Derby w Skierniewicach z dziecinną intrygą [ZDJĘCIA]
Unia pokonała Widok 2:1 w skierniewickich derbach, które odbyły się w ramach 6. kolejki klasy okręgowej. Przed pierwszym gwizdkiem w oświadczeniu Widok zagroził walkowerem.
To niezwykle miły widok, kiedy trybuny miejskiego stadionu przy ulicy Pomologicznej zapełniają się kibicami. W zasadzie to trzeba byłoby napisać "monumencie", ponieważ gdyby nie trawa i postawione bramki to ciężko nazwać owe miejsce stadionem. Wstyd zaprosić na ten obiekt jakichkolwiek gości. Kryta trybuna honorowa "kryta" jest tylko z nazwy.
Przy większych opadach deszczu większym zabezpieczeniem głowy będzie parasolka - choć jak już mowa o bezpieczeństwie to chroń Boże, żeby ten dach się nie zawalił. I jeszcze konia z rzędem temu, kto znajdzie jeszcze w Polsce stadion, gdzie zamiast krzesełek są podłużne ławki...
Tak pokrótce można opisać jeden z obiektów OSiR-u, choć to w sumie wizytówka, ukazująca kondycję spółki oraz, co za tym idzie, poziom skierniewickiego sportu. Dlatego cieszy niezmiernie te ponad tysiąc kibiców, którzy przyszli obejrzeć derby. Tak liczna rzesza ludzi ostatni raz na tym obiekcie zebrała się prawdopodobnie podczas pokazu fajerwerków, gdy te były jeszcze odpalane z płyty boiska podczas Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw.
Fair play czyli wplątywanie dzieci w świat seniorski
Pozostańmy w nastroju Święta Kwiatów, Owoców i Warzyw, które miało być również skierniewickim świętem piłki nożnej. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem Widok Skierniewice wystosował oświadczenie, w którym zaznaczył, że jeśli grupy młodzieżowe, które wygrały w swoich ligach, nie otrzymają przed meczem derbowym pucharów od OZPN, klub odda mecz walkowerem. Do mediacji włączył się urząd miasta. Końcowe ustalenie przewidywało, że mecz się odbędzie. Dzieci w przerwie spotkania otrzymały puchary.
Powstaje jednak pytanie, dlaczego w świat piłki seniorskiej wplątywane są dzieci? Tutaj drugiego konia z rzędem temu, kto znajdzie na świecie podobną sytuację. Kto widział, żeby na derbach, choćby Krakowa, przyznawać statuetki dzieciakom Cracovii na stadionie przy ulicy Reymonta?
Wygrała piłka
Podsumujmy najważniejsze czyli to, co działo się na boisku.
Gospodarze od pierwszych minut byli niezwykle zmotywowani. W szeregach unitów w linii ataku Tomasz Cybulski. Napastnik wcześniej grał w Widoku, jednak przez zawirowania skierniewiczanin nie mógł występować na boiskach przez rok.
A przecież jeszcze nie tak dawno był królem strzelców IV ligi. To on otworzył wynik.
- Cieszę się, że mogłem strzelić bramkę, a smakowała ona niezwykle fajnie - przyznaje Tomasz Cybulski.
Wynik zmienił się dopiero w drugiej połowie. Jak na zawołanie w 65. minucie akcja gospodarzy. Skrzydłem biegł Jakub Papież, dośrodkowanie, a tam czekał na wykończenie akcji Patryk Bojańczyk.
- Każda bramka, która daje nam zwycięstwo jest ważna, ale ta smakowała jak do tej pory w moim życiu najlepiej - wspomina Patryk Bojańczyk. W 81. minucie bramkę kontaktową zdobył Widok. Po strzale Wojciecha Borowca samobója wbił Łukasz Michalski. Jednak Unia kontrolowała grę do końca i to ona była lepsza w tym meczu.