Gigantyczny pożar śmieci na osiedlu Rawka [GALERIA]
Nie był to pierwszy pożar odpadów, zgromadzonych w jednej z porawentowskich hal. Ostatni miał miejsce kilka miesięcy temu Mieszkańcy osiedla Rawka w Skierniewicach mają dość uciążliwego sąsiedztwa. Winą obciążają władze miasta.
To nie pierwszy pożar na składowisku śmieci Foreco, choć tak gigantycznego jeszcze nie było. Wiosną strażacy po raz kolejny gasili przy ul. Warszawskiej pożar hałdy odpadów. Wtedy przyczyną było biologiczne samozapalenie.
Strażacy nie mogą wejść do środka
Tym razem nie wiadomo, co spowodowało, że pryzma odpadów o wadze ok. 5 tys. ton zaczęła płonąć. Sami właściciele firmy twierdzą, że było to celowe podpalenie. Pracownik Foreco w poniedziałek przed godziną 6 rano wykonał obchód i nie zauważył śladów ognia czy zadymienia, tymczasem o godzinie 6.20 hala była już w ogniu. Jeden ze świadków zdarzenia twierdzi, że w momencie, gdy wybuchł pożar, w hali znajdowała się jedna osoba, która natychmiast się ewakuowała.
- W akcji gaszenia pożaru bierze udział kilkanaście jednostek straży pożarnej – informował w poniedziałek Mariusz Wielgosz, rzecznik PSP w Skierniewicach. - Poprosiliśmy o pomoc PSP w Rawie Mazowieckiej i Łowiczu, natomiast komendant wojewódzki zadysponował do udziału w akcji specjalistyczną jednostkę ratownictwa chemicznego z Łodzi.
Dochodzenie w tej sprawie prowadzi skierniewicka prokuratura. - Nie dysponujemy nawet wstępnymi ustaleniami co do przyczyn pożaru, ponieważ nie można było dostać się do środka ze względu na niebezpieczeństwo zawalenia się hali - mówi prokurator rejonowy Lidia Zarzycka-Rzepka.
Jeszcze w środę do wnętrza hali nie mogli się dostać nawet strażacy. Część jej dachu zawaliła się już w poniedziałek. - Inspektor nadzoru budowlanego zakazał komukolwiek wchodzenia do środka - informował Mariusz Wielgosz, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach. - Właściciel firmy na swój własny koszt sprowadził ciężki sprzęt, przy użyciu którego można rozciąć metalową konstrukcję hali i zacząć wydobywać płonące śmieci na zewnątrz, które następnie strażacy będą dogaszać, polewając wodą.
Przedłużenia nie będzie
Foreco jest jednym z przedsiębiorstw na osiedlu Rawka, zajmujących się przetwarzaniem odpadów, co jest solą w oku mieszkańców. Po ich interwencjach skierniewicki sanepid wydał nawet nakaz przeprowadzenia deratyzacji na terenie firm przetwarzających odpady, ale ludzi interesuje przede wszystkim, jak długo będą musieli znosić uciążliwych sąsiadów.
Pozwolenia na taką działalność zostały wydane między innymi dlatego, że jest ona prowadzona na terenach przemysłowych. Na szczęście dla mieszkańców Rawki są to pozwolenia czasowe, ich termin dla każdej z trzech firm upływa w styczniu 2015 roku.
Co dalej?
Kilkanaście dni temu firma Foreco zwróciła się do prezydenta miasta o przedłużenie zgody na prowadzenie działalności. - Hala do składowania nie spełnia obecnie wymogów zgodnych ze znowelizowaną ustawą i decyzję o przedłużeniu będę opiniował negatywnie - zapowiada Trębski.
Te nowe wymogi to między innymi konieczność podzielenia hali na szereg boksów, które w razie pożaru uniemożliwią rozprzestrzenianie się ognia. Teraz tego zabrakło, stąd zniszczenia całej hali.
Ze względu na duże zadymienie okolicy strażacy z łódzkiej sekcji chemicznej pobrali próbki, ale nie stwierdzono przekroczenia norm tlenku węgla. Pomiary wykonano także w Zespole Szkół nr 4.
- Zaraz w poniedziałek rano zadzwoniłem do straży pożarnej, aby zbadano, czy powietrze pomieszczeń szkolnych nie zawiera szkodliwych substancji. - mówi dyrektor Darosław Sadowski. - Nie czekałem długo. Strażacy pojawili się natychmiast. Zbadano wszystkie pomieszczenia i stwierdzono, że powietrze jest czyste. Na szczęście wiatr wiał w przeciwną stronę i gęsty dym szedł w Puszczę Bolimowską. Tak więc nie było konieczności przerywania zajęć w szkole.
