Czeka nas zmiana nazw propagujących komunizm
Od września wchodzi w życie ustawa dekomunizacyjna, uchwalona 1 kwietnia przez sejm.
Ustawa zakazuje upamiętniania osób, organizacji, wydarzeń i dat symbolizujących lub propagujących ustrój komunistyczny lub inny ustrój totalitarny. Samorządy mają rok na zmianę nieprawomyślnych nazw ulic czy obiektów użyteczności publicznej.
- Pierwsze zmiany nazw ulic były w Skierniewicach w latach 90., teraz trzeba się przyjrzeć kolejnym. Mamy czas - mówi Barbara Tracz, naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami.
W Skierniewicach na początku lat 90. zmieniono nazwy kilkunastu ulic, m.in. Wery Kostrzewy, Róży Luksemburg, Wandy Wasilewskiej, Marcina Kasprzaka, Karola Świerczewskiego czy Obrońców Stalingradu i 22 Lipca.
Zostali jednak przedwojenni działacze komunistyczni, jak Marian Buczek, Władysław Hibner czy Aleksander Zawadzki. Dlaczego?
- Ze względów praktycznych ludzie nie chcieli zmieniać dokumentów i nie chcieliśmy na siłę nikogo uszczęśliwiać. Zmiany dotyczyły tylko najbardziej kontrowersyjnych nazw ulic - wyjaśnia Włodzimierz Binder, ówczesny prezydent Skierniewic. - Teraz trzeba to zrobić, przedwojenni komuniści niczym dla Skierniewic się nie zasłużyli. Nie jestem natomiast za zmianą nazwy ulicy Bitwy pod Lenino. Tam ginęli Polacy, którzy walczyli o Polskę - dodaje.
Koszt wymiany tabliczek z nazwami poniesie miasto, a jeśli samorząd nie zmieni kontrowersyjnych nazw decyzję podejmie wojewoda. Zmiana nie będzie miała wpływu na ważność dokumentów ze starą nazwą.