Fuszerki na łowickiej schetynówce?
Modernizacja ulic Sochaczewskiej i Strzelczewskiej jest największą tegoroczną inwestycją drogową w Łowiczu. Prace są jednak opóźnione, a do tego mieszkańcy alarmują, że dochodzi tam do „fuszerek”.
- Studnie rewizyjne kanalizacji deszczowej znalazły się w linii krawężnika - mówi Robert Sikorski, mieszkający w części Łowicza objętej inwestycją, którą za ponad 2,6 mln zł wykonuje pruszkowski oddział firmy Strabag. - Oznacza to, że albo będą one wystawać nad jezdnię, jeśli zrówna się je z chodnikiem lub też powstanie zadolenie, jeśli będą wypoziomowane tak, jak jezdnia. W obu przypadkach jest to rozwiązanie niedopuszczalne. Jak sprawdziłem, odpowiada za to nie wykonawca, a błędnie wykonany miejski projekt.
Mieszkańcy południowo-wschodniej części Łowicza informują nas także o tym, że podczas budowy ulicy Sochaczewskiej używany jest nieodpowiedni podkład.
Łowiczanie o domniemanych „fuszerkach” powiadomili także radnego Roberta Wójcika. - Na miejscu okazało się, że na ul. Sochaczewskiej rozpoczęto kładzenie krawężników z dwóch stron i teraz się nie schodzi w odpowiedni sposób - mówi członek RM w Łowiczu. - Normą są także studnie rewizyjne w linii chodnika.
Ewa Bałdyga, rzecznik prasowy spółki Strabag informuje, że krawężniki w kontekście usytuowania studni kanalizacyjnych budowane są zgodnie z projektem przedłożonym przez inwestora.
Nadzorujący inwestycję z ramienia ratusza naczelnik Grzegorz Pełka przyznaje, że nie jest to idealne rozwiązanie, ale przełożenie kanalizacji deszczowej podniosłoby znacznie koszt całego przedsięwzięcia. Miasto ma też pomysł, jak odpowiednio spasować studzienki z chodnikiem i jezdnią.
Więcej w piątkowym (26 sierpnia) wydaniu "ITS" oraz w internetowej odsłonie naszego tygodnika na tygodnikits.pl.