Czwartoklasista przyszedł na lekcje z nożem
Uczniowie i rodzice Szkoły Podstawowej nr 3 w Łowiczu są w szoku. Uczeń czwartej klasy przyszedł na lekcje z dużym kuchennym nożem, aby… zabić kolegę. Chłopiec trafił na badania do specjalistycznego szpitala w Łodzi. Jego sprawę bada sąd rodzinny w Łowiczu.
Do dramatycznych wydarzeń doszło pod koniec października w podstawówce, która wchodzi w skład miejskiego Zespołu Szkół przy ul. Grunwaldzkiej na łowickiej Korabce. Czwartoklasista, z którym od lat były problemy wychowawcze, zabrał z domu nóż, aby rozprawić się z nielubianym kolegą.
- Nóż zobaczyły dzieci z klasy i zaalarmowały nauczyciela. Niebezpieczne narzędzie zostało skonfiskowane chyba przez panią pedagog -opowiada matka jednego z uczniów SP nr 3. - Na pytanie: po co ci ten nóż, uczeń miał odpowiedzieć, żeby zabić S.
Wioletta Puszcz, dyrektor zespołu szkół, wezwała policję. Na miejscu pojawiło się także pogotowie ratunkowe, które przetransportowało młodego człowieka do szpitala specjalistycznego w Łodzi. Sprawą zajął się wydział ds. nieletnich Sądu Rejonowego w Łowiczu.
- Z naszych informacji wynika, że dziecko rozwija się prawidłowo, ale ma zaburzenia emocjonalne - informuje Honorata Wójcik, wiceprezes Sądu Rejonowego w Łowiczu, który analizuje, czy jeszcze mocniej ograniczyć władzę rodzicielską opiekunom ucznia trójki. - Jego rodzina ma już przydzielonego kuratora sądowego i 17 listopada zostanie wydane orzeczenie, w którym sąd zdecyduje o dalszym losie dziecka.
Rodzice i uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 boją się, co stanie się, gdy szokująco zachowujący się uczeń wróci do szkoły. - Kto zagwarantuje, że nie będzie się mścił na dzieciach, które poinformowały nauczycieli o przyniesionym przez niego nożu? - pyta retorycznie osoba związana z SP nr 3.
Wiele wskazuje na to, że mały łowiczan do trójki już nie wróci. Jego ojciec szuka dla niego miejsca w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii, który pomaga młodzieży nie radzącej sobie z emocjami. Jeżeli to się nie uda, to dziecko zostanie objęte w domu indywidualnym tokiem nauczania.
- Mnie najbardziej dziwi brak reakcji ze strony burmistrza Łowicza - mówi matka ucznia SP nr 3. - Przecież dziecko Krzysztofa Kalińskiego chodzi do tej samej klasy, więc jako rodzic zapewne doskonale znał całą sytuację. Czy nie mógł wpłynąć na panią dyrektor, jako jej przełożony, aby wcześniej bliżej przyjrzała się zachowaniu tego chłopca?
Burmistrz Kaliński zapewnia, że w tym temacie był w stałym kontakcie z dyrektor Puszcz. - W sytuacji zagrożenia zachowała się ona prawidłowo i wezwała policję - mówi szef UM Łowicz.
Sama dyrektor Puszcz twierdzi, że jest to wewnętrzny problem szkoły i nie rozmawia na ten temat z mediami.