Czy Biedronka zrobiła ich w konia?
Mieszkańcy bloku przy ul. Mszczonowskiej 39, sąsiadującego z remontowanym marketem Biedronka, niedawno się zorientowali, że przy przebudowie zostało zmienione miejsce dostaw towaru. Zamiast dawnej rampy usytuowanej od strony zachodniej, teraz rozładunek będzie się odbywał bezpośrednio pod ich oknami.
Zapewniali, że będzie po staremu
Sprawa wypłynęła po świętach wielkanocnych. Jedna z klientek podczas zakupów w Biedronce wdała się w rozmowę z pracownicą, która wytłumaczyła kobiecie, że rozładunek po przebudowie będzie się odbywał z drugiej strony. Ta informacja była szokiem!
- Wcześniej dostawaliśmy pisma, że jest możliwość zapoznania się z dokumentacją - mówi Zofia Kuś z zarządu wspólnoty mieszkaniowej. - Kto uważał za stosowne to poszedł i sobie obejrzał. A urzędnik z ratusza utwierdzał nas w przekonaniu, że żadnego przejazdu pod naszymi oknami nie będzie - tłumaczy rozgoryczona. Mieszkańcy relacjonują, że zgodnie z tym, co usłyszeli w Wydziale Budownictwa i Architektury Urzędu Miasta w Skierniewicach, jedyną zewnętrzną zmianą miała być powiększona rampa i przerobiony węzeł cieplny.
- Otrzymałyśmy ustne zapewnienie, że tu nie będzie dostaw - podkreśla Małgorzata Szymczak z zarządu wspólnoty. - Pytałyśmy o to dwa razy, bo głównie o to nam chodziło.
Kobiety są przekonane, że się nie przesłyszały. Więcej - są przekonane, że urzędnik celowo wprowadził je w błąd.
- W tej chwili urzędnik, o którym mowa, przebywa na zwolnieniu lekarskim - informuje Krzysztof Jażdżyk, prezydent Skierniewic. - Kiedy wróci do pracy z pewnością tę sprawę wyjaśnię - zapewnia.
Zrobili nas w konia
Mieszkańcy bloku twierdzą, że ich zgoda na rozbudowę dotyczyła innego projektu niż ten realizowany obecnie przez inwestora. Zaakceptowali pierwszy plan, z rozbudowalną rampą, ale ten został zamieniony.
- 21 marca do urzędu miasta wpłynęła zmiana projektu przebudowy pawilonu, w którym przeniesiono miejsce dostaw - mówi Zofia Kuś. - 31 marca wspólnota złożyła protest do prezydenta Skierniewic, a 4 kwietnia do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Skierniewicach. Plan robót jest odmienny od tego, który zaakceptowaliśmy - dodaje.
Pod koniec marca Marek Kłopocki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, przeprowadził kontrolę na posesji stanowiącej własność Jeronimo Martins Polska SA i nie stwierdził nieprawidłowości.
- Właściciele Biedronki przebudowują układ funkcjonalny i likwidują rampę - mówi Marek Kłopocki. - Mają decyzję o pozwoleniu na budowę. Decyzja została wydana po zapoznaniu stron z projektem - informuje.
Inspektor wie o przeświadczeniu mieszkańców, że zaprezentowano im rzekomo inny projekt, ale z posiadanej przez niego dokumentacji wynika, że rampa od początku miała zostać zlikwidowana.
Dostawy dniem i nocą
Cztery osoby widziały pierwotny projekt.
- Trzeba było zrobić przynajmniej zdjęcie, albo żeby ten urzędnik kawałek pisma dał... - wzdycha teraz Zofia Kuś. - Myślałyśmy, że ustne zapewnienie urzędnika państwowego obowiązuje.
Najbardziej pogorszenia komfortu życia obawiają się lokatorzy drugiej i trzeciej klatki. Dokładnie na wprost ich okien będzie się teraz odbywało dostarczanie towaru do sklepu.
