Dr Ksawery Watraszewski - spirytysta ze skierniewickiej willi
Czy w willi nad rzeką Łupią odbywały się seanse spirytystyczne? Czy jej właściciel zapraszał tam masonów i okultystów?
Willa tzw. dr Rybickiego istnieje do dnia dzisiejszego przy ulicy Piłsudskiego 1. Gdy dr Stanisław Rybicki, po śmierci żony Józefy w 1911 roku wyjechał do Warszawy, willę odsprzedał warszawiakowi - dr Ksaweremu Watraszewskiemu. A dr Ksawery Watraszewski to postać nietuzinkowa.
Franciszek Ksawery Watraszewski (1859-1929) pochodził z zamożnej rodziny ziemiańskiej herbu Habdank. Z wykształcenia był lekarzem dermatologiem, „wybitnym znawcą kiły” - jak go opisywano, wieloletnim lekarzem naczelnym szpitala św. Łazarza w Warszawie.
Mimo, że dr Watraszewski był przystojnym i wykształconym mężczyzną, mającym powodzenie wśród dam, pozostał w stanie wolnym, oddany swojej pracy lekarskiej i zamiłowaniom spirytystycznym.
Badanie zjawisk paranormalnych, czyli po prostu „wywoływanie duchów”, było największą pasją dr Watraszewskiego. Napisał na ten temat kilka książek, m.in.: „Z zaświatów - rewelacje medialne, ich istota i znaczenie”, „Z tajemnych dziedzin ducha”, „Karta z zamkniętej księgi bytu”. Były one traktowane bardzo poważnie, bowiem od końca XIX wieku do dwudziestolecia międzywojennego wywoływanie duchów odbywało się prawie w każdym eleganckim salonie i dyskusje o zjawiskach nadprzyrodzonych należały do dobrego tonu w towarzystwie. Towarzystwo zebrane w salonach siadywało przy okrągłym stoliku trzymając się za ręce, aby stworzył się tzw. łańcuch magnetyczny i w skupieniu oczekiwało nadejścia gości z zaświatów.
Dr Watraszewski podczas seansów współpracował z dwiema paniami: Czernigiewicz i Jadwigą Domańską. Panie te były uznanymi medium, przez które przemawiały głosy zmarłych. Dr Watraszewski skrzętnie te rewelacje notował.
Podobno Jadwiga Domańska będąc w transie władała językami: greckim i staroegipskim. Stoliki unosiły się, pukały nogami, a z ust mediów wydobywała się ektoplazma, z której tworzyła się postać. Wedle definicji, ektoplazma: „jest to galaretowata substancja, wypływająca z ciała medium. Z ust, uszu, nosa, a nawet dolnych partii.” Nic dziwnego, że gdy dr Watraszewski na to wszystko się napatrzył zapragnął zaznać spokoju w Skierniewicach. Piękna, spokojna willa dr Rybickiego, na wolno płynącą rzeką, w malowniczej okolicy była idealna na letni relaks dla spirytysty. Ale czy naprawdę taka spokojna?
Co prawda, w 1911 roku w Skierniewicach nie było już innego spirytysty - Władysława Stanisława Reymonta. Tak, tak, nasz noblista, zanim został uznanym pisarzem robił karierę medium. Miał też zdolności bilokacyjne - bywał w kilku miejscach w tym samym czasie. Szczególnie jeśli chodziło o towarzystwo płci pięknej. Dopiero jego przedsiębiorcza żona Aurelia wybiła mu z głowy zarówno podejrzane ektoplazmy, jak i bilokacje. Po ozdrowieniu pisarz otrzymał literacką Nagrodę Nobla.
Należy tu wspomnieć, że dr Ksawery Watraszewski był prezesem Stowarzyszenia Filistrów Konwentu Polonia w Warszawie. Należał też do paryskiego Towarzystwa Metapsychicznego, którego był korespondentem w Polsce, i do masonerii okultystycznej. W Skierniewicach byli masoni, pozostały po nich m.in. symbole w architekturze, ale to temat na kolejny artykuł.
Dr Ksawery Watraszewski był takim „kolorowym ptakiem” w swojej rodzinie. Jego rodzice to poważni dziedzice majątku, brat - racjonalny właściciel cukrowni, żona brata - religijna filantropka. Wszyscy oni spoczęli we wspólnej mogile na warszawskich Powązkach.
A zaprzyjaźnione duchy doktora Watraszewskiego może wciąż przechadzają się po skierniewickiej willi nad rzeką Łupią?