Działkowcu, płać za altanę!
Urzędnicy żądają zapłacenia podatku za altany, inaczej trzeba będzie je rozebrać. Aby do tego nie doszło, działkowcy z Łódzkiego chcą zmian w ustawie Prawo budowlane
Działkowcy sprzeciwiają się opodatkowaniu budynków i altan stawianych w rodzinnych ogródkach działkowych. O sprawie zrobiło się głośno, gdy Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok w sprawie jednego z warszawskich działkowców. Nadzór budowlany uznał, że jego altana to w rzeczywistości budynek rekreacyjno-wypoczynkowy i nakazał natychmiastową rozbiórkę. Sprawa trafiła do sądu administracyjnego.
Potwierdził on stanowisko nadzoru, podobnie jak Naczelny Sąd Administracyjny, do którego warszawianin później się odwołał. Sędziowie kierowali się słownikową definicją altany. Zgodnie z nią, działkowcy mogą wznosić wyłącznie wiaty, czyli zadaszone obiekty bez litych ścian, co najwyżej z ażurowymi osłonkami.
- Jeżeli urzędnicy przyjmą za ogólną zasadę oceny altanek wyrok naczelnego sądu, nawet 99 procent altanek w ogrodach działkowych w woj. łódzkim to samowole budowlane i należałoby je rozebrać - przyznaje Izabela Ożegalska, prezes łódzkiego Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Działkowców.
Działkowcy uważają, że urzędnikom nie chodzi o przestrzeganie prawa, ale o wyciągnięcie od nich pieniędzy. Aby temu zapobiec, właściciele działek złożyli w Sejmie projekt ustawy o zmianie w prawie budowlanym. Ma tam pojawić się definicja altany działkowej, która jest czymś innym niż schowek na narzędzia w przydomowym ogródku. W ciągu trzech miesięcy powinno się odbyć pierwsze czytanie.
- Na działkach bardzo często dochodzi do włamań i kradzieży, działkowcy w altanach trzymają przecież kosiarki i inny wartościowy sprzęt, który trzeba odpowiednio zabezpieczyć. Jak ażurowa konstrukcja altany ma zapewnić bezpieczeństwo - pyta prezes Ożegalska.
Dla wielu mieszkańców regionu ogrody działkowe są całym życiem, bardzo często jedynym miejscem wypoczynku i relaksu. Działkowcy boją się, że takich wyroków, jak w Warszawie, będzie więcej. W woj. łódzkim jest 46 tys. ogródków działkowych, problem dotyczy większości z nich.
- Na razie nie dostaliśmy do tej pory informacji, by urzędy w woj. łódzkim kierowały się wyrokiem sądu i przesłały w tej sprawie pisma do działkowców z nakazem zapłaty za altankę na działce - uspokaja prezes Ożegalska. - Ale problem jest ogólnopolski, więc w końcu może dotyczyć każdego.
Pełni obaw są tymczasem właściciele działek z Torunia, którzy już dostali z wydziału windykacji i podatków tamtejszego magistratu pisma, które przywołują definicję altany zawartej w orzeczeniu NSA.
Ci, których domki nie wpisują się w tą definicję, mogą zapłacić podatek od nieruchomości.
Jeśli za przykładem Torunia pójdą inne samorządy, działkowców może to słono kosztować. Zdecydowana większość działkowych altan nie spełnia wymagań słownikowej definicji. Zgodnie z prawem, są więc samowolami budowlanymi.
Pisma z urzędu miasta dostali też działkowcy z gminy Książ Wielkopolski (woj. wielkopolskie). Na razie płacić będą jednak tylko ci, których altana przekracza określone w ustawie wymiary (powierzchnia 35 mkw. i wysokość 4-5 m - w zależności od rodzaju dachu).
Skierniewiccy działkowcy nie czekają biernie na rozwój sytuacji. Zebrali w tej sprawie już około 2 tysiące podpisów i przesłali do wicemarszałka Sejmu RP. Zebranie podpisów poprzedziły liczne spotkania i długie rozmowy.
- My, działkowcy, nie możemy odetchnąć z ulgą i zająć się spokojnie swoimi sprawami - wzdycha Helena Wojna, prezes ROD Konwalia. - Cały czas ktoś czyha na naszą niezależność i wciąż musimy być czujni. Jeśli chodzi o altanki, to w skierniewickich rodzinnych ogrodach działkowych niemal sto procent działkowców nie ma altanek, tylko domki działkowe, bo nie są to z pewnością tymczasowe konstrukcje z ażurowymi ściankami. Działkowcy spędzają tam każdy weekend, często całe wakacje, to relaks na łonie natury, rodzinny, z dziećmi. W ogóle nie wyobrażam sobie, aby ktoś nakazał nam te domki rozebrać.
W Skierniewicach działkowcy współpracują z posłami. - Pan Dariusz Seliga z PiS nas popiera, ale to poparcie jest ustne - dodaje Helena Wojna. - Pani poseł Dorota Rutkowska z PO też nas popiera, ale wprost oświadczyła, że zagłosuje tak, jak jej partia. Podpis na naszych listach złożyła jedynie poseł Krystyna Ozga z PSL. Wiemy, że o nas walczy.
Stop rozbiórkom altan
Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Stop rozbiórkom altan" powstał już latem. Powołał go Polski Związek Działkowców. Inicjatywę obywatelską poparło ponad 700 tys. osób, z czego prawie 53 tys. podpisów należy do mieszkańców woj. łódzkiego. - Zebraliśmy największą liczbę podpisów w stosunku do liczby działek. To nie jest też ostateczny wynik, bo niektórzy działkowcy przesyłali deklaracje bezpośrednio do komitetu, a nie za naszym pośrednictwem - przyznaje prezes łódzkiego okręgu związku działkowców.
Projekt trafił właśnie do Sejmu. Ma on uchronić przed masową rozbiórką 900 tys. altan w rodzinnych ogrodach działkowych. Niektórzy zarzucają, że celem projektu jest legalizacja samowoli budowlanych.
Działkowcy tymczasem podkreślają, że chodzi im jedynie o doprecyzowanie obowiązującego prawa. Zgodnie z obietnicą marszałka Sejmu, w ciągu trzech miesięcy powinno się odbyć jego pierwsze czytanie.
Współpraca Agnieszka Kubik