Gdyby tak zechcieli się dogadać
Miejski parking przy ulicy Jagiellońskiej, naprzeciwko starostwa powiatowego, jest zdewastowany. Czy starostwa Mirosław Belina i wiceprezydent Eugeniusz Góraj porozmawiają i coś ustalą?
Plac parkingowy przy ulicy Jagiellońskiej, naprzeciwko siedziby starostwa, woła o pomstę do nieba. A przede wszystkim o remont, bo taki parking to wstyd nie tylko dla starostwa, ale całego miasta.
- Jak można było tak zapuścić parking, zaniedbać go. Pamiętam, jeszcze za czasów województwa skierniewickiego i urzędu wojewódzkiego, były tu wertepy, ale teraz to przechodzi wszelkie pojęcie. W starostwie niedawno obchodzili 150-lecie powiatu i przyjeżdżali goście z samej Warszawy, potem był Dzień Kobiet i też goście, a wszyscy musieli taplać się w błocie na tym parkingu - mówi mieszkanka Skierniewic, uczestniczka imprezy na Dzień Kobiet w starostwie.
Kto powinien zadbać o parking? Grunt należy do Skarbu Państwa, ale sam parking - choć przed starostwem i wykorzystywany przede wszystkim przez urzędników powiatowych i interesantów starostwa oraz klientów pobliskich firm prywatnych - jest miejski.
- Działka była przekazana na cel publiczny, ale z tego parkingu korzysta bardzo mało mieszkańców miasta i w budżecie Skierniewic na ten rok nie ma takiego zadania, jak remont parkingu przed starostwem. Może, gdybyśmy doszli do porozumienia o wspólnym pokryciu kosztów remontu, dołożylibyśmy się do tego... Ale starostwo się nie interesuje, nie miałem telefonów od starosty w sprawie parkingu - mówi Eugeniusz Góraj, wiceprezydent Skierniewic.
Starosta Mirosław Belina widzi tę sprawę z innej perspektywy.
- Parking wypadałoby zrobić, ale przecież nie zwrócę miastu uwagi, bo obraza będzie. Tak było, gdy zwróciliśmy się do prezydenta o dofinansowanie budowy ścieżki rowerowej do Makowa, z której mogliby przecież korzystać i skierniewiczanie. I nic z tego nie wyszło, a przecież wystąpiliśmy tylko o dołożenie 300 tysięcy. Więc aż się boję pytać o parking, ale cóż, jeśli jest taka konieczność, to napiszę do ratusza - mówi Mirosław Belina.
Z rozmowy ze starostą, a potem z prezydentem od spraw inwestycyjnych można wywnioskować, że obaj samorządowcy jakoś nie mieli okazji, albo ochoty, odbyć konstruktywnej rozmowy na temat zdewastowanego placu. Choć parking służy zarówno starostwu, jak i miastu.
Tymczasem włodarze miasta prędzej są gotowi na uporządkowanie miejsc postojowych przy budynku Centrum Kultury i Sztuki, a więc w pobliżu.
- Ale to nie tylko o parkingi chodzi, trzeba dokończyć doprowadzanie do porządku samego budynku CKiS. Odwodnić, zrobić dach, łazienki, pokoje, korytarze... Potrzeba na to 12-13 milionów - wylicza Eugeniusz Góraj.
Miasto jednak się zlitowało i na najbliższy weekend planowane jest łatanie dziurawego parkingu przy ulicy Jagiellońskiej. W dni robocze nie można tego zrobić, bo jest zastawiony samochodami.
- Będzie naprawiany w sobotę - zapowiada Stanisław Lipiec, naczelnik wydziału komunikacji.