Działania policjantów z Łowicza pod lupą śledczych
Prokuratura Rejonowa w Skierniewicach prowadzi śledztwo w sprawie funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu. Śledczy sprawdzają, czy pewni policjanci rzekroczyli swoje uprawnienia i nie dopełnili obowiązków służbowych, aby zatuszować niezgodne z prawem działania jednego z pracowników KPP w Łowiczu.
- 2 października tego roku wszczęliśmy śledztwo w tej sprawie - informuje Anna Kuziemska - Wawrzko, zastępca prokuratora rejonowego w Skierniewicach. - Z uwagi na jego dobro nie udzielamy informacji, ilu policjantów ono obejmuje. Śledztwo prokuratorskie jest prowadzone w sprawie i nikt nie został objęty zarzutami.
Wszystko zaczęło się w lipcu tego roku, gdy do naszej redakcji dotarła niepokojąca informacja związana z jednym z funkcjonariuszy łowickiej policji.
Mieszkaniec powiatu łowickiego poinformował nas, że 2 lipca tego roku funkcjonariusz policji, jadąc motocyklem, na który nie miał ponoć uprawnień, ze swoją żoną, zderzył się w Bielawach ze zwierzęciem. Nasz informator twierdził, że kierujący prawdopodobnie był nietrzeźwy. Do zdarzenia miało dojść po służbie. Policjant trafił do szpitala ze złamaniem ręki. W kraksie miała ucierpieć także jego małżonka.
Wedle naszego informatora w KPP w Łowiczu dwóch wysokich rangą policjantów miało całą sprawę zatuszować. W dokumentach oficjalnie zanotowano natomiast, że policjant nabawił się kontuzji, gdy spadł z drzewa.
Na bazie tej informacji sprawą zajęli się funkcjonariusze łódzkiej sekcji Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji w Warszawie. Po jej analizie zebrane materiały przekazano Prokuraturze Okręgowej w Łodzi. Ta wyznaczyła do ich zbadania śledczych ze Skierniewic.
Prokuratorskie śledztwo trwa. Funkcjonariuszowi publicznemu, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, grozi do 3 lat więzienia.
Prawdopodobnie w grudniu okaże się, czy w łowickiej KPP faktycznie doszło do nieprawidłowości, czy też nic takiego nie miało miejsca.
- Nic mi nie wiadomo na temat takiego zdarzenia - zapewnia Jacek Banachowicz, komendant powiatowy policji w Łowiczu.