Funkcjonariuszka policji na ławie oskarżonych

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Dzik
Magdalena Grajnert

Funkcjonariuszka policji na ławie oskarżonych

Magdalena Grajnert

Przed Sądem Rejonowym w Łowiczu rozpoczął się proces Moniki R., funkcjonariuszki Komendy Powiatowej Policji w Łowiczu, która jest oskarżona o przekroczenie uprawnień i sfałszowanie protokołu przesłuchania Andrzeja K. Mężczyzna był podejrzany o zgwałcenie żony.

Przesłuchanie odbyło się w czerwcu 2013 roku. Andrzej K., będący również oskarżycielem posiłkowym uważa, że Monika R. podrobiła dwa jego podpisy oraz napisała w jego imieniu słowa „treść zgodna z moimi wyjaśnieniami”. Biegły grafolog na etapie śledztwa stwierdził, że Andrzej K. faktycznie nie złożył podpisów; dodatkowo wskazał, że złożyła je Monika R.

Oskarżona nie przyznaje się do winy. Odmówiła składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania stron. W roli świadków zeznawało troje funkcjonariuszy łowickiej komendy.

Justyna Sz. pracująca w referacie dochodzeniowo-śledczym prowadziła postępowanie przeciwko Andrzejowi K, które dotyczyło podejrzenia gwałtu na żonie. Nie miała do czynienia z ówczesnym oskarżonym, w jej zastępstwie przesłuchiwała go Monika B.

- Wykluczam, żeby podrobiła podpisy - zeznawała Justyna Sz. - Myślę, że on sam podrobił swoje podpisy tak, żeby później zakwestionować ich autorstwo.
Jestem przekonana, że Monika nie podrobiła tych podpisów - dodaje. To na biurko kolejnego świadka, Andrzeja G., musiały trafić dokumenty po przesłuchaniu. Zeznający nie pamiętał jednak, czy Monika K. mu je zostawiała. Jego pokój musiała mijać oskarżona po odprowadzeniu Andrzeja K. do tymczasowego aresztu.

- Jeśli podpisy Andrzeja K. nie zostały złożone przez niego, to nie wiem, jak to mogło się stać - powiedział świadek. - Mogło tak być, że wracając z PDOZ (pomieszczenia dla osób zatrzymanych - przyp. red.) zostawiła mi te dokumenty - stwierdza Andrzej G.

Świadek przyznał, że jest możliwe, by oskarżona mogła sporządzić wniosek do prokuratury o tymczasowe aresztowanie. Na pytanie, czy taki wniosek sporządza się na podstawie protokołu, świadek odpowiada: - Niezbędne są podstawowe dane personalne i treść zarzutu. Zależy, kto sporządzał wniosek. Jeśli pani, która przesłuchiwała podejrzanego, to może to zrobić bez akt.

W przypadku, gdyby przesłuchiwany nie złożył podpisu, powołuje się drugiego funkcjonariusza i w jego obecności wpisuje się treść, że ów odmówił.

Ostatni ze świadków, funkcjonariusz KPP w Łowiczu Adam Z., nie pamięta czynności ani samej sprawy, ponieważ nie zajmuje się przestępstwami seksualnymi.

- Jeśli podpisy Andrzeja K. nie zostały przez niego nakreślone, to nie umiem tego wytłumaczyć - powiedział funkcjonariusz. Sam Andrzej K. zauważył, że podpisy nie są jego, kiedy po zakończeniu dochodzenia miał wgląd do akt. Po otrzymaniu kserokopii zgłosił sprawę do prokuratury.

- Protokół odczytałem i podpisałem. Wtedy jego treść była zgodna z tym, co powiedziałem - mówił. - Na pewno nie powiedziałem „Wiem, że jestem podejrzany o to, że...” bo nawet nie wiedziałem, że jestem podejrzany. Andrzej K. nie pamiętał wyglądu osoby, która go przesłuchiwała, nie potrafił wskazać jej na sali.

Kolejna rozprawa odbędzie się 21 stycznia. Wtedy m. in. zeznania złoży prokurator Elżbieta G.

Magdalena Grajnert

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.