"Czesław" i inni
Publikować i nagłaśniać czy tajnym współpracownikom (TW) dawnego systemu dać spokój? W naszej redakcji zdania były podzielone, ale ostatecznie ustaliliśmy, że - jak to się obecnie ładnie mówi - „nie będziemy się wpisywać w bieżącą narrację polityczną”.
Zgodnie z terminologią IPN TW był „osobą celowo pozyskaną do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa i wykonującą zadania w zakresie zapobiegania, rozpoznania i wykrywania wrogiej działalności, w istocie świadomym i tajnym informatorem i wykonawcą zleceń SB”.
Imiona i nazwiska TW można przejrzeć na stronie Instytutu Pamięci Narodowej. I te nazwiska już krążą po Skierniewicach. „Czesław”, „Krystyna”, „Marek”,„Baśka”, „Rambo”, małżeństwo „Przełożona” i „Janek”, „Krzysztof”, „Znajomy”, „Wierzący”, „Marta” czy „Ptak” - to ludzie, których znamy, wielu z nich przez lata pełniło, i pełni nadal, kierownicze stanowiska w różnych skierniewickich instytucjach czy prowadzi własny biznes. Mili i sympatyczni.
- Powinniście te nazwiska wymienić, wszystkie po kolei - słyszę jednak od skierniewiczanina, który w swoim zakładzie pracy w latach 70. i 80. był nakłaniany do zapisania się do partii i do współpracy z SB. - Wy tego nie rozumiecie, ale ja nie mogę zapomnieć, jak przyszedł do mnie taki jeden i powiedział „ budujesz się, masz żonę, dwoje dzieci... jak nie będziesz posłuszny, to cię załatwię...” Nie byłem, więc nie miałem, podobnie jak wielu moich uczciwych kolegów i koleżanek, szans na awans, podwyżki, premie, wyjazdy zagraniczne i inne apanaże. A oni, często intelektualne zera, pięli się. Mają teraz wysokie emerytury, a ja - szkoda gadać... Po roku 1989 dalej dobrze im się działo. Tego swojego widzę czasem, jak chodzi po mieście. Miałbym satysfakcję, gdyby sprawiedliwości stało się zadość - podkreśla.
Po trzydziestu kilku latach nie będziemy się bawić w polityków i przeprowadzać publicznych rozliczeń i publicznego linczu. To powinno mieć miejsce dawno temu. Ale gdyby ktoś był zainteresowany, służymy pomocą, by odpowiednie nazwisko ze strony IPN udostępnić. TW nie mogą się czuć całkowicie bezkarni.