- Takie nam Jeronimo funduje atrakcje - mówi jedna z mieszkanek bloku. - Tutaj zawsze był sklep i do tej pory można było normalnie funkcjonować, ale nie w perspektywie tych dostaw - ucina rozgoryczona.
- Ja mam złośliwy nowotwór, w dzień cierpię, to chociaż w nocy chciałabym się przespać - dopowiada kolejna kobieta. - W piśmie jest, że będą całodobowe dostawy towaru. Nie wyobrażam sobie tego - dodaje.
Przedstawiciel firmy Jeronimo Martins Polska S.A. był obecny podczas kontroli i zapewniał, że - pomimo wyraźnego zapisu w dokumentach - dostaw nocnych nie będzie. Tę informację potwierdza biuro prasowe firmy.
- Zapewniamy, że mając na względzie m. in. komfort okolicznych mieszkańców, planowane dostawy do sklepu będą odbywać się tylko raz dziennie około godziny 18. Wyjątkiem będzie jedynie kilka dni przed i po ponownym otwarciu placówki, gdy dostaw może być więcej - informuje nas biuro prasowe.
Hałas i bariery
Na parterze budynku przy ul. Mszczonowskiej 39, na wysokości obecnego miejsca dostaw, mieszka niepełnosprawny mężczyzna.
Przy balkonie znajduje się winda, z której lokator poruszający się na wózku inwalidzkim przejeżdża ścieżką prowadzącą do ogrodzenia dzielącego podwórko bloku z parkingiem Biedronki.
Tę drogę mężczyzna, znajdujący się pod stałą opieką lekarzy i rehabilitantów, do tej pory pokonywał bez przeszkód. Co będzie teraz?
- Mąż był w urzędzie miasta i pokazywali mu plan, więc wiem, że z tej strony miało się nic nie zmieniać - mówi Alicja Golisz, matka niepełnosprawnego mężczyzny. - Cztery lata temu dostaliśmy z urzędu miasta zgodę, żeby syn mógł tędy przejeżdżać. A teraz już się nam zdarzyło, że furtkę zablokowali i nie mogliśmy wyjechać. Co będzie dalej? - martwi się pani Alicja.
Ciężarówki dowożące towar będą nie tylko źródłem hałasu. Będą także tarasować przejazd dla niepełnosprawnego lokatora, a podczas wykonywanych na parkingu manewrów stwarzać realne niebezpieczeństwo.
- Wizja dojazdu zaproponowana przez projektanta wydaje się nie do końca trafiona - przyznaje Marek Kłopocki. - Projektant albo nie był na terenie, albo nie widział tego bloku mieszkalnego - dodaje.
Klamka zapadła
Wspólnota mieszkaniowa zwróciła się o pomoc do wojewody łódzkiego. Wnosi o stwierdzenie nieważności decyzji dotyczącej zatwierdzenia projektu budowlanego.
Po zapoznaniu mieszkańców z planem i niezgłoszeniu przez nich sprzeciwu nie ma możliwości, żeby blokować wykonywanie prowadzonych zgodnie z prawem robót budowlanych.
Firma Jeronimo Martins Polska SA zapewnia, że do niej mieszkańcy się nie zwracali.
- Do Biura Obsługi Klienta naszej sieci nie wpłynęły dotąd żadne skargi ze strony mieszkańców okolicznych budynków dotyczące tej sprawy - informuje. - Oczywiście jeśli w przyszłości pojawią się z ich strony jakieś uwagi, zapraszamy do kontaktu ze wspomnianym Biurem.
O ile firma dotrzyma słowa i dostawy będą się odbywać w ciągu dnia, mieszkańcy będą mogli spać spokojnie. Przynajmniej do czasu, kiedy Jeronimo Martins nie postanowi realizować także dostawy nocne, do czego ma pełne prawo.
Po roku od wydania decyzji trudno jest odgrzewać temat, tym trudniej decyzję uchylić. Zmiana koncepcji funkcjonowania sklepu wymagałaby od Jeronimo zmiany projektu, co poza kosztem wiąże się też z czasem.
A, jak wiadomo, czas to pieniądz. Szczególnie w handlu.