Czy znak stopu na przejeździe kolejowym jest dla bezpieczeństwa, czy karania
Andrzej Czapiga uważa, że znaku stop nie powinno być na przejeździe tej kategorii jak na osiedlu Rawka, gdzie są zapory i sygnalizacja świetlna... oraz ograniczające widoczność ekrany dźwiękochłonne.
Andrzeja Czapigę zniesmaczyli skierniewiccy policjanci, według mężczyzny „polujący” na kierowców w okolicach przejazdu kolejowego na osiedlu Rawka.
- Są większe problemy: narkotyki w szkołach, dzieci do przeprowadzania przez ulicę… Niech się tym zajmą, a nie robią sobie łowisko na ludzi - irytuje się skierniewiczanin.
Co się wydarzyło
Pan Andrzej jechał jak zwykle swoim oplem ulicą Berlinga, minął przejazd kolejowy i dopiero przed kościołem przy ul. Kolbego zorientował się, że... jest ścigany przez policyjny radiowóz. Zjechał na parking przy sklepie i poddał się czynnościom kontrolnym.
- Okazało się, że podobno przejechałem niewłaściwie przez przejazd kolejowy. Radiowóz z patrolem prewencji stał ukryty przy przystanku autobusowym tuż za przejazdem i zaczęli mnie gonić na sygnale. Tam jest znak stop, chociaż wcale go nie powinno być na przejeździe tej kategorii. Ja „podtoczyłem się” kawałeczek dalej, bo inaczej niczego nie widać - tłumaczy Andrzej Czapiga.
Po przebudowie linii kolejowej na trasie Łódź-Warszawa wzdłuż torów postawiono ekrany dźwiękochłonne, które jak się okazało, skutecznie zasłaniają perspektywę torowiska. Według niektórych kierowców jest to spore pogorszenie bezpieczeństwa, bo żeby zobaczyć nadjeżdżający pociąg, trzeba samochodem podjechać do torów bliżej niż przed przebudową.
- Prawie wszyscy na Rawce tak robią, a policja dosyć często stoi obok przystanku autobusowego i łapie kierowców, bo to łatwy zarobek jest, wykazać się można - pan Andrzej za przejechanie znaku stop oraz linii bezwarunkowego zatrzymania - bez zatrzymania się - zapłacił 100-złotowy mandat oraz dostał dwa punkty karne. - Ale nie o to chodzi, tylko żeby ludzie ofiarami nie padali - dodaje.
O kategoriach przejazdów
Skierniewiczanin przekonuje, że znak stop jest przy przejeździe ustawiony niepotrzebnie. Nie jest to jednak decyzja wydziału dróg i komunikacji skierniewickiego ratusza, który dba o oznaczenia miejskich ulic.
- Przy przejazdach znaki ustawia kolej, mają na to swoje przepisy - mówi Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej przejazdy kolejowe w Polsce dzieli się na sześć kategorii, od A do F (dwie ostatnie kategorie dotyczą przejść przez tory).
Kategoria A - przejazdy użytku publicznego z rogatkami lub przejazdy użytku publicznego bez rogatek, na których ruch na drodze kierowany jest sygnałami nadawanymi przez pracowników kolejowych (popularna budka dróżnika).
Kategoria B - przejazdy użytku publicznego z samoczynną sygnalizacją świetlną i z półrogatkami.
Kategoria C - przejazdy użytku publicznego z samoczynną sygnalizacją świetlną lub sygnalizacją uruchamianą przez pracowników kolei.
Kategoria D - przejazdy użytku publicznego bez rogatek i półrogatek i bez samoczynnej sygnalizacji świetlnej.
Kategoria E - przejścia użytku publicznego.
Kategoria F - przejazdy i przejścia użytku niepublicznego.
Na przejazdach wraz ze znakiem G-3 i G-4 (krzyż św. Andrzeja, sam z siebie nie zobowiązuje kierowców do zatrzymania się przed torowiskiem ) może występować znak stop B-20, wówczas należy zatrzymać się w wyznaczonym miejscu i upewnić się o możliwości kontynuowania jazdy. Znak stop nie jest ustawiany obligatoryjnie nawet na najmniej bezpiecznych przejazdach kategorii D.
Niezależnie od kategorii przejazdu, nawet jeśli są to najbezpieczniejsze przejazdy A i B, kierowca zobowiązany jest upewnić się, czy nie zbliża się pociąg i po prostu musi być ostrożny. Zwłaszcza w sytuacji, gdy jazda odbywa się w warunkach niedostatecznej widoczności.
Wraz ze znakiem stop może wystąpić linia bezwzględnego zatrzymania (ciągła linia w poprzek jezdni) - wtedy to ona wyznacza miejsce zatrzymania przed przejazdem kolejowym.
Jeżeli takiej linii nie ma, miejsce zatrzymania wyznacza krzyż św. Andrzeja (na przejeździe na Rawce tego krzyża nie ma).
Jest on ustawiany w pewnej odległości od torowiska z tego powodu, że pociąg może przewozić towary ponadgabarytowe i krzyż św. Andrzeja określa bezpieczną odległość od torowiska w każdej sytuacji.
Policja nie ma cienia wątpliwości
Stanowisko skierniewickiej policji jest jednoznaczne: zamiast dyskutować o zasadności lub nie ustawienia przed przejazdem na Rawce znaku B-20, w sytuacji gdy taki znak stoi należy go bezwzględnie respektować.
- Znak stop i linia bezwarunkowego zatrzymania się zobowiązuje do zatrzymania się i nie ma tu miejsca na interpretację. Znak mówi jasno: zatrzymaj się - Artur Bisingier, zastępca naczelnika wydziału prewencji skierniewickiej KM Policji przyznaje jednak, że w przypadku ograniczenie widoczności, jaka ma miejsce na przejeździe kolejowym na Rawce, po zatrzymaniu się przed linią bezwarunkowego zatrzymania kierowca powinien wolno podtoczyć się do torowiska i jeszcze raz skontrolować sytuację.
Policjant podkreśla konieczność wyraźnego zasygnalizowania przez kierowcę, że zatrzymuje się przed znakiem stop. Choćby na sekundę, ale samochód musi przestać się toczyć.
Sytuacja jest podobna do tej na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną i zieloną strzałką warunkowego skrętu w prawo lub lewo.
Mimo strzałki kierowca jest zobligowany do bezwzględnego zatrzymania się przed sygnalizatorem i może przejechać przez skrzyżowanie dopiero po przepuszczeniu pieszych na przejściu, dla których świeci się światło zielone oraz upewnieniu się, że nikomu z mających pierwszeństwo przejazdu nie zajedzie drogi.
A nawet jeśli skrzyżowanie jest puste, też musi się zatrzymać na chwilę.
Od czasu do czasu policjanci o tym przypominają w bolesny sposób - przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle (a tak jest traktowane niezatrzymanie się przed zieloną strzałką) karany jest mandatem wysokości od 300 do 500 zł i 6 punktami karnymi.