Dekomunizacja nadchodzi, 25-lecia PRL na śmietnik

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Dekomunizacja nadchodzi, 25-lecia PRL na śmietnik

Sławomir Burzyński

Po roku 1989 w Skierniewicach zmieniono nazwy kilkunastu ulic. Obecnie na horyzoncie kolejna dekomunizacja, tym razem w formie ustawy o zakazie propagowania komunizmu.

Ulica Wery Kostrzewy, Róży Luksemburg, Wandy Wasilewskiej, Marcina Kasprzaka, Karola Świerczewskiego, Obrońców Stalingradu, 22 Lipca, Ignacego Daszyńskiego, Batalionów Chłopskich, Juliana Marchlewskiego, Pawła Findera, Małgorzaty Fornalskiej, Marcelego Nowotki, Armii Ludowej – coraz mniej skierniewiczan pamięta te nazwy, zmienione przez lokalnych samorządowców po 1989 roku. Teraz czeka nas druga tura.

W lutym do Sejmu wpłynął projekt ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, przygotowany przez senatorów PiS. Obecnie nad projektem trwają prace w komisjach.

Ustawa zakazuje upamiętniania osób, organizacji, wydarzeń i dat symbolizujących lub propagujących ustrój komunistyczny lub inny ustrój totalitarny. Za propagowanie uważa się także nazwy, np. ulic, odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących system władzy w Polsce w latach 1944-89. Ustawa nie obejmuje pomników. Proces dekomunizacji będzie nadzorowany przez wojewodów w porozumieniu z IPN, a samorządy będą miały na zmianę nazw 12 miesięcy.

Sprawdziliśmy, jacy patroni skierniewickich ulic są zagrożeni, bo "się kojarzą". Na myśl od razu przychodzi ulica 25-lecia PRL w centrum miasta.

– Jej zmiana byłaby zbrodnią, przecież nazwa jest adekwatna do pobliskich bloków, będących symbolem tamtego okresu – uważa Marzena Rafińska z Izby Historii Skierniewic i przypomina, że każde czasy miały swoich bohaterów.

Które jeszcze nazwy? Idziemy na całość, choć z lekkim przymrużeniem oka:

Na upartego można jeszcze dopisać do tej listy Stefana Okrzeję czy Józefa Mireckiego, bo skoro kiedyś skierniewiccy radni zmienili nazwę ulicy imienia socjalisty Daszyńskiego czy Kasprzaka, to dlaczego teraz ich też nie „odwołać”?

Projekt ustawy zakłada, że koszty – wymiana tabliczek z nazwali ulic – poniosą gminy, zmiana nazw nie będzie też miała wpływu na ważność dokumentów zawierających nazwę dotychczasową (np. dowody osobiste). Mimo to część kosztów spadnie na mieszkańców, którzy zapłacą m.in. za wymianę szyldów, papieru firmowego, pieczątek firmowych itp.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.