Czy rejestracja w przychodniach to fikcja?

Czytaj dalej
Fot. Magdalena Grajnert
Magdalena Grajnert

Czy rejestracja w przychodniach to fikcja?

Magdalena Grajnert

W mieście funkcjonuje osiem przychodni, które obsługują ponad 64 tysiące pacjentów, także z ościennych powiatów. Czy rejestracja w przychodniach działa sprawnie? Niektórzy mają wątpliwości.

- W piątek recepcjonistki w Eskulapie, widząc skierowanie na usg brzucha powiedziały, że lekarz przyjmuje w godzinach od 8 do 11 - mówi Czytelnik. - Wyliczyły, że mam numerek 16. i powinienem wejść koło 10.30. Zdziwiłem się, że tak precyzyjnie mają to obliczone. Na miejscu okazało się, że w tych godzinach rzeczywiście przyjmuje lekarz, ale robi usg stawów. Ten od brzucha przyjmuje od godz. 11...

W kolejce na usg czekało jeszcze 10 pacjentów. Pani Małgorzata też nie kryła rozgoryczenia. - Chciałam wyjść z pracy i szybko do niej wrócić. Nie ma szans. Żeby odbyć krótką wizytę u lekarza trzeba pod drzwiami jego gabinetu spędzić większość dnia - mówi.

Pacjenci skarżą się również na niemożność dodzwonienia się do przychodni, by umówić wizytę. W ubiegły piątek taki problem miała Czytelniczka, która nijak nie mogła się dodzwonić do przychodni przy ul. Wańkowicza. Na to, że nie sposób skontaktować się telefonicznie z przychodnią Kopernik, Czytelnicy żalą się nam od dawna.

- Tam wciąż jest zajęte - mówi pani Wiesława z os. Cicha. - Telefoniczna rejestracja to jakaś fikcja! Jeśli nie pójdę osobiście, a młoda już nie jestem, to nie ma szans na zapisanie się do lekarza, i to nieważne, czy próbuję przed 8 rano czy w południe. A przecież mamy XXI wiek!

Jacek Napiórkowski, właściciel przychodni, uważa jednak, że wszystko działa sprawnie. W rejestracji pracuje osoba zajmująca się tylko umawianiem wizyt. - Zapisujemy na pierwszą godzinę 4 osoby, na drugą 5, w ten sposób zostaje rezerwa na pacjentów z nagłym zachorowaniem - mówi. - W poniedziałek zapisujemy na pozostałe dni tygodnia i świetnie się to sprawdza. Zapisy planowe robimy do godz. 14, potem przyjmujemy zgłaszających się spontanicznie. Rezerwujemy raczej ten czas dla pacjentów, którzy wyszli z pracy.

Wychodzi więc na to, że pacjentom nigdy się nie dogodzi.

Magdalena Grajnert

Komentarze

2
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Kajetan

Najczęściej w rejestracji siedzą 2 -3 gracje, które niby są ciałem, bo duchem nieobecne, ani patrzą, ani słuchają ...ale skutecznie ,niczym lwice, bronią dostępu do lekarzy...Jeśli już się doczłapałeś , to pora na "przeczołganie" od drzwi do drzwi gabinetów, bo może ktoś cię przyjmie...- proszę pytać... (oszczędność na telefonie wewnętrznym.... . Kategoryczność stwierdzeń mówi jasno:Dalej jazda, za dziada robić .., na żebry.....Zapisać się wcześniej, nawet telefonicznie...? - to zależy od kaprysu którejś gracji.... Raz można , kiedy indziej nie....Żadna nie nosi plakietki z imieniem i nazwiskiem, a zapytana z kim rozmawiałem, odwraca się albo odkłada słuchawkę ... Poziom kontaktu z pacjentem żenujący , co nigdy nie zdarzyło mi się w Judycie, Eskulapie, Medyku, na Ogrodowej czy na Armii Krajowej...W końcu kto jest dla kogo i kto za taki poziom płaci...? I jeszcze te trzy klitki rehabilitacji na piętrze, 2 funkcjonują przy otwartych drzwiach...na widok publiczny...- ale na parterze lokal wynajęty kolejnej aptece, żeby były 3 w kupie....-nadto ten wieczny malkontent, miotający się między korytarzem a klitkami..., nic dziwnego ,że malkontent. .Kto nie musi, ten tu nie przychodzi, a jeśli już dotarł , to należy go przynajmniej szanować., bo NFZ za niego płaci.

ToD.

... sprawnie działało, gdyby nie ci cholerni pacjenci...

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.