Grali w paintball na przystanku MZK?
Jedna z mieszkanek osiedla Widok w Skierniewicach jak co tydzień wybrała się autobusem na targowisko po zakupy. Dochodząc do przystanku MZK przy ul. Armii Krajowej, tuż za garażami i naprzeciw ul. Starbacicha, ucieszyła się z odnowionej wiaty przystankowej. Zadowolenie jednak prysło, gdy doszła na miejsce. Dlaczego? Ponieważ została pomalowana nie tylko wiata, ale i otoczenie wokół.
Skierniewiczanka zadzwoniła do redakcji "ITS" dopytując, do jakiego stopnia można być bezmyślnym, by naprawiając jedno przy okazji zniszczyć drugie?
Byliśmy na wskazanym przystanku. Rzeczywiście, oprócz wiaty pomalowana jest tam również trawa, a także poplamiona nowo położona kostka chodnikowa. Widać na niej mnóstwo żółtych i szafirowych plam, jakby panowie malarze zabawiali się tam w paintball...
Kto tak niegospodarnie szasta materiałami malarskimi za publiczne pieniądze? Choć wiata została odnowiona, to ogólny efekt pracy jest mierny.
Jej wnętrze pomalowane jest na żółto tak cienką warstwą farby, że przebijają wcześniej napisane bazgroły. Pomalowana trawa z czasem odrośnie, ale co z kostką, której deszcz nie zmyje? Plamy pozostaną na kilka lat, a przecież chodnik był oddany do użytku w bieżącym roku.
Zadzwoniliśmy do prezesa Zakładu Utrzymania Miasta z zapytaniem, jaka to firma wykonywała prace malarskie na przystanku. Jednocześnie poinformowaliśmy go o spostrzeżonych mankamentach.
- Malowanie wiat wykonujemy we własnym zakresie - przyznaje Piotr Majka, prezes ZUM. - Pracownik wykonujący tę pracę powinien bardziej przyłożyć się do solidnego pomalowania, aby niepotrzebnie nie zużywać dość drogiej farby. Wiem, kto malował ten przystanek i będę rozmawiał z tym pracownikiem, aby więcej nie dochodziło do sytuacji, gdy marnowane są pieniądze publiczne.
Prezes dodaje, że osoba malująca wiatę, przed przystąpieniem do pracy, winna rozłożyć na przykład folię, aby nie dochodziło do poplamienia farbą terenu wokół.
Szkoda tylko, że do takich wniosków dochodzi się "po", a nie "przed" wykonaniem pracy. Poza tym rodzi się pytanie: co z nadzorem? Czy nikt nie sprawdza wykonanej pracy?
Naszym zdaniem reagować winien nie tylko Zakład Utrzymania Miasta, ale też MZK, do którego należą przystanki. Najlepiej byłoby, aby dostrzegano fuszerki przed interwencjami mieszkańców.
Przy okazji poszliśmy też na przystanek MZK na przy ulicy Nowobielańskiej, obok urzędu skarbowego, gdzie wnętrze wiaty również pomalowane jest bardzo cienką warstwą żółtej farby. Tu również nie jest najlepiej, gdyż bez trudu można odczytać umieszczone tam wcześniej rysunki i napisy, widoczne też są smugi zacieków.
Można więc zadać pytanie: skoro niewiele się zmieniło, to jaki cel miało malowanie? Ponieważ odnawianie wiat dopiero rozpoczęto, będziemy na bieżąco przyglądać się, sprawdzając następne wiaty, czy uwagi skierniewiczanki będą miały wpływ na jakość wykonywanych robót i czy ktoś je weźmie pod uwagę.
Ewa Komorowska