Ewa Milczarek: Mistrzyni organizacji
Prezes OSiR Ewa Milczarek nie potrafi nic nie robić. W szkole średniej pojawiały się myśli o dziennikarstwie.
Ewa Milczarek zaprasza do swojego nowego gabinetu, gdzie z iście lekkoatletyczną gracją zasiada w swoim fotelu. Wszystko szybko, na już!
- Wiele osób mówi mi, że mam ADHD, a ja nawet nie protestuję. Lubię wszystko ogarniać w jednym czasie. Ja muszę być w ciągłym ruchu - mówi nowo wybrana prezes OSiR.
Oprócz miłości do lekkoatletyki (trenowała skok wzwyż, czwórbój, siedmiobój) kocha wręcz organizowanie przedsięwzięć. Jej wielkim „organizacyjnym dzieckiem” są czwartki lekkoatletyczne w Skierniewicach, które nieprzerwanie trwają już 20 lat.
Sport króluje w życiu pani prezes OSiR, co nie oznacza, że nie paliła onegdaj papierosów.
- Pierwsze fajeczki rozpoczęły się na studiach, ale osiem lat temu rzuciłam i od tamtego czasu nie zapaliłam ani jednego papierosa! - zarzeka się Ewa Milczarek.
Czy wyobraża sobie swoje życie poza sportem?
- W czasach licealnych przez głowę przechodziła mi czasem myśl o dziennikarstwie, ale nie w dziedzinie sportu. Miałam lekkie pióro i zdarzało mi się napisać dwie oddzielne pracę na ten sam temat, pomagając tym samym koledze - śmieje się Ewa Milczarek.
Uważa, że łatwe pisanie było efektem pasji do czytania. Pani prezes w czasie studiów potrafiła pochłaniać lektury całe noce. Do ulubionych pisarzy należy Jeffrey Archer.
- Przeczytałam wszystkie książki Jeffrey’a, a za najlepszą uważam „Kain i Abel”, do której powracałam co najmniej piętnaście razy - opowiada szefowa skierniewickiego OSiR.
Ogromną słabością są również podróże. I jak oczywiście na miłośniczkę sportu przystało Grecja to miejsce, do którego może powracać o każdej porze.
- Jestem ciepłolubne „stworzenie”, więc uwielbiam te klimaty. Takie 50 stopni to dla mnie idealna temperatura... Bałtyk jest za zimny, choć w tym roku udało mi się w nim popływać, co uważam za wielki sukces - kończy szybko Ewa Milczarek zakasując rękawy do pracy w nowej spółce OSiR.
ZSSO jak własny dom
Dla Ewy Milczarek Zespół Sportowych Szkół Ogólnokształcących to niemal drugi dom, w którym spędziła... 40 lat swojego życia. Wszystko oczywiście rozpoczęło się od szkoły podstawowej - w murach szkoły przy ulicy Konopnickiej zaczynała edukację.
Przerywnikiem był SMS w Warszawie, a także studia zakończone na kierunku pedagogiki ze specjalizacją wychowanie fizyczne na warszawskiej AWF.
Po studiach przyszedł czas na praktykę, która nie mogła się odbyć nigdzie indziej jak tylko w ZSSO. To był przedsionek to nauczycielskiej kariery.
Ewa Milczarek ma ukończony kurs menedżera sportu. Marzy jej się jeszcze kurs na płetwonurka.