Czarny punkt wodny pod Łowiczem w miejscu, które pochłonęło życie 7 pływaków

Czytaj dalej
Fot. Starostwo Powiatowe w Łowiczu
Rafał Klepczarek

Czarny punkt wodny pod Łowiczem w miejscu, które pochłonęło życie 7 pływaków

Rafał Klepczarek

Ustawienie czarnego punktu wodnego jest wspieraną przez policję i straż pożarną wspólną inicjatywą Starostwa Powiatowego w Łowiczu oraz Łowickiej Akademii Sportu.

- Mam nadzieję, że nikt nie zniszczy tego znaku i będzie on przestrzegał ludzi przed wejściem do zalanej wodą żwirowni, która prawie co roku zbiera śmiertelne żniwo wśród pływaków – mówi jeden pomysłodawców jego ustawienia Kamil Sobol, prezes ŁAS. – Naturalne jest oczywiście to, że w upalne dni ludzie chcą się schłodzić, a to miejsce wydaje się ku temu wymarzone. Dlatego też władze gminy Łowicz, na terenie której znajduje się zalane żwirowisko, powinny utworzyć tu miejsce kąpieli strzeżonej przez ratownika.

Ostrzeżenie ustawiono we wtorek (16 lipca) rano. W Guźni pojawił się m. in. wicestarosta Piotr Malczyk oraz Arkadiusz Makowski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu.

Dzikie kąpielisko w podłowickiej Guźni ściąga co roku tysiące osób z całego województwa. Ludzi przyciąga krystalicznie czysta woda, malownicza plaża oraz widoki jak z Mazur. Nie zwracają oni uwagi na tablice zakazujące kąpieli, a policja nie kwapi się z nakładaniem mandatów, choć może wlepić nawet 250 zł kary za tego typu wykroczenie.

Andrzej Barylski, wójt gminy Łowicz rozważał stworzenie tam profesjonalnego ośrodka wypoczynkowego, ale Lasy Państwowe proponowały gminie jedynie zbiornik wody i linię brzegową o szerokości 10 metrów. To stanowczo za mało, aby stworzyć tam ośrodek rekreacyjny z prawdziwego zdarzenia.

Trzy lata temu grupa mieszkańców Warszawy rozpoczęła starania związane z budową nowoczesnego ośrodka sportów wodnych. Stanowisko Ministerstwa Środowiska przekreśliło jednak starania o budowę Green Green Wakeparku na terenie nieczynnej żwirowni.
- Ministerstwo uznało, że mamy dobry pomysł, ale nie można go zrealizować w tym miejscu – w marcu 2016 roku informował radnych Szymon Pilch, jeden z dwóch pomysłodawców utworzenia największego w kraju wakeparku.

Andrzej Szweda-Lewandowski, ówczesny wiceminister środowiska, podkreślał m. in., że część dawnej żwirowni, którą mieszkańcy stolicy chcą wydzierżawić pod GGW, stanowi fragment zwartego kompleksu leśnego. Dodawał także, że cały akwen w Guźni jest obecnie już wydzierżawiony przez Lasy Państwowej.

Opiekuje się nim łowickie koło Polskiego Związku Wędkarskiego.

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.