Fala kradzieży psów
Grażyna Wołynik, prezes Łowickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt przygotowuje pisma, które po długim majowym weekendzie trafią do Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu oraz wójtów ościennych gmin.
- Od początku tego roku notujemy wzmożoną falę kradzieży psów rasowych i chcemy poprosić lokalną społeczność o to, aby zwracała uwagę na obce osoby - informuje Grażyna Wołynik, szefowa miłośników zwierząt. - Najczęściej znikają owczarki niemieckie, nowofundlandy, labradory oraz sznaucery. Sygnały na temat tego typu kradzieży napływają do nas z całej Polskie. W Łowickiem zgłoszono nam kilkanaście takich przypadków.
Przykładowo w Dąbkowicach Górnych miał zaginąć sznaucer miniaturka, w Mysłakowie szukają owczarka niemieckiego, a pod Piątkiem skradziono nowofundlanda.
- Zazwyczaj wygląda to tak samo - mówi prezes Wołynik. - Osoby informujące nas o zaginięciu czworonoga twierdzą, że pies zniknął z zamkniętego podwórka. - Początkowo podejrzewałam, że ludzie pokazują się na Facebooku ze swymi pupilami, a potem złodzieje kradną wybrane zwierzęta. Potwierdzałby to fakt, że starsze psy są potem odnajdywane. Być może jednak te młodsze trafiają do hodowli lub są wywożone poza granice Polski, np. do Niemiec, gdzie znacznie trudniej niż w naszym kraju jest pozyskać psa ze schroniska. Sama już nie wiem.