Fatalne przejście dla uczniów. Czy trzeba czekać na tragedię

Czytaj dalej
Fot. Magdalena Grajnert
Magdalena Grajnert

Fatalne przejście dla uczniów. Czy trzeba czekać na tragedię

Magdalena Grajnert

Przed miesiącem na przejściu dla pieszych przy SP nr 2 zostało potrącone dziecko. Rodzice mówią, że mają najlepszą szkołę w mieście i... najgorsze przejście.

O niebezpiecznym przejściu dla pieszych przy Szkole Podstawowej nr 2 już pisaliśmy. Kierowcy notorycznie łamią tam przepisy, przejeżdżając na czerwonym świetle. Piotr Kwiatkowski, przewodniczący rady rodziców w SP nr 2, ten problem zgłaszał jeszcze za czasów poprzedniego prezydenta miasta.

- Z tym fatalnym przejściem nikt nic nie robi, a przed miesiącem został na nim potrącony chłopiec - mówi Piotr Kwiatkowski. - Czy naprawdę musimy czekać na tragedię? Jak przyjadą ogólnopolskie media to dopiero wtedy ktoś się zajmie sprawą?

Potrącenie dziecka potwierdza skierniewicka policja.

- Rzeczywiście, 5 października o godzinie 7.53 na przejściu dla pieszych na ul. 1 Maja pieszy został potrącony przez pojazd - mówi Anna Szymczak, podkomisarz wydziału prewencji skierniewickiej KMP. - Osoba kierująca oddaliła się z miejsca zdarzenia. Policjanci ustalili jednak sprawcę i wobec kierującego został sporządzony wniosek o ukaranie.

Rada rodziców na swoje spotkanie zaprosiła radnego miejskiego Adama Moskwę. Radny obiecał, że problem przedstawi komisji ruchu drogowego. Miał też przyjrzeć się zarówno doświetleniu miejsca, jak i rozważeniu zamontowania tzw. tarki na jezdni, która mogłaby dodatkowo wyczulić kierowców. Sami rodzice, nie czekając na efekt działań radnego, podjęli decyzję o zakupie kamery, która będzie monitorować przejście.

- Niech kierowca ma świadomość, że jeśli coś się wydarzy, nie pozostanie bezkarny - mówi Piotr Kwiatkowski
. - Podobnie jest przy szkole muzycznej - tam też jest niebezpieczne przejście i właśnie dzięki kamerze można było ustalić sprawcę potrącenia.

Póki co to, co się dzieje rano przed szkołą, rodzice nazywają dantejskimi scenami. Samo skrzyżowanie jest kłopotliwe i rodzice nie mają wątpliwości, że trudno będzie o rozwiązanie doskonałe.

- Nie chodzi o to, żeby postawić ograniczenia, bo wtedy nikt stamtąd nie wyjedzie - tłumaczy rodzic. - Wystarczy na przykład „powtarzacz”, czyli dodatkowy sygnalizator.

Droga przy szkole jest drogą wojewódzką, dlatego władze miasta mówiły rodzicom, że nic nie mogą zrobić. Radny Adam Moskwa nie do końca się z tym zgodził. - Mamy miasto na prawach powiatu i w granicach miasta decyzje dotyczące drogi należą do prezydenta. Może je rozbudowywać i przebudowywać - tłumaczył.

Radny rozmawiał już z wiceprezydentem Górajem o montażu tarki, ale tu zdania są podzielone - tarka może wydłużać drogę hamowania. Za to po wniosku od dyrektora szkoły miasto kupi dla szkoły kamerę, która zostanie podłączona do szkolnego monitoringu.

- Przed nami jeszcze komisja do spraw ruchu drogowego - mówi Adam Moskwa.

Magdalena Grajnert

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.