wykazały one śladów podtrucia czadem, czy substancjami odurzającymi - informuje Jacek Kaniewski, dyrektor łowickiego szpitala.
W środę, 19 listopada zajęcia w II LO odbywały się już normalnie.
Lekarze twierdzą, że uczniowie nie symulowali i faktycznie źle się czuli. Co więc stało się w powiatowej szkole? - Nie wiadomo, co było przyczyną dolegliwości, które objęły tak znaczną liczbę uczniów II LO - mówi Sławomir Mucha, dyrektor łowickiego sanepidu, który objął nadzór nad szkołą. - Moim prywatnym zdaniem był to prawdopodobnie nieprzemyślany żart młodzieży. Sądząc po objawach stwierdzonych u uczniów ogólniaka był to jakiś rodzaj gazu paraliżującego.
Dyrektor Mucha uważa, że został on rozprowadzony w szkole za pomocą wewnętrznej wentylacji. - W innym przypadku na podobne dolegliwości uskarżaliby się mieszkańcy pobliskich osiedli, czy kupujący w sąsiednim pawilonie Tesco - mówi szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łowiczu.
Rafał Klepczarek