Honorowy krwiodawca podczas poboru poczuł się szantażowany

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Rafał Klepczarek

Honorowy krwiodawca podczas poboru poczuł się szantażowany

Rafał Klepczarek

Zasłużony krwiodawca z powiatu łowickiego jest oburzony na Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Łodzi. Podobnie, jak inne tego typu placówki podlegające pod ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, handluje ono na wolnym rynku osoczem pozyskanym z zebranej krwi. Oddający honorowo krew mężczyzna twierdzi, że klauzula dotycząca zgody na taki handel ma charakter fikcyjny.

- W poniedziałek, 20 kwietnia chciałem oddać krew w mobilnym punkcie jej poboru w Łowiczu - mówi krwiodawca, który płynną tkanką dzieli się z potrzebującym już od 1987 roku.

- Przy wypełnianiu kwestionariusza krwiodawcy zaznaczyłem rubryki "Wyrażam zgodę na odpłatne przekazanie krwi placówkom szpitalnym" i "Nie wyrażam zgody na odpłatne przekazanie osacza do wytwórni farmaceutycznych, jako surowca do wytwarzania leków". Pielęgniarka przyjmująca ankietę najpierw usiłowała mi wmówić pomyłkę i wręcz nakazała, abym to poprawił, a po moim zapewnieniu, że zaznaczyłem to całkowicie świadomie, stwierdziła, że w takim razie ona nie powinna pobrać mojej krwi. Aby nie kłócić się pielęgniarką, która zapewne realizowała zalecenia swoich przełożonych, po prostu wyszedłem - dodaje mieszkaniec powiatu łowickiego, który w swoim życiu oddał już blisko 40 litrów krwi.

Zbulwersowany posiadacz odznaki honorowej PCK twierdzi,
że wiele osób zaznacza tę opcję dla przysłowiowego świętego spokoju, ale on nie zgadza się na podobny szantaż ze strony łódzkiego centrum krwiodawstwa.

Krzysztof Włodarczyk, dyrektor RCKiK w Łodzi zapewnia, że wspomniana opcja nie ma charakteru fikcyjnego. - Na około 65 tys. pobrań w Łódzkiem w skali roku mamy do czynienia z około dwustoma przypadkami podobnych odmów, które honorujemy - mówi przedstawiciel łódzkiego centrum. - Jeżeli będzie ich jednak znacznie więcej, to od takich krwiodawców nie będziemy mogli pobierać krwi, gdyż utylizacja niewykorzystanego osocza jest droższa niż cała jednostka krwi.

Centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa przerabiają krew pozyskaną od honorowych krwiodawców na trzy frakcje: koncentrat krwinek czerwonych, koncentrat krwinek płytkowych i osocze świeżo mrożone. Do szpitali w naszym kraju trafia 100 proc. pierwszej z nich, 15 proc. drugiej (reszta jest wylewana) oraz 30 proc. osocza. Pozostałe 70 proc. wystawiane jest na sprzedaż prywatnym koncernom farmaceutycznym. Na tej bazie produkowane są medykamenty, które nie mają odpowiedników wytwarzanych metodami inżynierii genetycznej.

- Wylanie czegoś takiego jest dla mnie skandalem - twierdzi dyrektor Włodarczyk. - Leki wytwarzane z osocza ratują życie i zdrowie pacjentów chorujących m.in. na hemofilię, a także osób po przeszczepach i z niedoborami odporności i białka.
Urzędowa cena osocza trafiającego do szpitala to 137 zł za jednostkę, której objętość waha się od 150 do 250 mililitra.

Przedstawiciele centrów krwiodawstwa nie zdradzają jednak, ile otrzymują od prywatnych producentów leków. Nieoficjalnie mówi się, że kwoty te są znacznie wyższe od tych, które ustala Ministerstwo Zdrowia.

- Nie działamy dla zysku, a sprzedaż osocza jest ujęta w naszym budżecie - twierdzi przedstawiciel regionalnego centrum w Łodzi. - Rozmawiałem na temat zajścia w Łowiczu z pielęgniarką i ustaliłem, że obie strony się nie dogadały.

Wiesław Wilk, wiceprezes Regionalnego Zarządu Polskiego Czerwonego Krzyża w Łowiczu, a zarazem jeden z liderów lokalnego krwiodawstwa dość często jest podpytywany przez krwiodawców, czy mają zgadzać się na sprzedaż osocza prywatnym firmom, czy też nie.

- Wychodzę z założenia, że jeśli łódzkiemu centrum krwiodawstwa zależy, aby taką zgodę wyrażać, to osoba decydująca się na oddanie krwi winna ją zaznaczyć - uważa Wiesław Wilk. - Doskonalę zadaję sobie sprawę, że utylizacja niewykorzystanych składników krwi jest niezwykle kosztowna. Skoro nasze osocze i tak oddajemy, to niech ktoś na tym skorzysta. A krew stała się lekiem.

Rafał Klepczarek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.