Firma, która przebudowała park miejski, pozwała miasto do sądu
Firma TB Invest z Gdańska skarży miasto o zwrot prawie 570 tysięcy złotych. Miasto twierdzi natomiast, że wykonawca broni się jak może przed naprawami gwarancyjnymi.
Przed Sądem Okręgowym w Łodzi toczy się rozprawa przeciwko miastu Skierniewice o zapłatę 569.958 zł 56 gr z powództwa Tomasza Brzezińskiego, prezesa TB Invest z Gdańska. To firma, która przez prawie 2 lata prowadziła rewitalizację parku miejskiego w Skierniewicach.
- Potrąciliśmy tę kwotę z ostatniej faktury tytułem kar umownych za niedotrzymanie terminu - wyjaśnia Arkadiusz Binek, naczelnik wydziału organizacyjnego i referatu zamówień publicznych w ratuszu. - Oni twierdzą, że było to z winy zamawiającego oraz warunków pogodowych - dodaje.
Rewitalizacja ponad 22 ha parku miejskiego w Skierniewicach miała na celu odtworzenie jego wartości historycznej z lat świetności, czyli przełomu XVIII i XIX w. Problemy zaczęły się już na samym początku, ze względu na przedłużające się procedury i uzgodnienia firma weszła na plac budowy dopiero wiosną 2013, zamiast pod koniec 2012 roku jak planowano, a pozwolenie na budowę wydano dopiero w kwietniu. Według pierwszego harmonogramu termin zakończenia inwestycji wyznaczono na październik 2013. Były to pobożne życzenia nie tylko przez opieszałość wykonawcy, ale i ze względu na wielomiesięczne prace archeologiczne. Podczas budowy parkowych alejek robotnicy prawie od razu trafili na gruz i skorupy z dawnych czasów i decyzją konserwatora zabytków prace częściowo wstrzymano, a archeolodzy wyszli z parku dopiero następnego roku.
Firma TB Invest nie skończyła przebudowy parku miejskiego również do połowy 2014, mimo kilkakrotnego przedłużania terminu. Wykonawca zgłosił wtedy co prawda gotowość do odbioru technicznego, ale miasto nie zgodziło się na rozpoczęcie procedury i wystąpiono o przedłużenie aneksowania umowy do końca sierpnia. Od 22 lipca zaczęto naliczanie kary umownych, około 24 tysiące złotych za każdy dzień.
Kosztująca ponad 12 mln złotych inwestycja została oddana do użytku dopiero we wrześniu 2014 roku. Park otwierał sam prezydent RP, lecz tylko pozornie wszystko było całkowicie skończone.
W połowie 2015 roku radny Paweł Słojewski dopytywał na sesji rady miasta, dlaczego schnie zieleń w miejskim parku, który zrewitalizowano za grube miliony. W odpowiedzi usłyszał, że nikt nie jest w stanie podlać beczkowozem 20 ha trawników, a poza tym w ogrodzie formalnym, mimo obietnic wykonawcy, nie działa instalacja deszczowa. Uruchomiono ją dopiero w czerwcu, po prawie 10 miesiącach od otwarcia parku.
Natomiast już tej wiosny w wielu miejscach widać, że sporo roślin uschło, w tym bukszpany w ogrodzie formalnym. Schną również trawniki pod drzewami.
- Proces schnięcia bukszpanów, niestety, postępuje. Nawozimy, nawadniamy i nic to nie daje. W ubiegłym roku wykonawca częściowo je wymieniał, ale efektu nie ma - mówi Piotr Majka, prezes Zakładu Utrzymania Miasta.
Zimą pomalowano białe ławki, które zżółkły, a farba się łuszczyła, natomiast tuż przed Świętami Wielkanocnymi wymieniono około 70 przepalonych żarówek. Miasto skarży się jednak, że wykonawca broni się jak może przed naprawami gwarancyjnymi.
- Mamy uwagi dotyczące schnięcia nasadzeń, jakości alejek, łuszczenia się farby na ławkach i przebarwienia pomników. Reklamujemy, ale na 40 naszych zgłoszeń oni w siedemdziesięciu procentach odpowiedzieli, że gwarancja tego nie obejmuje. Jednym z argumentów jest to, że ubiegły rok był bardzo suchy i rośliny usychały nie z winy ich słabej jakości - mówi Sławomir Gmaj, sekretarz miasta.
W najbliższych dniach w ratuszu zaplanowano spotkanie z przedstawicielem wykonawcy oraz inspektorami nadzoru budowlanego na dokładny przegląd parku.
W 2015 roku jego utrzymanie kosztowało miasto 670 tys. zł, natomiast w tegorocznym budżecie przeznaczono na ten cel 650 tys. złotych. Koszty wymian gwarancyjnych ponosi wykonawca.