Płonęły odpady komunalne
Z kolei na polecenie prezydenta w budynku Miejskiego Ośrodka Kultury przygotowano pomieszczenia zastępcze dla mieszkańców Rawki ewakuowanych w razie zagrożenia - jednak nikt z nich nie chciał opuścić swojego domu. Miasto finansowało też w czasie trwania akcji obiady dla strażaków z OSP, przeznaczając na to w formie zaliczki 3 tys. złotych.
- Byli u nas strażnicy miejscy i powiedzieli, że gdyby trzeba było się ewakuować, to wystarczy dać znać i wtedy zostaną podstawione autobusy, ale na razie nie ma takiej potrzeby - mówi mieszkanka okolic ulicy Fabrycznej. - Chociaż w tej chwili wiatr trochę skręcił i teraz cały ten dym wali w te rejony osiedla.
- Rzeczywiście, wiatr w środę zmienił kierunek i dym teraz nawiewany jest między innymi na ulicę Fabryczną - przyznaje Mariusz Wielgosz. - Dlatego apelujemy do mieszkańców, aby nie otwierali okien. Mogę też zapewnić, że smog nie zagraża mieszkańcom. Badaliśmy stężenie tlenku węgla w powietrzu i tylko przy pożarze jego stężenie dochodzi do granicy normy. W pozostałych częściach osiedla występuje w śladowej ilości.
Niektórzy mieszkańcy Rawki wskazywali, że wśród odpadów znajdują się również odpady medyczne, przeterminowane medykamenty oraz substancje chemiczne, co może spowodować skażenie terenu osiedla. - Pracuję po sąsiedzku od ośmiu lat i już dawno temu alarmowałem, że składuje się tutaj niebezpieczne materiały - mówi mieszkaniec Rawki. - Są tam odpady medyczne, medykamenty, jakieś substancje chemiczne. To ogromne zagrożenie dla mieszkańców osiedla.
– Z tego, co ustaliliśmy, pożar objął tylko odpady komunalne, więc takiego zagrożenia nie ma - zapewnia Mariusz Wielgosz. - Substancje niebezpieczne są wprawdzie składowane w pobliżu, ale nie w hali objętej pożarem.
Zawinili urzędnicy?
Jarosław Chęcielewski, radny miejski z Rawki jest przekonany, że pożar jest wynikiem zaniedbań ze strony urzędu miasta i inspektoratu ochrony środowiska.
- Między innymi z mojej inicjatywy skierniewicka delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska przeprowadzała kontrole, ale w protokołach było co innego niż to, co obserwowaliśmy gołym okiem - relacjonuje radny. - Mam zatem wątpliwości, czy te kontrole były rzetelne. Zwracaliśmy też uwagę władzom miasta, ale nas nie słuchano. Teraz, jeśli nawet firmie miasto nie przedłuży pozwolenia na prowadzenie tej działalności, to ona zniknie, a ta hałda śmieci zostanie. I miasto będzie musiało ją sprzątnąć na własny koszt, bo przecież nie da się wyegzekwować nakazu wywiezienia tych odpadów.
Na razie wydobyte z hali odpady, przelane wodą przez strażaków, gromadzone są na placu pod gołym niebem. - Właściciel firmy zorganizował plandeki, którymi te odpady zostaną później przykryte do czasu, aż zostaną usunięte - mówi rzecznik skierniewickich strażaków.
Jak przewiduje nasz rozmówca, prace przy dogaszaniu śmieci mogą potrwać jeszcze nawet kilka dni. Skierniewicka policja wprowadziła na terenie osiedla Rawka czasowe zmiany w organizacji ruchu. - Na części ulicy Fabrycznej wprowadzono ograniczenie prędkości do 30 km/h - informuje Justyna Florczak Mikina, rzecznik policji w Skierniewicach. - Droga powiatowa do miejscowości Bartniki jest częściowo zablokowana od ulicy Kolbego do drogi na Kamion dlatego zalecamy objazd do Bartnik przez Wolę Pękoszewską.
Droga do Bartnik została zablokowana, ponieważ z rzeki Rawki strażacy pobierają wodę potrzebną do gaszenia pożaru.