Czad w Firmie Bracia Urbanek w Łowiczu. 23 pracowników trafiło do szpitala
Ponad 20 pracowników Firmy Bracia Urbanek z Łowicza trafiło do szpitali z objawami podtrucia czadem. Na polecenie Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu ewakuowano 144 osoby, czyli cały personel zakładu produkcyjnego, który działa przy ul. Katarzynów.
Ratownicy z PSP w Łowiczu w piątek (21 grudnia) zostali powiadomieni o pracownicy, która zasłabła w hali produkcyjnej łowickiej firmy przetwórstwa owoców i warzyw. Na miejscu okazało się, że sytuacja jest znacznie poważniejsza, gdyż pracownicy masowo skarżą się na bóle głowy i trudności z oddychaniem.
- Strażacy weszli do hal produkcyjnych w aparatach ochrony dróg oddechowy i zmierzyli stężenie tlenku węgla w powietrzu - relacjonuje akcję Arkadiusz Makowski, komendant powiatowy PSP W Łowiczu. - Mierniki wykazały, że stężenie czadu wynosi tam 190 ppm. Przebywanie w takiej atmosferze przez dłuższy czas powoduje zawroty głowy, nudności, a następnie omdlenie i utratę świadomości.
Ratownicy PSP sprawdzili stężenie karboksyhemoglobiny (kompleks hemoglobiny i tlenku węgla) w wydychanym powietrzu pracowników Firmy Bracia Urbanek. Na tej podstawie stwierdzono, że lekkiemu podtruciu czadem uległy 23 osoby. Są to Polacy, Ukraińcy oraz Mongołowie zatrudnieni w zakładzie przy ul. Katarzynów. Zostali oni przewiezieni do szpitali w Łowiczu, Skierniewicach, Kutnie, Łęczycy, Głownie i Brzezinach. Ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Uznaliśmy, że prawdopodobną przyczyną wysokiego stężenia czadu w halach produkcyjnych były spaliny wydzielane przez wózki widłowe, napędzane propan-butanem - informuje komendant Makowski. - Zakazaliśmy właścicielom firmy ich używania w zamkniętej przestrzeni. Nasze stanowisko spotkało się z pełnym zrozumieniem pracodawców, którym zależy na tym, aby pracownicy byli w pełni bezpieczni.
Akcja ratownicza trwała ponad 3,5 godziny.