Czy radny powiatowy z Łowicza straci pracę i dach nad głową?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Rafał Klepczarek

Czy radny powiatowy z Łowicza straci pracę i dach nad głową?

Rafał Klepczarek

Rada Powiatu Łowickiego w środę (30 października) już po zamknięciu tego numeru naszego tygodnika będzie debatowała nad projektem uchwały w sprawie niewyrażenia zgody na zwolnienie z pracy jednego z jej członków. Chodzi o Jacka Chudego (Polskie Stronnictwo Ludowe), który od 33 lat pracuje w Nadleśnictwie Kutno z siedzibą w Chrośnie.

Mój przełożony nie tylko chce pozbawić mnie źródła dochodu, ale także wyrzucić z domu, który sam zbudowałem - informuje Jacek Chudy, który mieszka w leśniczówce w Sobocie (gm. Bielawy).

Zbigniew Wala, nadleśniczy NK Kutno złożył do Rady Powiatu Łowickiego wniosek o wyrażenie zgody na rozwiązanie umowy o pracę z Jackiem Chudym z powodu nienależytego wykonywania obowiązków pracowniczych.

Przełożony radnego dzieli swoje zarzuty na te związane z obrotem drewnem, nadzorem nad wykonywaniem prac w zagospodarowaniu lasu oraz przestrzeganiem obowiązku zgłaszania przypadków naruszania stanu posiadania leśnych nieruchomości Skarbu Państwa. Zbigniew Wala wskazuje m. in., że podczas sprzedaży detalicznej drewna w maju tego roku w lesie został jeden stos zamówionego drewna, a nie było innego. Z naszych informacji wynika, że klient indywidualny zamówił z lasu w Mrodze (gm. Bielawy) sześć stosów drewna dębowego. Miały być one oznaczone jego inicjałami. Odbiorca zabrał pięć nabytych przez siebie stosów drewna i szósty - lepszego gatunkowo drewna, które nie było dla niego przeznaczone.

- Sprawa została nawet zgłoszona na policję, która nie doszukała się moje winy - twierdzi Jacek Chudy. - Odbiorca drewna zeznał, że przez pomyłkę zabrał drewno, które nie było dlań przeznaczone.

Nadleśniczy Wala zarzuca podwładnemu także m. in. brak nadzoru nad zagospodarowaniem lasu, niepodejmowanie działań ochronnych upraw leśnych przed zwierzyną oraz zaniedbania związane z pielęgnacją młodników.

Jacek Chudy uważa, że stawiane mu zarzuty „zostały wyssane z palca” i jest niezasłużenie szkalowany w środowisku leśników. Jest także rozżalony, że o tym, iż jego przełożony chce go zwolnić dowiedział się nie od niego, ale z biura Rady Powiatu Łowickiego.

Radni za kilka dni ustosunkują się do wniosku szefa Nadleśnictwa Kutno z siedzibą w Chrośnie. Ustawa o samorządzie powiatowym mówi, iż zwolnienie z pracy radnego wymaga zgody rady, w której zasiada. Jej członkowie powinni stanąć murem za kolegą, jeżeli jego wyrzucenie z pracy związane jest z wykonywaniem mandatu radnego.

Opisane przez Zbigniewa Walę uchybienia wskazują zdaniem autora wniosku, że zwolnienie radnego nie ma związku z jego działalnością w Radzie Powiatu Łowickiego. Jej członkowie będą głosować jednak nad niewyrażeniem zgody na rozwiązanie umowy Jacka Chudego.

Jeśli taka uchwała zostanie przyjęta, a pracodawca mimo to rozwiąże umowę z radnym, to ten będzie miał podstawę do tego, aby szukać pomocy w sądzie pracy. Ten oceni, czy członek rady stracił pracę z powodów merytorycznych, czy z powodu działań w samorządzie powiatowym.

Zwolnienie z pracy Jacka Chudego skutkowałoby m. in. tym, że będzie musiał wyprowadzić się z żoną ze służbowej leśniczówki, którą w 1992 roku zbudował za pieniądze Skarbu Państwa. Co prawda, jego żona również pracuje w tym samym nadleśnictwie, ale nie przysługuje jej służbowe lokum. - Będę walczył o swoje dobre imię i dom - zapowiada Jacek Chudy.

Zbigniew Wala nie komentuje swojej decyzji, uznając, że są to sprawy pracownicze między nim a podwładnym.

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.