Gdzie Trębski znalazł pracę...
Krzysztof Jażdżyk: to ja wygrałem wybory, ja zatrudniam ludzi i ja będę rozliczany przez wyborców za cztery lata. Dariusz Misztal: zmiany były wyłącznie merytoryczne.
Zmiany kadrowe zawsze budziły emocje. Obecni niezadowoleni odsądzają prezydenta Skierniewic Krzysztofa Jażdżyka i burmistrza Rawy Dariusza Misztala od czci i wiary. Złorzeczą, że zatrudnia nowe, w dodatku niekompetentne osoby.
Ale podobnie było przed laty, kiedy ekipę dobierał sobie (a więc i zwalniał) prezydent Leszek Trębski i burmistrz Rawy Eugeniusz Góraj. Trudno w to uwierzyć? Odświeżamy pamięć.
W Skierniewicach jako pierwszy został zwolniony prezes EC Andrzej Słodki, a na jego miejsce zatrudniono Jana Woźniaka. Larum w mieście podniosło się, gdy jego zastępcą został Mariusz Dziuda; podobnie było, gdy w miejsce zwolnionego prezesa OSiR Tomasza Milewskiego zatrudniono Mirosława Woźniaka. Poleciał również prezes MZK Antoni Urbanek, by jego miejsce zajął Karol Dratkiewicz.
Zmiana nastąpiła również na stanowiskach skarbnika miasta (Waldemara Borzykowskiego zastąpiła najpierw Bożena Sehn, a następnie Liliana Majka, którą akurat nowy prezydent bardzo chwali) oraz naczelników: posadę stracił m.in. Zbigniew Sawicki, Antoni Twarkowski, Bożena Łukasik czy Jakub Łukasik. Z czasem posadę stracił Dariusz Boguszewski czy Maria Bielicka.
W artykule pt. "Świeża krew w ratuszu" (ITS z 15 czerwca 2007 roku) Leszek Trębski mówił: "Moja cierpliwość się wyczerpała. Od swoich podwładnych oczekuję burzy mózgów, nowych pomysłów, rozwiązań i gorących dyskusji. Tymczasem wciąż obowiązuje stary styl pracy: spychologia, potakiwanie i oczekiwanie, że prezydent osobiście zajmie się każdą sprawą".
Nie inaczej ocenia niektórych swoich podwładnych Krzysztof Jażdżyk. Podkreśla, że chce rządzić miastem z ludźmi godnymi zaufania, kreatywnymi i mądrymi.
Dlatego jako jeden z pierwszych stanowisko stracił Krzysztof Kołodziejczak, zarządca Grabskiego Sioła, a także Sylwester Kardialik, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Kołodziejczak dobrze sobie radzi w prywatnym biznesie, a Kardialik ma żal do Krzysztofa Jażdżyka, że publicznie obiecał mu pracę i słowa nie dotrzymał. - Byłem u prezydenta dwa razy i nic mi nie zaproponował - mówi były dyrektor.
Po 16 latach pracy, posadę stracił Marek Pastusiak, prezes Wod-Kan. Jego miejsce zajął Jacek Pełka. - Były powody, dla których utraciłem zaufanie do pana prezesa, nagromadziło się wiele spraw, o których nie chciałbym na łamach prasy mówić - twierdzi prezydent Jażdżyk. - W tej spółce wypadało przewietrzyć, a wiem, że nowy prezes doskonale sobie na stanowisku poradzi.
Echem odbiło się także zatrudnienie dwudziestokilkuletniej Marty Giermasińskiej, znajomej wicemarszałka województwa łódzkiego Dariusza Klimczaka, na stanowisku wiceprezesa spółki Energetyka Cieplna. Prezydent komentuje krótko: wszystkie ruchy kadrowe podyktowane są polepszeniem funkcjonowania jednostki. Ci ludzie to są dobre inwestycje, a nie wydatki. - Choćby naczelnik Zbigniew Sawicki: minęło zaledwie kilka miesięcy, a już pozyskaliśmy kilka milionów złotych na miejskie projekty - podkreśla.
- Strzałem w dziesiątkę było także zatrudnienie Eugeniusza Góraja, który od razu zapowiedział, że przyszedł tutaj do ciężkiej roboty. To ja wygrałem wybory, ja zatrudniam ludzi i ja będę za cztery lata odpowiadał za swoje decyzje.
Prezydent zapowiada, że zmiany w mieście jeszcze będą. Prawdopodobnie zostanie utworzone stanowisko ogrodnika miejskiego. W urzędzie przybyli też nowi urzędnicy, którzy wygrali konkursy. Jest też nowy rzecznik prasowy (Przemysław Rybicki) czy pełnomocnik ds. osób niepełnosprawnych (Kamil Zielonka).
