Dzień wyklętych

Czytaj dalej
Fot. Roman Bednarek
Roman Bednarek

Dzień wyklętych

Roman Bednarek

Prawdopodobnie jedyny żyjący żołnierz wyklęty w województwie mieszka w Skierniewicach. Odwiedził go wojewoda łódzki.

Skierniewiczanin Józef Wiesław Szymański ma dziś 86 lat i najprawdopodobniej jest jedynym żyjącym na terenie woj. łódzkiego żołnierzem wyklętym.

W środę, 1 marca, w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych odwiedził go wojewoda łódzki Zbigniew Rau oraz zastępca szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Łodzi ppłk. Dariusz Łyko. Wojewoda wręczył Józefowi Szymańskiemu upominki, zaś ppłk Dariusz Łyko list od szefa WSzW w Łodzi Jarosława Wasilewskiego i odznakę żołnierzy wyklętych.

- Nie spodziewałem się, że spotka mnie taki zaszczyt - powiedział wzruszony Józef Wasilewski.

- To dla nas jest zaszczyt, że mamy możliwość odwiedzić takiego człowieka - odparł wojewoda.

Po części oficjalnej spotkania goście i gospodarz zasiedli w pokoju gościnnym, gdzie Józef Szymański opowiedział historię swojej działalności w podziemiu antykomunistycznym.

- Mój ojciec podczas wojny został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec, natomiast po zakończeniu działań wojennych nie wrócił już do Skierniewic. Zamieszkał w wiosce pod Koszalinem - zaczął swoją opowieść Józef Szymański. - W 1946 roku pojechałem do niego w wieku 15 lat i podjąłem naukę w gimnazjum mechanicznym w Koszalinie. Mieszkałem w bursie z dwoma starszymi kolegami, którzy należeli do Bojowego Oddziału Armii i to oni wciągnęli mnie do podziemia.

Skierniewiczanin do grupy BOA należał od 1947 r. Brał udział w wielu akcjach, spośród których najbardziej utkwił mu w pamięci napad na bank w Koszalinie, podczas którego w ręce grupy wpadło 800 tys. zł. Pieniądze zostały wykorzystane na działalność antykomunistyczną.

W r. 1947 Józef Szymański został aresztowany w szkole, do której uczęszczał. Wpadł wraz z 22 innymi członkami grupy. Sześciu zatrzymanych zostało skazanych na karę śmierci, zaś skierniewiczanin otrzymał dożywocie.

- W więzieniu spędziłem 7 lat, 5 miesięcy i 13 dni - oblicza Józef Szymański.

Po wyjściu na wolność wrócił do Skierniewic. Podjął pracę w zakładzie, z którego później powstał Fumos. W 1980 r. wstąpił do Solidarności w Fumosie, zostając wiceprzewodniczącym, a później przewodniczącym komisji zakładowej. Po wprowadzeniu stanu wojennego był internowany.

Roman Bednarek

dziennikarz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.