Dziewczynka jak lalka, którą wyrywają sobie rodzice
Ojciec zabrał dziecko byłej partnerce. Matka ma ograniczoną władzę rodzicielską, ale do tej pory wychowywała córkę. Kobieta twierdzi, że ojcu dziecka chodzi tylko o pieniądze.
Zdaniem Klaudii ze Skierniewic problemy rozpoczęły się od ustalenia przez sąd wysokich alimentów od ojca dziecka na rzecz wychowywanej przez nią córki. Kiedy kobieta zaczęła otrzymywać po 900 zł miesięcznie, jej były partner i ojciec 3,5-letniej Oli, do tej pory zgodnie sprawujący opiekę nad córką, bardzo się zmienił.
- Zaczął się koszmar - mówi Klaudia. - Docinki, podkreślanie, że jestem złą matką, ciągłe upokarzanie mnie - wylicza.
Były partner założył w domu kobiety podsłuch. Chciał udowodnić, że pani Klaudia znęca się nad córką. Zarejestrował sytuacje, na podstawie których sąd ograniczył matce władzę rodzicielską przez dozór kuratora i terapię.
- Bicia nie było, na nagraniu nie słychać żadnych tego rodzaju odgłosów, tylko ja, chora i obudzona w środku nocy, wypowiedziałam słowa, które nie powinny paść w stosunku do dziecka - przyznaje Klaudia.
W sądzie toczy się sprawa o ograniczenie władzy matki dziewczynki. Zdaniem kobiety to niedopuszczalne, że sąd nie dał wiary zeznaniom świadków i oparł się jedynie na dostarczonych nagraniach.
Pierwszego marca ojciec Oli przyjechał po córkę do przedszkola. Chwilę wcześniej dziewczynkę z placówki odebrała matka. Mała miała ochotę pobawić się na placu zabaw, ale wtedy padał śnieg z deszczem i Klaudia na to nie pozwoliła.
- Zabrałam Olę pomimo krzyków i protestów do samochodu - opowiada kobieta. - Wtedy on pod pretekstem strachu o dziecko wziął ją do swojego auta.
Od tego zdarzenia minęło prawie półtora miesiąca. Ojciec nie puszcza córki do przedszkola. Matka widziała dziecko dwa razy.
- Mała jest tak zmieniona, że boi się do kogokolwiek podejść, a nawet do mnie czy do opiekunki, która zajmowała się nią przez 2 lata. Nawet jeśli zamyka się na mnie, bo jestem niby taka zła, to czemu na inne osoby? W domu ma troje strażników: siostrę partnera, babcię i tatę - mówi.
Klaudia poznała mężczyznę, z którym planuje wspólne życie. Razem wychowują kilkumiesięczną córeczkę. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, ojciec Oli miał wiele wątpliwości co do właściwego traktowania jego córki przez obecnego partnera Klaudii. Nie chce wypuścić dziewczynkę poza obręb własnego podwórka.
- Podczas półgodzinnej wizyty, na jaką mi pozwolił, popchnął mnie. Boję się chodzić tam sama, chciałabym widywać dziecko na neutralnym gruncie - mówi Klaudia.
Matka bardzo rzadko widuje dziecko. Częściej patrzy na małą przez szybę samochodu albo widzi ją z daleka w piaskownicy. Kobieta liczyła na pomoc policji. Po jej telefonie funkcjonariusze przyjechali i weszli do środka, były partner nie pozwolił wejść Klaudii. 3,5- latka na pytanie, czy chce pójść z mamą odpowiedziała, że nie.
- Jak on z nagraniami poszedł na policję, od razu pojawiła się u mnie opieka społeczna, kurator i cała masa ludzi - opowiada matka dziewczynki. - On przetrzymuje dziecko i nikogo nie interesuje, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami!
Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Skierniewicach zna sytuację. - Pracownicy MOPR byli w domu, w którym obecnie przebywa dziecko - mówi Janina Wawrzyniak, dyrektor MOPR. - Mała jest spokojna, wesoła, zadbana, rezolutna i bezpieczna - dodaje.
Odebranie dziecka ojcu i oddanie matce nie jest oczywiste. Dziecku nic nie zagraża, a obydwoje rodzice sprawują nad nim opiekę. Do tej pory sąd nie ustalił, z kim 3,5- latka ma mieszkać. Dodatkowo pełnię władzy ma tylko ojciec dziewczynki.
Matka składa do sądu pismo za pismem i chociaż twierdzi, że najlepiej by było, gdyby sąd pozwolił opiekować się małą im obojgu, prowadzi z byłym partnerem twardą walkę.
- W marcu zwróciłam się do Sądu Rejonowego w Skierniewicach o ukaranie ojca dziecka za nieprzestrzeganie wyroków sądu, o wydanie mi dziecka, o ustalenie miejsca pobytu dziecka, o wydanie zarządzenia tymczasowego w zakresie ustalenia kontaktów z córką - wylicza Klaudia. - Złożyłam także wniosek o pozbawienie ojca władzy rodzicielskiej - dodaje.
- Nie wolno tego dziecka przerzucać jak worka ulęgałek! - mówi Janina Wawrzyniak. - Ci państwo będą musieli rozstrzygnąć niektóre rzeczy przed sądem.
Klaudia nie wierzy, że były partner będzie respektował postanowienia sądu. Chciałaby, żeby kontakty ojca i Oli odbywały się przy udziale kuratora.
W sprawie pojawił się wątek finansowy.
- Zażądał ode mnie alimentów, dodatkowo chce zwrotu pieniędzy, które dostaję na Olę i chciałby, żebym zaczęła mu płacić - opowiada.
Kobieta pokazuje SMS z 23 marca: „Ola jest u mnie z twojej winy już prawie miesiąc. Kiedy zaczniesz łożyć na dziecko? Bierzesz dla siebie pieniądze, które są dla Oli” - pisze ojciec dziecka. - Napisałam, że zapłacę, ale że chcę się widzieć z małą, to on napisał, że może po świętach... - płacze skierniewiczanka.
Klaudia wie, że sprzeczki nie służą córce, która wtedy jest smutna, ale wszelkie nieporozumienia chce wyjaśnić w sądzie.
Prosiła o mediatora, który mógłby pomóc w ustaleniu sposobu sprawowania opieki nad dziewczynką.
- Ola kocha ojca i kocha mnie, chciałabym znaleźć możliwość wyjścia z tej sytuacji - mówi roztrzęsiona Klaudia. - Mam wrażenie, że to marzenia ściętej głowy, bo mamy całkiem inne cele. Ja chcę, żeby córka miała ojca i matkę. Celem ojca jest, żeby matki w jej życiu w ogóle nie było.
(imiona matki i córki zostały zmienione)