Grypa w natarciu
W styczniu w Skierniewickiem na grypę i schorzenia grypopodobne zachorowało ponad 3,5 tys. osób. Będzie gorzej.
Kolejki do lekarzy, wszechobecne pokasływanie i kichanie oznaczają, że jak co roku sezon grypowy w pełni. Z danych Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Skierniewicach wynika, że to typowy dla tego okresu sezon grypowy.
- Tylko w styczniu odnotowaliśmy 3.545 przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę oraz schorzenia grypopodobne - mówi Barbara Wieteska, dyrektor skierniewickiego sanepidu. - Myślę, że zbliżamy się do szczytu zachorowań. Kiedy po mrozach przychodzi ocieplenie, takich przypadków będzie znacznie więcej.
Grypa sezonowa pojawia się co roku w tak zwanym okresie epidemicznym, spowodowana przez typowe wirusy występujące u ludzi. Można się przed nią uchronić unikając masowych zgromadzeń i bliskiego kontaktu „twarzą w twarz” z chorymi. Warto szczególnie zadbać o higienę, nie dotykając przedmiotów w miejscach publicznych oraz częstym i dokładnym myciem rąk. Dobrze mieć ze sobą zapas jednorazowych chusteczek nasyconych roztworem alkoholu i po podróży komunikacją miejską przetrzeć nimi ręce.
Przy wystąpieniu objawów takich jak gorączka, bóle głowy, bóle mięśniowostawowe, kaszel, ból gardła lub duszność należy zgłosić się do lekarza. Póki co w skierniewickim szpitalu nie ma zwiększonej liczby pacjentów chorych na grypę lub mających powikłania.
- Na oddziale zakaźnym mamy dwa podejrzenia grypopodobne, ale do momentu otrzymania wyników z próbek wysłanych do laboratorium nie można powiedzieć, że to jakikolwiek rodzaj wirusa grypy - uspokaja Paweł Bruger, rzecznik skierniewickiego szpitala. - Nie ma mowy o ograniczeniu odwiedzin albo zamknięciu oddziałów naszej placówki.
Jeżeli ktoś obawia się zachorowania, a jeszcze się nie zaszczepił, wciąż jest taka możliwość.
- Jeszcze można się zaszczepić, jeśli ktoś grypy nie przechorował - mówi Barbara Wieteska. - Wystarczy iść do lekarza, który musi zakwalifikować pacjenta do szczepienia.