Gorycz porażki Leszka Trębskiego

Czytaj dalej
Fot. Agnieszka Kubik
Agnieszka Kubik

Gorycz porażki Leszka Trębskiego

Agnieszka Kubik

Na samym początku wydawało się, że prezydent wygra. Z dwóch pierwszych komisji napłynęły wyniki korzystne dla Leszka Trębskiego, co zebrani przywitali gromkimi brawami. Potem było już tylko gorzej.

Gdy już było wiadomo, że prezydent wybory jednak przegrał, w niewielkiej salce Fundacji Chodźmy Razem przy ulicy Mszczonowskiej zapanowała martwa cisza. Sam Leszek Trębski przed godziną 22 pojawił się na chwilę w drzwiach sali, ale szybko się wycofał. W oddzielnej salce, niemal samotnie, przeżywał porażkę. Obok salki stał zastawiony stół, ale nikt nie miał chęci niczego kosztować.

Gdy wyniki przestały napływać, Leszek Trębski poprosił dziennikarza "ITS" o numer telefonu do Krzysztofa Jażdżyka i złożył mu gratulacje, deklarując pełną współpracę.

Potem zwrócił się do garstki osób pozostałych na sali (niektórzy wymykali się, gdy wyniki wyborów były już przesądzone) z krótkim przemówieniem.

- Jesteśmy drużyną i nadal będziemy pracować na rzecz miasta, tyle, że już w opozycji - mówił.

Gdzie się podziali przyjaciele prezydenta Leszka Trębskiego?

Agnieszka Kubik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.