Foreco nie daje za wygraną i chce zostać na Rawce

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Foreco nie daje za wygraną i chce zostać na Rawce

Sławomir Burzyński

Czy Jażdżyk okłamuje mieszkańców Rawki, jak twierdzi jego oponent Leszek Trębski? Firma przetwarzająca odpady na osiedlu Rawka postawiła miastu ultimatum. I miasto jest gotowe zgodzić się na niecodzienne żądania, ale pod jednym warunkiem…

Mieszkańcy skierniewickiego osiedla Rawka bezskutecznie walczą ze składowiskiem odpadów komunalnych i przestrzegają prezydenta miasta, że straci ich poparcie nie rozwiązując tego problemu. To dzięki głosom m.in. mieszkańców tego osiedla Krzysztof Jażdżyk wygrał w listopadzie wybory prezydenckie w mieście.

Jedno ze składowisk zlokalizowanych na terenie byłych zakładów Rawent jest własnością firmy Foreco, zajmującej się przetwarzaniem odpadów, która w Skierniewicach działa od 2010 roku. Cuchnące, ciągle rosnące stosy śmieci były powodem skarg i interwencji mieszkańców osiedla, począwszy od 2012 roku. W listopadzie ub. roku spłonęła hala firmy, prawdopodobnie podpalona, ale sprawców nie wykryto.

– W ramach licznych spotkań przedwyborczych prezydent Krzysztof Jażdżyk oraz Jarosław Chęcielewski zapewniali mieszkańców, że nie dopuszczą do dalszego składowania i przetwarzania przez jakąkolwiek firmę odpadów na terenie byłego zakładu Rawent. Niewywiązanie się z głoszonych przed wyborami postulatów radykalnie obniża liczbę popierających państwa wyborców – przestrzegają mieszkańcy Rawki w piśmie skierowanym do prezydenta Skierniewic, które podpisało 127 osób.

Foreco stara się tymczasem o przedłużenie pozwolenia na prowadzenie działalności, którego ważność upływa w styczniu. Wszystko wskazuje na to, że miasto nie może odmówić, mimo presji mieszkańców Rawki, którzy mają dość śmieci, smrodu i zagrożenia biologicznego w swoim otoczeniu.

Obecnie firma Foreco jest na etapie uzyskiwania decyzji środowiskowej – zgodę lub odmowę wydaje prezydent miasta.

Problem w tym, że swoją działalność firma prowadzi na terenach, które zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego dopuszczają przetwarzanie odpadów. Zgodę na prowadzenie działalności firma otrzymała od poprzednich władz miasta.

– Nie miałem innego wyjścia, bo jest to teren przemysłowy i oni mają prawo działać – tłumaczy Leszek Trębski, wówczas prezydent, a obecnie opozycyjny radny. – W obecnym stanie prawnym nic się zrobić nie da i prezydent Jażdżyk, obiecujący wyprowadzenie tej firmy z osiedla, wprowadza mieszkańców Rawki w błąd. Okłamuje ich. Natomiast rozwiązania należy szukać w parlamencie, bo samorządy niczego nie zrobią.

W minionym tygodniu w ratuszu doszło do spotkania przedstawicieli Foreco z wiceprezydentem miasta Eugeniuszem Górajem. Niczego konkretnego nie ustalono, kolejne rozmowy zaplanowana na najbliższy wtorek, ale też skończyły się na niczym. Kolejny termin, o jaki poprosili przedstawiciele Foreco, to wtorek 1 września.

– Oni chcieliby nic nie zrobić, ale decyzję środowiskową uzyskać – mówi zirytowany wiceprezydent, przyznając jednak, że samorząd musi „obracać się w obowiązujących prawie”, czyli korzystna dla firmy decyzja środowiskowa nie zależy od widzimisię samorządowców.

Tymczasem spółka Max-Tech będąca właścicielem nieruchomości, na której działa Foreco, 21 sierpnia wezwała prezydenta Skierniewic do niezwłocznego usunięcia odpadów po wielkim pożarze, jaki w ub. roku strawił halę Foreco i składowane śmieci. Koszt tej operacji szacowany jest na 1-2 mln zł.

– Bardzo poważnie został naruszony wizerunek firm prowadzących działalność gospodarczą na terenie byłego Rawentu, skutkuje to negatywnymi opiniami i brakiem możliwości rozwoju. Opinie mieszkańców, którzy nie znają dokładnie całego kontekstu sprawy, również mają dla nas negatywne skutki – twierdzi Jerzy Gregorczyk, prezes spółki Max-Tech.

Utrudnienia w prowadzeniu działalności to według prezesa "magazynowanie odpadów przez prezydenta Skierniewic na terenie nieruchomości".

– Taki pismo też mogliśmy napisać, aby ich wezwać do usunięcia – wiceprezydent Eugeniusz Góraj jest sceptyczny, jeśli chodzi o żądania Foreco i spółek pokrewnych. – Firma, której własnością są te odpady, przecież funkcjonuje – przypomina.

W środę 26 sierpnia Eugeniusz Góraj był w Łodzi, rozmawiając z dyrekcją Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o sfinansowaniu przez WIOŚ wywózki z Rawki pozostałości po pożarze. Jak stwierdził, strony uzgodniły, że miasto wystąpi z oficjalnym pismem.

– Ale jakie będą decyzje, nie wiem. Zresztą nadal nie wiem, czy to my mamy uprzątać, skoro jest właściciel – mówi.

Firma Foreco złożyła w UM pismo, w którym proponuje zagospodarowanie odpadów popożarowych na własny koszt, w zamian za: pozytywną decyzję środowiskową, odstąpienie od zmiany planu zagospodarowania przestrzennego oraz zwolnienie spółki z obowiązku zapłaty podatku od nieruchomości za rok bieżący (ta ulga miałaby przysługiwać za wypadek losowy, jakim był pożar, w którym spółka w związku z brakiem ubezpieczenia „poniosła straty wielkich rozmiarów”).

Ponadto spółka kusi miasto, że zajmie się też oczyszczeniem terenu z odpadów pozostawionych przez inną firmę (Ekoimpex), która zakończyła działalność i przepadła jak kamień w wodę.

– Nikt urzędu miasta nie będzie szantażował – obruszył się prezydent Krzysztof Jażdżyk, ale też nie odrzucił takiej możliwości, bo jak podkreśla, wszystkie działania są dla dobra mieszkańców. – Jeżeli Foreco przekona mieszkańców Rawki do swojej działalności, to oczywiście się zgodzę na żądania spółki.

W świetle ostatniego pisma jest to raczej wątpliwe. Mieszkańcy Rawki wnioskują w nim o uniemożliwienie firmie Foreco, jak również innym firmom, zbierania, składowania i przetwarzania odpadów zlokalizowanych w granicach administracyjnych miasta, a konkretnie na ich osiedlu.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.