Dlaczego rodzimy w Głownie
O fantastycznej opiece okołoporodowej w szpitalu w Głownie krążą już legendy. Dlaczego?
Blisko dwa lata temu z wielką pompą otwarto w Skierniewicach salę porodów rodzinnych. W międzyczasie szpital otworzył bezpłatną szkołę rodzenia, propaguje też karmienie piersią - jednak te wszystkie działania nie sprawiły, że skierniewiczanki zaczęły ochoczo rodzić właśnie tutaj.
Na forach internetowych przyszłe mamy wymieniają się informacjami, gdzie najlepiej rodzić. Na pierwszym miejscu jest Głowno.
- Opieka i podejście personelu jak z najlepszej prywatnej kliniki - zachwala Irena, która właśnie urodziła trzecie dziecko. - Dwa razy rodziłam w Skierniewicach i celowo pojechałam tym razem do Głowna, zupełnie w ciemno, nie znając lekarzy ani położnych. Przekonałam się, że poród i opieka poporodowa mogą wyglądać inaczej - przede wszystkim lepiej.
Kobiety podkreślają dostępność zewnątrzoponowego znieczulenia oraz opcję wykupienia prywatnej sali, w której może nocować także mąż.
Znieczulenie na żądanie to temat niechętnie podejmowany przez skierniewicki szpital. Teoretycznie funkcjonuje, jednak doświadczenia pań są inne...
- W naszym szpitalu znieczulenie przy porodzie siłami natury jest możliwe, jeśli anestezjolog ma akurat dyżur pod telefonem, więc to loteria - dodaje Monika. - Czasem lekarka ma dwa dyżury w tygodniu, a czasem nie ma jej dwa tygodnie.
Takim informacjom stanowczo sprzeciwia się Wojewódzki Szpital Zespolony w Skierniewicach twierdząc, że znieczulenie jest dostępne na życzenie przyszłych mam.
- Spośród pacjentek rodzących w Skierniewicach tylko niektóre są zainteresowane znieczuleniem zewnątrzoponowym - informuje zastępca dyrektora ds. opieki zdrowotnej, dr n. med. Tadeusz Bujnowski. - Pacjentki, które boją się porodu naturalnego, zdecydowanie częściej wybierają operacyjny sposób rozwiązania, czyli tzw. cięcie cesarskie.
Od blisko dwóch lat, czyli od 1 lipca 2015 roku, Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje dodatkowo koszty znieczulenia zewnątrzoponowego do porodu zakończonego siłami natury. Takie znieczulenie zostało wycenione na 416 złotych.
- W szpitalu w Skierniewicach przez całą dobę obecny jest lekarz anestezjolog - informuje nas Anna Leder, rzecznik łódzkiego NFZ. - Ponadto szpital poinformował nas, że prowadzone są szkolenia dla lekarzy anestezjologów ze znieczulania w trakcie porodu.
Pojawiają się też głosy, że personel szpitala niechętnie kieruje pacjentki na salę porodów rodzinnych. Rzekomo ma to związek z faktem, że sala niedostatecznie spełnia swoje funkcje, m.in. nie sposób w niej podłączyć choćby kroplówki z oksytocyną.
O liczbę porodów w nowej sali i jej przygotowanie zapytaliśmy dyrekcję szpitala.
- W pierwszym kwartale bieżącego roku odbyło się 176 porodów ogółem, w tym 40 na sali porodów rodzinnych - informuje dr Bujnowski. - Sala jest dostępna dla każdej pacjentki, która sobie tego zażyczy, a zamierza rodzić siłami natury. Sala jest w pełni wyposażona.
Szpital w Skierniewicach spełnia wszystkie wymogi funduszu dotyczące sprzętu, personelu i pomieszczeń.
- Nie otrzymaliśmy dotąd żadnych sygnałów od pacjentek dotyczących trudności z uzyskaniem znieczulenia zewnątrzoponowego - dodaje Anna Leder.
Jak widać, NFZ i szpital mówią jednym głosem, jednak znacząco różnym od głosu skierniewiczanek, które dzielą się swoimi doświadczeniami.
- Rodziłam bez znieczulenia, anestezjolog jest dostępny raz w tygodniu albo i rzadziej. Z tego, co wiem, nic się nie zmieniło - kwituje Ewelina ze Skierniewic.
- Rodziłam w marcu, żadnego znieczulenia mimo błagania, tylko beznadziejny gaz, który każą wdychać jak najmniej, a najlepiej w ogóle - dodaje Paulina.
Faktem jest natomiast, że w Skierniewicach rodzi coraz więcej kobiet z powiatu skierniewickiego i powiatów ościennych. Jednak to szpital w Głownie odnotowuje coraz większą liczbę pacjentek ze Skierniewic.
Jak widać, szeptana reklama jest zawsze skuteczniejsza od najbardziej przemyślanych, marketingowych zabiegów.