Gdyby tak zechcieli się dogadać

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński

Gdyby tak zechcieli się dogadać

Sławomir Burzyński

Miejski parking przy ulicy Jagiellońskiej, naprzeciwko starostwa powiatowego, jest zdewastowany. Czy starostwa Mirosław Belina i wiceprezydent Eugeniusz Góraj porozmawiają i coś ustalą?

Plac parkingowy przy ulicy Jagiellońskiej, naprzeciwko siedziby starostwa, woła o pomstę do nieba. A przede wszystkim o remont, bo taki parking to wstyd nie tylko dla starostwa, ale całego miasta.

- Jak można było tak zapuścić parking, zaniedbać go. Pamiętam, jeszcze za czasów województwa skierniewickiego i urzędu wojewódzkiego, były tu wertepy, ale teraz to przechodzi wszelkie pojęcie. W starostwie niedawno obchodzili 150-lecie powiatu i przyjeżdżali goście z samej Warszawy, potem był Dzień Kobiet i też goście, a wszyscy musieli taplać się w błocie na tym parkingu - mówi mieszkanka Skierniewic, uczestniczka imprezy na Dzień Kobiet w starostwie.

Kto powinien zadbać o parking? Grunt należy do Skarbu Państwa, ale sam parking - choć przed starostwem i wykorzystywany przede wszystkim przez urzędników powiatowych i interesantów starostwa oraz klientów pobliskich firm prywatnych - jest miejski.

- Działka była przekazana na cel publiczny, ale z tego parkingu korzysta bardzo mało mieszkańców miasta i w budżecie Skierniewic na ten rok nie ma takiego zadania, jak remont parkingu przed starostwem. Może, gdybyśmy doszli do porozumienia o wspólnym pokryciu kosztów remontu, dołożylibyśmy się do tego... Ale starostwo się nie interesuje, nie miałem telefonów od starosty w sprawie parkingu - mówi Eugeniusz Góraj, wiceprezydent Skierniewic.

Starosta Mirosław Belina widzi tę sprawę z innej perspektywy.

- Parking wypadałoby zrobić, ale przecież nie zwrócę miastu uwagi, bo obraza będzie. Tak było, gdy zwróciliśmy się do prezydenta o dofinansowanie budowy ścieżki rowerowej do Makowa, z której mogliby przecież korzystać i skierniewiczanie. I nic z tego nie wyszło, a przecież wystąpiliśmy tylko o dołożenie 300 tysięcy. Więc aż się boję pytać o parking, ale cóż, jeśli jest taka konieczność, to napiszę do ratusza - mówi Mirosław Belina.

Z rozmowy ze starostą, a potem z prezydentem od spraw inwestycyjnych można wywnioskować, że obaj samorządowcy jakoś nie mieli okazji, albo ochoty, odbyć konstruktywnej rozmowy na temat zdewastowanego placu. Choć parking służy zarówno starostwu, jak i miastu.

Tymczasem włodarze miasta prędzej są gotowi na uporządkowanie miejsc postojowych przy budynku Centrum Kultury i Sztuki, a więc w pobliżu.

- Ale to nie tylko o parkingi chodzi, trzeba dokończyć doprowadzanie do porządku samego budynku CKiS. Odwodnić, zrobić dach, łazienki, pokoje, korytarze... Potrzeba na to 12-13 milionów - wylicza Eugeniusz Góraj.

Miasto jednak się zlitowało i na najbliższy weekend planowane jest łatanie dziurawego parkingu przy ulicy Jagiellońskiej. W dni robocze nie można tego zrobić, bo jest zastawiony samochodami.

- Będzie naprawiany w sobotę - zapowiada Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału komunikacji.

Sławomir Burzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.