Coraz więcej miast żąda opłaty za wjazd samochodem do centrum, tymczasem w Skierniewicach opłata parkingowa właśnie została zniesiona, bo jakoby zabija handel. Sprawdziliśmy, czym w Rynku się handluje, spytaliśmy też, co o wolnym parkowaniu myślą kupcy i ich klienci.
Po co przychodzimy do skierniewickiego Rynku? Sprawdź wykaz sklepów i placówek usługowych.
Czy decyzja RM o zniesieniu strefy płatnego parkowania jest korzystna?
Podpytamy właścicieli, pracowników i klientów sklepów w Rynku.
Czy jest po co przychodzić/przyjeżdżać do Rynku?
- Jako właściciel sklepu uważam, że to dobra zmiana. Klienci często się skarżą, że chcąc podjechać po jedną rzecz, czy nawet wybrać pieniądze z bankomatu, muszą jeszcze szukać po kieszeniach drobnych na bilet.
- Dzisiaj przyszłam na zakupy piechotą, ale jak mam podjechać samochodem tylko po rajstopy i dopłacić do nich złotówkę, to wolę od razu skoczyć do marketu, gdzie zrobię też zakupy spożywcze - kwituje klientka.
Duża rzesza pytanych uważa pomysł za mało przemyślany i proponuje inne rozwiązania. Wśród nich padają głosy o wprowadzeniu darmowego parkowania, ale na określony czas.
- Pracownicy i mieszkańcy kamienic uniemożliwią innym chwilowy postój, więc rotacja samochodów na pewno się zmniejszy. Może te pierwsze pół godziny niech będzie bezpłatne, reszta niech będzie tak jak była. Kto kupi bilet pilnuje czasu i wie, kiedy odjechać.
- Już teraz zauważyłam, że przynajmniej 2-3 samochody stoją tu po osiem godzin. Myślę, że powrót do niższej stawki sprzed lat usatysfakcjonował by zarówno nas jak i klientów.
- Zmiana mało korzystna, bo zrobienie zakupów zniechęci szukanie miejsca i robienie kilku okrążeń - mówi pani Agata, którą spotkaliśmy przy parkomacie.
- Nic dobrego z tego nie wyjdzie. To pewne, że miejsca parkingowe zajmą pracownicy. Mamy problem z tym, gdzie zostawić swoje auta. W stronę placu Floriana strach iść po 18, a parking przy Strykowskiej omijam, bo szkoda samochodu. Kto będzie wolał zaparkować na dziurawym parkingu mając miejsce przed nosem? Chyba tylko nowy parking w pobliżu rozwiązał by ten problem.
- Podążyliśmy za modą na parkomaty, ale Skierniewice to nie Warszawa i tutaj to się nie sprawdza. Od czasu ich wprowadzenia ruch w mieście znacząco zmalał. Przyczyniła się też do tego brukowa pustynia, ale to inny temat.
- Mało jest dni kiedy ten ruch w Rynku jest widoczny. Tłum potencjalnych klientów codziennie jeździ do Warszawy i tam zostawia zarobione pieniądze. Będący na miejscu pracują za najniższą krajową i przeliczają każdą złotówkę. Myślę, że to dobry krok, tym bardziej jeśli chodzi o panie i ich buty na obcasie - śmieje się jedna z właścicielek sklepu z bielizną.