W Rawie Mazowieckiej też zadrżało w posadach.
Najpierw wymieniono dwie rady nadzorcze spółek, a następnie prezesi. Pracę stracili Artur Piotrowski z Rawskich Wodociągów i Kanalizacji, Jerzy Kartus z Zakładu Energetyki Cieplnej oraz Teresa Pietrzak z rawskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. W gronie zwolnionych znalazł się także Ireneusz Błądek, dyrektor Muzeum Ziemi Rawskiej.
Jak argumentuje burmistrz Dariusz Misztal, były to zmiany tylko i wyłącznie merytoryczne, podjęte na podstawie wnikliwej analizy działań spółek i współpracy z miastem. - A ta nie do końca układała się tak, jak powinna - wyjaśnia burmistrz Misztal.
Stanowisko dyrektora muzeum zostało zlikwidowane zupełnie. - Zarządzanie muzeum będzie się odbywało na zasadzie kontraktu menedżerskiego. To sprzyja dynamicznemu rozwojowi. Rawskie muzeum dysponuje dużym zbiorem zabytków, co było wykorzystywane w niewielkim stopniu. Zależy nam, żeby była prowadzona działalność naukowa - mówi wiceburmistrz Tomasz Nowicki. - Menedżer zostanie wyłoniony w drodze konkursu.
Emocje nie ominęły też spółek. Największe rodzą się w Rawskim TBS. Po Teresie Pietrzak posadę przejął Leszek Trębski, były prezydent Skierniewic. Gospodarze Rawy mówią o ograniczonej współpracy z panią prezes. Wizja działalności w sferze komunalnej i lokalowej też była rozbieżna. - Spółka RTBS zakończyła rok finansowy z bardzo dużą stratą. Kilkaset tysięcy zaległości to powód do zastanowienia. Wiele wątpliwości pojawiło się też co do zasadności inwestycji w Białej Rawskiej - tłumaczy Waldemar Buda, radca prawny.
Leszek Trębski, nowy prezes RTBS zapewnia, że wcześniej nie prowadzono z nim rozmów. - W ubiegłym tygodniu zostałem poproszony przez burmistrza o przyjazd do Rawy. Wtedy padła propozycja objęcia stanowiska prezesa RTBS i się zgodziłem - mówi Leszek Trębski. - TBS liczy 41 wspólnot. Jest sporo lokali w różnym stanie. Spółka ma problemy z windykacją, a długi lokatorów sięgają kilkuset tysięcy złotych. Jest wiele do zrobienia.
Fotel prezesa stracił też Jerzy Kartus z ZEC. Jego miejsce zajął Paweł Olejnik, który przez 8 lat pracował w sejmowym zespole legislacji i analiz. Jest doktorantem. Specjalizuje się w prawie nieruchomości i prawie konstytucyjnym. - Poza zwykłym zarządem w ZEC niewiele się działo. Obserwowaliśmy inne spółki w zakresie ciepłownictwa, które rysują wizje rozwoju poprzez nowe przyłączenia. Tu nie było koncepcji na rozwój, która pozwalałaby na zwiększanie liczby odbiorców i polepszanie kondycji finansowej spółki - mówi prawnik Waldemar Buda.
W fotelu prezesa RAWiK po Arturze Piotrowskim zasiadł Sebastian Gromek z Rawy, inżynier, który pracował w firmie Herco. - Są pewne zaszłości, które ciążyły nad tą spółką. Pewne zaniechania, które trzeba będzie naprawić dużym, jak przypuszczam, kosztem. Przypomnę inwestycje w ul. Aleksandrówka, Reymonta, Południowa - wylicza wiceburmistrz Nowicki.
Władze miasta dodają, że po ukończeniu pracy przez firmę Molewski nie wszystkie sprawy zostały załatwione. Skarżą się na to mieszkańcy. - Koszty wody w tym roku nie wzrosły, ale są one i tak wysokie. Podobnie jest z ciepłą wodą. To trzeba zmienić - zaznacza Dariusz Misztal.
Władze miasta deklarują, że w stosunku do wszystkich odwołanych prezesów mają nadzieję na dalszą współpracę i korzystanie z ich doświadczeń. Nie będzie to na pewno praca w charakterze członka zarządu. Nowe zarządy spółek będą przedstawiać byłym prezesom nowe warunki współpracy.
Nowa miotła miecie po swojemu.