Agnieszka Kubik

Hospicjum rozwija skrzydła

Podczas promocji jednego procenta w skierniewickim Rynku Fot. Agnieszka Kubik Podczas promocji jednego procenta w skierniewickim Rynku
Agnieszka Kubik

Skierniewickie hospicjum działa coraz prężniej, co tylko może cieszyć rodziny chorych. Jest wypożyczalnia sprzętu, profesjonalny zespół, będzie też hospicjum stacjonarne w budynku Domu Pomocy Społecznej przy ul. Nowobielańskiej.

Od czterech lat, czyli od momentu kiedy prezesem Stowarzyszenia Hospicjum im. Anny Olszewskiej została Magdalena Kuśmierczyk, hospicjum "widać i słychać". To ważne, gdyż promocja ma przełożenie na realną pomoc finansową.

- Cztery lata temu z jednego procenta otrzymaliśmy około 24 tysięcy złotych, w ubiegłym roku już 33 tysiące - mówi prezes Kuśmierczyk. - Zauważyłam, i nie jest to żadne odkrycie, że im nas wszędzie więcej, tym ludzie są dla nas hojniejsi. To cieszy, bo każda złotówka jest wydawana na pomoc naszym podopiecznym.

Obecnie hospicjum opiekuje się 16 osobami nieuleczalnie chorymi. W ostatnim czasie bardzo dużo z nich umiera - do tego stopnia, że nie ma nawet kolejki oczekujących na opiekę hospicyjną, co zwykle było standardem.

Dla swoich podopiecznych hospicjum zakupiło wiele nowego sprzętu, choćby profesjonalne trzyfunkcyjne łóżka warte 4-5 tys. złotych jedna sztuka, koncentratory tlenu, materace przeciwodleżynowe, itd. Rodzinie chorego sprzęt jest przekazywany nieodpłatnie, natomiast od niedawna w hospicjum działa wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego i medycznego, gdzie wypożyczenie łóżka, materaca, wózka, chodzika, balkonika, kuli, podnośnika wannowego, ssaków elektrycznych, pompy strzykawkowe, pulsoksymetru, nebulizatora czy lampy Biotron, kosztuje.

- Stowarzyszenie na tym nie zarabia, pobieramy jedynie stawki do wysokości kosztów ponoszonych przez nas - dodaje prezes Magdalena Kuśmierczyk. - Wypożyczenie łóżka, to np. odpłatność około 80 zł miesięcznie. Wypożyczalnia cieszy się dużym powodzeniem, gdyż między Łodzią a Warszawą jesteśmy jedynym takim miejscem. Rodzina osoby będącej po udarze czy wylewie nie musi już jechać i szukać sprzętu w dużych miastach, może skorzystać z naszych zasobów - podkreśla.

Stowarzyszenie działa już 15 lat, ale jego największym marzeniem od samego początku było utworzenie hospicjum stacjonarnego. Wreszcie nadszedł czas, by te marzenia się ziściły. Władze miasta obiecały, że przy okazji finalizacji budowy Domu Pomocy Społecznej przy ul. Nowobielańskiej, hospicjum otrzyma własne skrzydło z przynajmniej 10 łóżkami. Do tego czasu stowarzyszenie będzie funkcjonować w budynku przy ul. Jagiellońskiej, gdzie otrzymało w ostatnim czasie cztery pokoje więcej.

W jednym z nich klub wolontariatu utworzył własną przystań. Młodzi ludzie, którzy ściągają do hospicjum nie tylko ze skierniewickich szkół, ale także z Makowa, Głuchowa czy Bolimowa, odmalowali ściany, a rodzice, m. in. Mariusz Cuper, wyposażyli pokój w meble. Są i komputery. Wkrótce klub ma wydawać własną gazetkę.

- Bardzo nas cieszy ta aktywność tych młodych, fantastycznych ludzi - mówi prezes. - Z pewnością z czasem część z nich się w naturalny sposób wykruszy, ale najwytrwalsi zostaną i przejmą po nas pałeczkę. Na tę chwilę wolontariusze nie mogą opiekować się chorymi, ale gdy będzie hospicjum stacjonarne, będą mogli naszym podopiecznym poczytać czy porozmawiać. Przygotowujemy ich do tej nowej roli.

Hospicjum potrzebuje mebli. Jeśli ktoś zechciałby przekazać regał, półkę, szafkę, szafę czy stół, stowarzyszenie bardzo chętnie je przyjmie. Liczy się też każda złotówka przekazana na potrzeby stowarzyszenia.

Na hospicjum można oddawać jeden procent, nr KRS to sześć zer 3362.

Agnieszka Kubik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.