Gen. Denikin - uzdolniony matematyk, pochodził z Łowicza

Czytaj dalej
Jacek Perzyński

Gen. Denikin - uzdolniony matematyk, pochodził z Łowicza

Jacek Perzyński

Umiarkowany monarchista, zwolennik niepodzielnej Rosji, wybitny dowódca wojskowy był zawsze lojalny wobec polskich kolegów. Anton Denikin nigdy nie wypełnił rubryki "przyłapani na rozmowach w języku polskim". W szkole nazywano go Pitagoras, bo miał najlepsze wyniki z matematyki.

Wojna światowa rozpoczęta w 1914 roku wielu dowódców biorących w niej udział uczyniła sławnymi. Z operacją przeprowadzoną na ziemi łódzkiej najbardziej kojarzona jest osoba generała Karla von Litzmanna. Tymczasem w Łowiczu urodził się inny wielki dowódca tamtej wojny, mający notabene polskie korzenie - Anton Denikin, zaliczany do grona najwybitniejszych dowódców wojskowych Rosji.

To właśnie miejsce urodzin Denikina budzi spory wśród historyków. Najczęściej podaje się miejscowość Szpetal Dolny koło Włocławka, dziś dzielnicę tego miasta. Taka informacja pojawia się też we wspomnieniach pt. "Droga rosyjskiego oficera" napisanych przez samego Denikina.

Prawda jest jednak inna! Odkrywa ją księga metrykalna parafii prawosławnej pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Łowiczu pod sygnaturą 29, przechowywana w zasobie Archiwum Państwowego w Łodzi. Pod numerem 35 znajdujemy w niej wpis o narodzinach chłopca, zgodnie z obowiązującym wówczas kalendarzem juliańskim w dniu 4 grudnia, według obecnego kalendarza - 16 grudnia 1872 roku.

Chrzest miał miejsce 25 grudnia, więc dzisiaj byłby to 6 stycznia 1873 roku. Rodzicami dziecka byli emerytowany major wojska Iwan Jefimowicz Denikin wyznania prawosławnego i Elżbieta Fiodorowna z domu Wrzesińska, wówczas szwaczka wywodząca się ze zubożałej szlachty polskiej. Łowicka cerkiew mieściła się wówczas na trzecim piętrze budynku ówczesnych koszar 2. Grenadierskiej Brygady Artyleryjskiej przy ulicy Stanisławskiego 31. Był to poklasztorny gmach bernardyński, w którym dziś mają siedzibę dwa nauczycielskie kolegia. Ciekawostką jest to, że imię jakie otrzymał Denikin brzmiało Antoni, w dorosłym życiu posługiwał się rosyjskim Anton.

Polskie imię Antoni wzięło się najprawdopodobniej na życzenie matki, która była Polką. Dlaczego więc i sam Denikin jako miejsce swego urodzenia podaje Włocławek lub jego okolice?

Część żołnierzy z 14. Ołonieckiego Pułku Piechoty, w którym służył ojciec Denikina w latach 1872 - do marca 1875, na stałe kwaterowała w Łowiczu. Po tym czasie oddziały pułku, a wraz z nimi rodzina Denikinów opuściły Łowicz, znajdując miejsce kwaterowania właśnie we Włocławku. Antoni Denikin miał wtedy niewiele ponad trzy lata. Pisząc wspomnienia u schyłku życia mógł zupełnie nie kojarzyć Łowicza jako miejsca swych narodzin. Za to z Włocławkiem łączyły go wspomnienia lat dzieciństwa i młodości. Tu rozpoczynał w 1882 roku naukę w miejscowej szkole realnej, tu również trzy lata później zmarł i został pochowany jego ojciec.

Denikin najwyraźniej - jak twierdzą badacze tematu, pomylił miejsce swego wychowania w dzieciństwie z miejscem urodzenia. Parafia prawosławna pw. św. Mikołaja we Włocławku nie odnotowuje w księdze metrykalnej aktu urodzenia ani chrztu Denikina. Według prawodawstwa rosyjskiego dzieci z mieszanych związków były chrzczone w wierze prawosławnej. Anton Denikin trafia ponownie do Łowicza w roku 1889 aby uczyć się w łowickiej szkole realnej.
Przeniósł się do niej w siódmej, ostatniej klasie, najprawdopodobniej za namową dyrektora szkoły realnej we Włocławku - Lewszyna, skierowanego na to samo stanowisko do Łowicza. Szkoła w Łowiczu miała odznaczać się wyższym poziomem nauczania przedmiotów ścisłych i to było powodem zmiany miejsca nauki. Ukończył ją w następnym roku, zdając maturę jako wyróżniający się uczeń. Z matematyki uzyskał najwyższą ocenę. Przylgnęło do niego przezwisko "Pitagoras".

Pobyt w Łowiczu wiąże się z interesującym wydarzeniem w życiu Denikina.

Wraz z innymi uczniami mieszkał na kwaterze, a władze szkoły wyznaczyły go na starszego wśród lokatorów co wiązało się z pewnymi przywilejami ale i obowiązkami. Pełniąc te funkcję posiadał 50 procentową zniżkę za czynsz. Musiał jednak co miesiąc zdawać pisemną relację wypełniając przygotowaną w formularzu rubrykę "przyłapani na rozmowach w języku polskim". Chodziło o prowadzoną szeroką skalę rusyfikację - po polsku zabroniono mówić nie tylko w szkole, ale nawet na uczniowskich stancjach.

Wspominając swój pobyt w Łowiczu podkreślał, że nigdy nie zdobył się na donoszenie na swoich kolegów mieszkających z nim na stancji i rozmawiających w języku polskim, który on znał bardzo dobrze. Wpisywał więc iż "przyłapanych na rozmowach w języku polskim nie było". Wzbudzało to podejrzenia przełożonych. Niejednokrotnie Denikin wzywany był na rozmowy do gabinetu dyrekcji, ale naciskany obstawał przy swoim.

Bezpośrednio po ukończeniu szkoły w Łowiczu trafił do wojska i tak zaczęła się jego wielka kariera wojskowa. Najprawdopodobniej stało się tak za namową ojca. Znalazł się w pułku strzeleckim w Płocku, skąd otrzymał skierowanie do szkoły junkierskiej w Kijowie. Ukończył ją w stopniu podporucznika. Odbył trzy letnią służbę w 2. Brygadzie Artyleryjskiej w Białej Podlaskiej, a po niej wstąpił do Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu. Tam uzyskał w 1898 roku stopień kapitana. W 1903 roku był już dowódcą roty w 183. Pułtuskim Pułku Piechoty w Warszawie. Jako ochotnik wyruszył na wojnę japońsko-rosyjską, która wybuchła rok później i to ona dzięki uznaniu jakie na niej zdobył otworzyła mu drzwi do awansów i sławy.

W czasie I wojny światowej dowodził słynną 4. dywizją strzelecką nazywaną "żelazną" z powodu osiągnięć bojowych. Walczyła ona w Bukowinie i Galicji z wojskami austro - węgierskimi, a 1916 roku z 8. korpusem znanym z udanych bojów na froncie rumuńskim. Po wybuchu rewolucji lutowej w Rosji w roku 1917 został naczelnikiem sztabu główno dowodzącego, a od maja dowódcą Frontu Zachodniego. Został internowany przez rząd Kiereńskiego, który przejął władzę w Rosji, a powodem tego było poparcie udzielone generałowi Korniłowowi. W ucieczce z Bychowa gdzie był przetrzymywany pomogli mu polscy oficerowie przedstawiając go jako polskiego felczera. Przedostał się nad Don i w listopadzie 1917 roku został jednym z organizatorów Armii Ochotniczej.

W kwietniu następnego roku przejął jej naczelne dowództwo. W początkach 1919 roku stanął na czele Sił Zbrojnych Południa Rosji, które uwolniły Ukrainę i zachodni Kaukaz od władzy bolszewików. Tym samym stał się jednym z najbardziej znanych przywódców "białych" w rosyjskiej wojnie domowej. Jesienią 1919 roku rozpoczął ofensywę na Moskwę, zakończoną jednak odwrotem jego sił, które po opuszczeniu Ukrainy skryły się aż na Krymie. Swoją klęskę Denikin upatrywał w osobie Józefa Piłsudskiego, który jego zdaniem odrzucił propozycję sprzymierzenia się przeciwko bolszewikom. Sam Denikin pozostawał niezmiennie zwolennikiem "jednej i niepodzielnej Rosji od Kalisza do Władywostoku". Krytycznie oceniał politykę odrodzonej Polski, jej pretensje terytorialne na Wschodzie i ideę federacji z Ukrainą. Był zwolennikiem tzw. etnograficznej linii granicznej, w myśl której Polska miała prawo do niepodległości, ale w granicach dawnego Królestwa Polskiego. Dlatego też jego współpraca z państwem polskim broniącym uzyskanej co dopiero niepodległości nie mogła być realna.

W kwietniu 1920 roku Denikin zrzekł się dowództwa na rzecz generała Piotra Wrangla i wyemigrował do Anglii, a następnie do Francji. Zmarł w USA w 1947 roku w miejscowości Ann Arbor. Jego ostatnią wolą było pochowanie go w Rosji gdy ta stanie się wolnym krajem. Stało się tak w 2006 r. Szczątki generała i jego żony spoczęły na cmentarzu klasztoru Dońskiego w Moskwie.
Wychowany w duchu prawosławia, umiarkowany monarchista pozostawał zwolennikiem wielkiej Rosji. Będąc już na emigracji napisał, że "Pamięć o mojej nieżyjącej matce Polce, spędzone na brzegach Wisły dzieciństwo i młodość pozostawiły we mnie głęboki ślad i stworzyły naturalną bliskość, zrozumienie i pozytywny stosunek do narodu polskiego".

Jacek Perzyński

Jacek Perzyński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.